Witek Wilk: On robi rzeczy, które przerastają mój mózg

Urszula Rogólska

publikacja 16.03.2019 07:03

- Moje doświadczenie jest takie, że każdy człowiek, który zacznie konsekwentnie czytać i traktować poważnie słowo Boże, doświadcza znaków i cudów - mówił Witek Wilk podczas pierwszego dnia rekolekcji w Wilkowicach.

Witek Wilk w Wilkowicach. Urszula Rogólska /Foto Gość Witek Wilk w Wilkowicach.

Spośród wszystkich cudów opisanych w Ewangelii, do tej pory nie widział trzech: chodzenia po wodzie, przemiany wody w wino i przenikania przez materię. Wszystkie inne tak - i to wielokrotnie. Bo Bóg chce działać dziś tak samo (a nawet bardziej), jak przed dwoma tysiącami lat: uzdrawiać, wskrzeszać, dawać tym, którzy Mu wierzą, wszystko, ponad miarę. Dlaczego dziś cuda nie dzieją się tak powszechnie, jak wtedy, kiedy Jezus chodził po ziemi jako człowiek? Bo nie wierzymy Jemu. Bo Go nie znamy, bo nie przyjmujemy z wiarą Jego słowa - przekonywał.

O tym, ale i o wszechmocnym Bogu, który daje obficie i bez umiaru każdemu, kto naprawdę wierzy, a także o swojej wielkiej miłości do słowa Bożego, mówił podczas pierwszego dnia rekolekcji w Wilkowicach, 15 marca, niespełna 43-letni pochodzący z Bytomia Witek Wilk. Pasjonat głoszenia Ewangelii, który od 28 lat na co dzień doświadcza namiaru Bożej łaski - tego, co Bóg chce dawać za darmo.

Na rekolekcje, którym towarzyszą słowa z 1 Listu do Koryntian (1Kor 2,9): "…ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć, jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują", zaprosiła grupa ponad 30 osób związanych z parafiami w Wilkowicach, Bystrej i Mesznej razem z księżmi: Jakubem Studzińskim i Łukaszem Listwanem. Na co dzień tworzą różne grupy i wspólnoty, ale postanowili się zjednoczyć, wyjść z murów kościoła i zaprosić wszystkich, którzy być może tam by nie przyszli. Salę Domu Strażaka w Wilkowicach niemal szczelnie wypełniło kilkaset osób.

- Idea spotkania zrodziła się u wielu osób jednocześnie. Chcieliśmy przede wszystkim wyjść do tych, którzy może nie przyjdą do kościoła, a może by przyszli do takiego miejsca jak strażnica, które wydaje się świeckie - mówią Marek Janik i Wojciech Legierski. - I doszliśmy do wniosku, że trzeba zaprosić jakiegoś gościa, który ma wprawę w takim wychodzeniu do ludzi.

- Chodzi nam o to, żeby ożywić wiarę na terenie naszej gminy, zjednoczyć ludzi; żeby wyjść spoza grona naszych wspólnot i zanieść Pana Jezusa innym - podkreśla Marek.

Słowo Boże cały czas uobecnia się na rekolekcjach w Wilkowicach.   Urszula Rogólska /Foto Gość Słowo Boże cały czas uobecnia się na rekolekcjach w Wilkowicach.

- Mnie kiedyś do wiary bardziej przekonywali ludzie świeccy, dlatego pomyślałem o Witku. Znam go od 20 lat - mówi Wojtek. - Kiedy zadzwoniłem i okazało się, że ten weekend ma wolny (co nie jest łatwe), zaprosiłem go do nas. Od kilku lat zapraszałem go, żeby mnie odwiedził, a on mi powiedział: "Odwiedzę cię, pod warunkiem, że załatwisz mi jakąś ewangelizację w okolicy".

Sprzymierzeńców znaleźli w Wilkowicach duszpasterzach: - Chcemy, by ci, którzy do nas przyjdą w piątek, sobotę i niedzielę, doświadczyli wielkich rzeczy - mówi ks. Jakub Studziński. - Bożej łaski, miłości i miłosierdzi; by odkryli Boga na nowo w swoim życiu codziennym. Wychodzimy do świata, tak jak mówi i wzywa nas papież Franciszek.

Witek rozpoczął od swojego świadectwa. Przypomniał, że dziś świat potrzebuje nie tyle nauczycieli, co świadków. - Wiem, że jestem takim świadkiem, błogosławionym i wybranym przez Pana Boga, żebym głosił Ewangelię - zaczął mąż Sylwii, ojciec czwórki dzieci biologicznych i 13 adoptowanych duchowo, z zawodu perkusista. Przypomniał, że każdy ochrzczony jest powołany do głoszenia Ewangelii, ale nie każdy to robi. On chce pokazać, że da się, że można.

Żartował, że jako perkusista posiada najcenniejszy na świecie mózg - bo nieużywany: - Podoba mi się ten werset z Ewangelii, kiedy Jezus mówi: "Ojcze, dziękuję ci, że sprawy Królestwa objawiłeś prostaczkom". Mi się Ewangelia z niczym nie myli, bo w życiu nic więcej nie przeczytałem. Nic poza połową "Pinokia" i "Przedwiośniem". Dla mnie Bóg jest Bogiem wszechmogącym - mówił.

- Dlaczego ja? Zobacz: Jan 14, 13-14 "O cokolwiek prosić będziecie w imię Moje, to uczynię, aby Ojciec był otoczony chwałą w Synu. O cokolwiek prosić Mnie będziecie w imię Moje, Ja to spełnię". Co znaczy słowo "cokolwiek"? Wszystko. Skoro "wszystko", to możemy prosić o te rzeczy, które są w Ewangelii. Powiem wam więcej - werset wcześniej Jezus powiedział: "Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Kto we Mnie wierzy, będzie także dokonywał tych dzieł, których Ja dokonuję, owszem, i większe od tych uczyni, bo Ja idę do Ojca". Jezus powiedział - to jest warunek - jeśli wierzymy. A jeśli wierzymy, to mamy czynić takie rzeczy jak On i większe - dodał.

Niezależnie od tego, czy ty w to dziś wierzysz, czy nie, ja ci mówię, co mówi słowo Boże na ten temat. Zauważyłem, że w moim Kościele, Kościele katolickim, ludzie często oddzielają słowo Boże od tego, czym żyją. I uważam, że to jest jeden z podstawowych problemów. Pamiętacie, co Jezus mówił? "Nie samym chlebem żyje człowiek, ale każdym słowem, które pochodzi z ust Pańskich". Każdym słowem z ust Pańskich. Do 15. roku życia, kiedy spotkałem na ulicy człowieka, który wręczył mi Biblię i powiedział: "Jeśli chcesz poznać Boga, czytaj tę książkę codziennie", nikt nigdy z mego otoczenia (a żyłem wśród katolików) nie powiedział mi, że mam czytać słowo Boże. A św. Hieronim powiedział, że "Nieznajomość słowa jest nieznajomością Chrystusa".

Witek podkreślił, że wielkie rzeczy z tytułu rekolekcji dotyczą tych, którzy uwierzą słowu. - Chciałbym ten czas poświęcić wierze - mówił, dodając, że w czasie modlitwy przed spotkaniem Bóg dał mu słowo specjalnie na ten czas z Księgi Jeremiasza - Jr 16, 19-21: "Pan moją siłą, moją twierdzą, moją ucieczką w dniu ucisku. Do Ciebie przyjdą narody z krańców ziemi i powiedzą: »Przodkowie nasi odziedziczyli tylko kłamstwo - nicość pozbawioną jakiejkolwiek mocy«. Czy może człowiek uczynić sobie bogów? To przecież wcale nie są bogowie! »Dlatego też pokażę im, tym razem dam im poznać Moją rękę i Moją siłę; i zrozumieją, że Moje imię - Jahwe!«".

Witek wspominał, że wychowywał się w rodzinie praktykującej, był ministrantem i lektorem. To wtedy, podczas czytania słowa Bożego na Mszy św., nieraz rodziło się w nim pytanie, czy to wszystko jest prawdą, bo nigdy nie wiedział tego wokół siebie: - Nie miałem świadków, którzy doświadczali tego - mówił. - Pusta religia prowadziła mnie donikąd. W wieku 15 lat - co nie było łatwe - zacząłem czytać tę Książkę i czytam ją codziennie, od niej zaczynam dzień i nią go kończę. Ta Książka ciągle zmienia moje życie.

Słuchacze wilkowickich rekolekcji przyjechali z wielu zakątków diecezji.   Urszula Rogólska /Foto Gość Słuchacze wilkowickich rekolekcji przyjechali z wielu zakątków diecezji.

Wilkowicki gość odwołał się też do słów "łaska" i "obfitość". Mówił o tym, jak Bóg pragnie rozpieszczać człowieka, jeśli ten tylko na to Mu pozwoli: - On robi rzeczy, które przerastają mój mózg - nie umiem tego wytłumaczyć, nie muszę tego rozumieć, ale mogę z tego korzystać. Od tego wieku 15 lat, kiedy przeczytałem ten werset: "Ja przyszedłem po to, aby [owce] miały życie i miały je w obfitości", analizowałem, czym jest ta obfitość. Uczę się tego od Pana Boga do dziś. Nie ukrywam, był w moim życiu czas próby, kiedy musiałem wszystko pozmieniać, bo jak mówi Syrach: "Synu, chcesz służyć Bogu? Przygotowuj swoją duszę na doświadczenia". Tych doświadczeń mam wiele, plątałem się w wiele bardzo trudnych sytuacji, ale widzę, że to musiało nastąpić, bo znałem słowo i wiem, że one musiały się wydarzyć, aby owoc mojej wiary mógł być większy, abym mógł być ociosany z tego, co nie-Boże. Przez znajomość słowa Bożego łatwiej było ten czas przetrwać.

Witek dzielił się cudami, jakie Bóg zdziałał w jego i jego rodziny życiu. Mówił m.in. o podarowanych im dwóch pięknych domach - w Rzeszowie i pod Warszawą (z luksusowym basenem). Nie mieli pieniędzy, żyli w vanie i kiedy zaczęli myśleć o stabilizacji, miejscu, do którego mogliby wracać, a przynajmniej zostawiać tam swoje rzeczy, pojawili się ludzie, którzy bezwarunkowo podarowali im domy. Wcześniej, spośród ponad tysiąca stron Biblii trafili na jedyne dwa miejsca, w których Bóg mówi: "Ja sam wam dom zbuduję"..

Mówiąc o obfitości, opowiadał o cudach, które sam widział: o wskrzeszeniach umarłych, nawet po trzech dniach, o natychmiastowych i trwałych uzdrowieniach z nowotworów, o sytuacjach, kiedy ludzie odzyskiwali wzrok, słuch, którym wydłużały się kończyny. - "Nadzieja zawieść nie może" - jeśli się teraz zrodziła w twoim sercu, wierzę, że Bóg to uczyni - podkreślał. - Służę Bogu Wszechmogącemu - takiemu, który wszystko może, który nie kłamie. Jak poczytacie słowo, to zobaczycie, że Bóg taki właśnie jest, że Bóg chce dobrze czynić wszystkim.

Witek zwrócił uwagę na wiarę w Boga i wiarę Bogu. Wiara w Boga jest na poziomie diabła. Bóg nas zaprasza poziom wyżej - do wierzenia Jemu, Bogu; temu, co do nas powiedział - Jego słowu. - Albo to słowo i Boga traktujesz poważnie, albo nie. Moje doświadczenie jest takie, że każdy człowiek, który zacznie konsekwentnie słowo Boże traktować poważnie, doświadcza znaków i cudów.

Przypomniał słowa z Ewangelii Marka (Mk 16, 17-18): "Tym, którzy uwierzą, te znaki towarzyszyć będą: w imię Moje złe duchy będą wyrzucać, nowymi językami mówić będą; węże brać będą do rąk, i jeśliby co zatrutego wypili, nie będzie im szkodzić. Na chorych ręce kłaść będą, i ci odzyskają zdrowie". - Jeżeli nie dzieją się te znaki, to jest to dowód na to, że nie wierzę… - podkreślał. - Może wydaje ci się to głupie i niedorzeczne: jak może moje życie się zmienić, po ludzku jest to niemożliwe, jak mogę być uzdrowiony... To zrób jak dziecko - w prosty sposób przyjmuj Ewangelię. I druga rzecz - oczekuj od Boga wiele. Bóg jest Bogiem nadmiaru, zawsze daje ponad miarę. Po co? Żebym mógł się dzielić.

Tak było, kiedy na słowo Jezusa Piotr zarzucił sieci - rwały się, tak wiele było ryb. Bóg się nie pomylił o te kilka ryb. Tak było podczas rozmnożenia chleba, kiedy po nakarmieniu 5 tys. mężczyzn, z pięciu chlebów, zebrano 12 koszy ułomków. Tak było, kiedy w Kanie Galilejskiej Jezus dał weselnikom 600 litrów wina - na dokładkę. - Bóg lubi marnotrawić dla ciebie - napisał św. Tomasz z Akwinu. Jak pisze Izajasz: oddaje narody za twoje życie. Bóg mówi: jestem gotów na to, bo tak ważny jesteś dla mnie; stworzyłem cię z miłości i dla miłości, ale pozwól się kochać… - mówił Witek.

Wśród słuchaczy rekolekcji nie brakuje młodych.   Urszula Rogólska /Foto Gość Wśród słuchaczy rekolekcji nie brakuje młodych.

Żeby Bóg zaczął działać, trzeba tylko jednego: zaufać Mu. Nie ufać sobie, ale Jemu. - To daje wolność. Bo to nie ja się o wszystko zamartwiam. Zobacz: Mateusz 6, 33:  "Troszczcie się wpierw o królestwo Boga i o Jego sprawiedliwość, a wszystko inne będzie wam dodane". Wszystko inne - nawet jak będzie to dom z basenem, jaki nam dał. Wcześniej nie był mi potrzebny, ale się starzeję, może będzie mi potrzebny, może taki jest plan Boży, może was mam tam zaprosić. Nie wiem. Ale pozwól się Bogu kochać i uwierz, że ma dla ciebie najpiękniejszy możliwy plan, który najprawdopodobniej będzie inny od twojego - bo On wie więcej.

Witek opowiedział o przedsięwzięciu "Strefa Mocy" - wielkich, plenerowych spotkaniach z Dobrą Nowiną, które były jego pragnieniem przed prawie 20 laty. Zrealizowały się w ubiegłym roku - ekipa wyposażona w nowoczesny sprzęt techniczny i sceniczny odwiedziła ze słowem Bożym kilkadziesiąt miast. W tym roku szykuje kolejną trasę.

W drugiej części spotkania Witek opowiedział m.in. o cudach uzdrowienia, których był świadkiem, a także zachęcił do tego, by każdy z uczestników spotkania pozwolił się Bogu kochać, rozpieszczać, pozwolił, żeby to On się wszystkim zajął. Zaprosił do modlitwy w imię Jezusa, do "zamknięcia głowy" i otwarcia serca na Boga, bo "o co zgodnie będą prosić dwaj z was, wszystkiego użyczy im Ojciec, który jest w niebie".

Uczestnicy spotkania za wstawiennictwem Matki Bożej modlili się za wszystkich, których przynieśli w swoich sercach.

Na zakończenie Witek dał wszystkim zadanie: lekturę (ze zrozumieniem) 6 i 7 rozdziału z Ewangelii św. Mateusza. Zaproponował, by z tego tekstu każdy wybrał fragment, który dotknie go najbardziej i uargumentował dlaczego.

Drugie spotkanie z Witkiem Wilkiem w Wilkowicach - dziś o 19.00.