"Rodzina - tak, deprawacja - nie!". Protest rodziców przed warszawskim ratuszem

jjw /KAI

publikacja 18.03.2019 19:37

Anulowania Deklaracji LGBT+ i dymisji Rafała Trzaskowskiego domagali się uczestnicy Warszawskiego Protestu Rodziców.

Rodzice bronią prawa wychowania dzieci w wartościach im bliskich. Joanna Jureczko-Wilk /Foto Gość Rodzice bronią prawa wychowania dzieci w wartościach im bliskich.

Przyszedłem tutaj, bo obawiam się seksualizacji dzieci w szkołach. Nie podoba mi się to, co się dzieje. Zresztą widać w innych krajach, że ta polityka przynosi złe owoce - mówi Michał Makles, który wraz z rodziną i kilkuset innymi osobami protestował przed warszawskim ratuszem.

Warszawski Protest Rodziców skierowany był przeciwko podpisanej przez prezydenta Trzaskowskiego deklaracji, przyznającej pewne prawa społeczności osób LGBT+ oraz przeciwko wypowiedziom wiceprezydenta Pawła Rabieja, który ujawnił, że celem starań tej społeczności jest w rzeczywistości zrównanie związków partnerskich z prawami rodziny oraz możliwość adopcji przez nie dzieci.

Więcej o ostatnich głosach z ratusza:

Dzisiejszy protest zorganizowały środowiska działające w obronie rodziny i prawa do życia: Centrum Życia i Rodziny, Instytut na Rzecz Kultury Prawnej "Ordo Iuris", Fundacja "Pro - Prawo do Życia", Fundacja Mamy i Taty/Ruch 4 marca, Koalicja Dla Rodziny, Stowarzyszenie Rodzin 3Plus, CitizenGo. Wsparli go także parlamentarzyści (zastrzegając, że nie ma on charakteru politycznego) oraz lekarze. Nieopodal z różańcami w ręku stanęli przedstawiciele Męskiego Różańca z Warszawy i zaczęli się modlić "w intencji ochrony rodzin, dzieci, zdrowych relacji, polskiej racji stanu".

 - Nie jesteśmy tutaj przeciwko komuś. Modlimy się też za decydentów, za prezydenta Trzaskowskiego i jego współpracowników, żeby zobaczyli, że wprowadzane przez nich zapisy uderzają w rodziny i dzieci - mówią Artur Wolski, Jan Sienicki, Mariusz Franczuk i Hugo Polak.

Zobacz galerię z protestu:

Kazimierz Przeszowski, wiceprezes Centrum Życia i Rodziny, wyjaśnił na początku zgromadzenia, że protest jest skierowany przeciwko Deklaracji LGBT+, która podważa prawa rodziców do wychowywania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami. Dokument ten - dodał - podważa też prawo do tego, aby wychowanie seksualne odbywało się za wiedzą, za zgodą i w zakresie uzgodnionym z rodzicami.

Mimo niedogodnej pory przed ratuszem zgromadziło się kilkaset osób.   Joanna Jureczko-Wilk /Foto Gość Mimo niedogodnej pory przed ratuszem zgromadziło się kilkaset osób.

- Przyszliśmy tu po to, aby pokazać prezydentowi Trzaskowskiemu, co społeczeństwo uważa na temat deptania kompetencji rodziców do przekazywania świata wartości w tak delikatnej i tak wpływającej na właściwy rozwój dziecka sferze, jaką jest edukacja seksualna - dodał współorganizator protestu.

Prezydent Trzaskowski 15 stycznia zapowiedział "walkę z mową nienawiści" w warszawskich szkołach w oparciu o podręczniki zawierające homoseksualną propagandę, a 18 lutego podpisał Deklarację LGBT+, dokument realizujący postulaty tej grupy, wprowadzający m.in. do szkół zajęcia z edukacji seksualnej dotyczące homoseksualizmu, biseksualizmu i transseksualizmu w oparciu o budzące sprzeciw wytyczne Światowej Organizacji Zdrowia.

Protest rodziców próbowała zakłócić grupa osób z tęczowymi flagami.   Joanna Jureczko-Wilk /Foto Gość Protest rodziców próbowała zakłócić grupa osób z tęczowymi flagami.

Standardy WHO zakładają, że dzieci do 4. roku życia powinny być poinformowane o "radości i przyjemności z dotykania własnego ciała, masturbacji w okresie wczesnego dzieciństwa", 4-6-latki uczone o "różnych koncepcjach rodziny i szacunku do różnych norm związanych z seksualnością", 6-9-latki informowane o antykoncepcji czy pojęciu "akceptowalne współżycie/seks (za zgodą obu stron)", a przed 12. rokiem życia dzieci powinny zdobyć wiedzę o "skutecznym stosowaniu prezerwatyw czy braniu odpowiedzialności za bezpieczne i przyjemne doświadczenia seksualne".

O tym, że standardy WHO to próba narzucenia szkołom i przedszkolom edukacji seksualnej, i że są one nie do przyjęcia, mówiła dziennikarka i aktorka Dominika Figurska. - Nie ma naszej zgody na to, by ktoś obcy wchodził między nas a nasze dzieci w tak intymnej sprawie, jaką jest seksualność. Seksualność jest czymś pięknym, ma prowadzić do relacji z drugim człowiekiem, ale nigdy w życiu do wynaturzenia - powiedziała.

Mariusz Dzierżawski z Fundacji "Pro - Prawo do Życia" powiedział, że standardy edukacji seksualnej to "przygotowanie ofiar dla pedofilii". - To właśnie szykują nam rządcy Warszawy. Myśleli, że nikt tych standardów nie przeczyta, ale na szczęście jest inaczej - mówił, wskazując na ustawiony za nim banner z fragmentami dokumentu WHO. - Nie ma na to naszej zgody! - dodał.

Marek Grabowski, prezes Fundacji Mamy i Taty oraz współinicjator Ruchu 4 Marca, który powstał w sprzeciwie wobec Deklaracji LGBT+, zachęcał, by zgromadzeni zostali "strażnikami szkół i klas". - Potrzebujemy rodziców i dziadków, którzy będą działać w dobrych relacjach z innymi rodzicami, z dyrekcjami i nauczycielami, aby powstrzymać to tęczowe szaleństwo - dodał.

- 30 lat temu stał tutaj pomnik Dzierżyńskiego, który narzucał nam wrogą ideologię. Teraz nadchodzi nowy terror. Jest to terror tęczowy, który chce seksualizować nasze dzieci od małego - przestrzegał. Argumentował, że dzieci potrzebują miłości i czułości, a nie seksualizacji.

Głos zabrał także m.in. prawnik z instytutu Ordo Iuris mec. Jerzy Kwaśniewski, który zapowiedział, że on i inni prawnicy będą służyć rodzicom pomocą. - Chcemy, aby każdy rodzic w Warszawie wiedział, że ma swoje konstytucyjne prawa. Konstytucja RP chroni wasze życie rodzinne. To wy, rodzice, macie pierwszeństwo wychowawcze przed każdym innym podmiotem, a tym razem przed miastem stołecznym Warszawą, które nie może wam nic narzucić - podkreślił.

Ich wystąpienia zgromadzeni przywitali dużymi oklaskami. Padały głosy o zainicjowanie referendum w celu odwołania prezydenta Warszawy.

Obok protestu rodzin na kontrmanifestacji przy bramie wjazdowej do warszawskiego ratusza przedstawiciele środowisk LGBT rozwinęli olbrzymią tęczową flagę. Kiedy rodzice skandowali: "Nie pozwolimy!", spod tęczowych barw odkrzykiwano: "Nikt was nie pyta!". Obie manifestacje odgradzał kordon policji.

Czytaj także: