publikacja 15.04.2019 15:58
Zabójca Marka Tarnowskiego Jan B. wybudził się ze śpiączki. Lekarze nie pozwalają go jeszcze przesłuchać, ale kard. Kazimierz Nycz prosi, by już się za niego modlić.
Tomasz Gołąb /Foto Gość Lekarze nie pozwalają jeszcze przesłuchać Jana B.
Jak podał rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie prok. Łukasz Łapczyński, sprawca śmiertelnego pobicia na plebanii kościoła św. Augustyna wybudził się ze śpiączki. Jan B. po utracie przytomności pozostaje pod nadzorem policji w jednym warszawskich szpitali. Śledztwo zostało wszczęte w piątek przed południem przez Prokuraturę Rejonową Warszawa-Wola w kierunku zabójstwa. Janowi B., amatorowi sztuk walki i rugbyście jednego ze stołecznych klubów, grozi dożywocie.
Do tragicznych wydarzeń doszło w czwartek na terenie plebanii kościoła przy ul. Nowolipki. Jan B. z furią rzucił się na Marka Tarnowskiego, ojca jednego z kapłanów archidiecezji warszawskiej, po spowiedzi generalnej, która miała go przygotować do uroczystego odnowienia przyrzeczeń chrzcielnych. Obrzęd, który miał się odbyć w czasie Wigilii Paschalnej w katedrze warszawsko-praskiej, miał być zwieńczeniem jego Drogi Neokatechumenalnej, którą przeżywał we Wspólnocie III w parafii na Marysinie Wawerskim. Do zdarzenia doszło w chwili, gdy Marek Tarnowski po spowiedzi oczekiwał na żonę, która przystępowała właśnie do sakramentu pokuty.
Napastnik Jan B., z nieznanych przyczyn, z furią rzucił się na 64-letniego katechistę, zadając wiele ciosów. Sprawca były nadzwyczaj pobudzony.
- Dziwny, łysy, ręce całe w tatuażach, w krótkim rękawku i krótkich spodenkach. Był tak silny, że jak siedziało na nim 5 policjantów, to nadal się rzucał w agresji - relacjonował jeden ze świadków.
- To był człowiek, którego diabeł przekonał, by tego dnia z nienawiści do Kościoła kogoś skrzywdzić. I zabił Marka. Zaatakował również jednego z księży z tamtej parafii, Łukasza. Potem podobno ten człowiek wykrzykiwał bluźniercze słowa przeciwko Jezusowi i Kościołowi. Bóg dał łaskę męczeństwa Markowi - komentował ks. Sławomir Abramowski, proboszcz parafii św. Jana Pawła II, który znał Marka Tarnowskiego w neokatechumenacie od 30 lat.
"Modlę się za wszystkich, za tych którzy ucierpieli najbardziej, za rodzinę, za wspólnotę parafialną, Drogę Neokatechumenalną, do której należał zmarły. Ale szczególnie modlę się w intencji sprawcy tego zabójstwa, żeby dobry, miłosierny Pan jego także nawrócił, uzdrowił i otworzył na działanie dobra. Modlę się za nas samych, abyśmy w przededniu Triduum Paschalnego potrafili to wydarzenie przemyśleć, przemodlić i potraktować jako drogę również naszej Paschy" - napisał poruszony wydarzeniem kard. Nycz.
O miłosierdzie Boże dla sprawcy zabójstwa modlili się jeszcze tego samego dnia na miejscu tragedii członkowie wspólnoty Marka Tarnowskiego. Jego pogrzeb odbędzie się po Świętach Wielkanocnych. Obecność w czasie liturgii pogrzebowej zapowiedzieli metropolita warszawski oraz ordynariusz warszawsko-praski.