"Kościół nie był wtedy po stronie tylko niektórych"

KAI |

publikacja 20.05.2010 18:54

O dorobku współpracy między Kościołem katolickim a niezależnymi środowiskami artystów, dziennikarzy i ludzi nauki w okresie stanu wojennego i latach 80. - dyskutowano w czwartek 20 maja na sesji "Kościół a kultura w latach 80.", która odbyła się w kościele środowisk twórczych pw. św. brata Alberta i św. Andrzeja Apostoła w Warszawie.

"Kościół nie był wtedy po stronie tylko niektórych" AUTOR / CC-SA 3.0 Kościół św. brata Alberta i św. Andrzeja Apostoła

Na początku konferencji duszpasterz środowisk twórczych ks. prałat Wiesław Niewęgłowski przypomniał początki duszpasterstwa, które powstało w 1978 r., trzy lata po I Tygodniu Kultury Chrześcijańskiej, zorganizowanym w kościele akademickim św. Anny w Warszawie. W marcu 1981 r. odbyły się pierwsze rekolekcje dla twórców, w których uczestniczyło ok. 500 osób. Wydarzeniu patronował kard. Stefan Wyszyński. Jeszcze w październiku 1981 r. abp Józef Glemp wyraził zgodę na stałą Mszę św. dla artystów w kościele św. Anny.

Ks. Niewęgłowski przypomniał, że stan wojenny "przerwał życie publiczne i obywatelskie". Jednak bardzo szybko kościoły stały się schronieniem dla polskiej kultury. Mówił, że przymierze Kościoła i twórców było formą przetrwania polskiej kultury w trudnym okresie stanu wojennego oraz, że "Kościół stanął po stronie tych, którzy potrzebowali wsparcia".

Oprócz realizowania twórczości zaangażowanej w protest przeciwko represjom stanu wojennego, artyści podjęli też wysiłek wzajemnego wsparcia dla tych, których pozbawiono środków do życia m.in. poprzez wyrzucanie ze związków artystycznych. Twórcy nie bali się też stosować bojkotu, który był odpowiedzią na przemoc władzy komunistycznej. Realizowali m.in. "obecność poprzez nieobecność", np. w mediach, które stawały się w ten sposób niewiarygodne, rezygnowali też z udziału w oficjalnych wydarzeniach kulturalnych.

Dr hab. Jan Żaryn z Instytutu Pamięci Narodowej stwierdził, że bez Kościoła w latach 80. nie byłoby kultury niezależnej. Dodał, że ma na myśli zarówno wsparcie hierarchów, jak i zaplecze w postaci świątyń, w których odbywały się spotkania opozycji demokratycznej i twórców. Przypomniał też, że Kościół katolicki był jedynym miejscem schronienia także dla tych twórców, którzy wcześniej "byli daleko od Kościoła".

Zdaniem Żaryna, gdy w 1980 r. powstała "Solidarność", Kościół stał się przestrzenią przyczyniającą się do rozpowszechniania dorobku intelektualnego najważniejszych postaci związanych z ruchem obywatelskim. Po wybuchu stanu wojennego wielu ludzi zdało sobie natomiast sprawę, że duszpasterstwo środowisk twórczych jest jedynym miejscem, w którym można szukać wolności dla sztuki niezależnej.

Podkreślił, że nikomu wówczas nie przeszkadzało, że we wspólnych spotkaniach organizowanych przez duszpasterstwo uczestniczą ludzie o bardzo różnym światopoglądzie. Dodał, że ze strony duszpasterzy dało się zauważyć z jednej strony potrzebę ewangelizowania środowiska twórców, a z drugiej - chęć przyjmowania ich takimi, jakimi są.

Historyk nazwał też Kościół katolicki w latach 80. "alternatywnym ministerstwem nauki, oświaty i kultury", w którym można było poznać prawdziwą wersję historii Polski i współczesnego życia intelektualnego.

Prymas senior kard. Józef Glemp nazwał czasy funkcjonowania kultury w okresie PRL "ideologicznym uśpieniem umysłu" i narzuconą artystom stagnacją. Przypomniał m.in. o filmach Andrzeja Wajdy "Człowiek z marmuru" i "Człowiek z żelaza", które były sygnałem innego spojrzenia na rzeczywistość, niż to prezentowała kultura oficjalna. Stwierdził, że także dziś między Kościołem a kulturą powinna istnieć więź budząca we współczesnym człowieku chęć do życia nie poddającego się łatwym kompromisom.

Socjolog prof. Edmund Wnuk-Lipiński sprecyzował, że nie powinno się dzielić kultury lat 80. na zależną od reżimu komunistycznego i niezależną, istniejącą m.in. dzięki wsparciu Kościoła. - Kultura, aby istnieć, musi być niezależna od władzy, dlatego tylko tę kulturę można określić tym mianem - argumentował.

Prof. Władysław Findeisen, były rektor Politechniki Warszawskiej i senator podkreślił, że w latach 80. "Kościół zaofiarował nie tylko przestrzeń fizyczną do spotkań, ale i przestrzeń wolności pozbawionej strachu". - Piękne było to, że Kościół nie był wtedy po stronie tylko niektórych - był po stronie wszystkich - dodał Findeisen.

Historyk prof. Andrzej Paczkowski stwierdził, że obecność na niezależnych odczytach, organizowanych przez duszpasterstwo twórców, pozwoliła mu na prawdziwie niezależne realizowanie zawodu historyka, który - jak przypomniał - "polega nie tylko na badaniu, ale i upowszechnianiu wiedzy" - wolnej od zakłamania i cenzury.

Aktorka Anna Nehrebecka odczytała wystąpienia prof. Andrzeja Rottermunda i prof. Henryka Samsonowicza. Zdaniem Rottermunda w okresie stanu wojennego i do końca lat 80. Kościół wspomagał społeczeństwo w trwaniu we wspólnocie, był "przystanią wolnego słowa i wolnej myśli". - Niektórzy w tym czasie odnaleźli swoją wiarę, inni ją pogłębili, a Kościołowi dało to szansę większego uczestnictwa w życiu społecznym - uznał.

W opinii prof. Samsonowicza oferowana przez Kościół przestrzeń swobody skłaniała do podejmowania podstawowych działań mających ulepszyć codzienne życie Polaków. Była też miejscem, gdzie formułowano potrzebę przeprowadzenia różnych zmian ustrojowych, jak wolne wybory, istnienie wolnych związków zawodowych czy zniesienie cenzury.

Zdaniem Magdaleny Bajer, przewodniczącej Rady Etyki Mediów, lata 80. były czasem szczególnego otwarcia Kościoła na ludzi kultury. - Był to czas próby także dla dziennikarzy - uznała, dodając, że dziś media nie powinny zatracać kapitału zaufania, jaki wówczas niezależne środowiska dziennikarskie zdobyły w społeczeństwie.