Szef Serbów bośniackich ostrzega UE

PAP |

publikacja 23.05.2010 10:08

Premier Republiki Serbskiej, wchodzącej w skład Bośni i Hercegowiny, Milorad Dodik ostrzegł, że polityka "siły i kija" nigdy nie da wyników w rozwiązywaniu impasu w tym kraju.

Szef Serbów bośniackich ostrzega UE Wikimedia/PD Milorad Dodik

"Odrzucam metodę siły i kija i jestem gotów rozmawiać o wszystkich kwestiach w Bośni i Hercegowinie drogą dialogu i kompromisu" między częściami składowymi kraju - oświadczył Dodik w rozmowie z agencją AFP przed zbliżającym się spotkaniem w Sarajewie przedstawicieli UE oraz państwa zachodnich Bałkanów na temat perspektyw integracji europejskiej. Ma się ono odbyć 2 czerwca.

Bośnia i Hercegowina składa się z Republiki Serbskiej i Federacji Muzułmańsko-Chorwackiej, które łączą słabe instytucje centralne. Unia Europejska pragnie je wzmocnić, by kraj mógł poczynić postępy w reformach niezbędnych do integracji europejskiej.

Dodik jest jednak zdecydowanie przeciwny takiemu centralizowaniu państwa bośniackiego i opowiada się utrzymaniem autonomii Republiki Serbskiej, zapisanej w porozumieniach pokojowych z Dayton po wojnie 1992-1995.

"Partnerami" Republiki Serbskiej, jeśli chodzi o wprowadzenie zmian do konstytucji bośniackiej, "nie są ani Stany Zjednoczone, ani Unia Europejska, ani Rosja, ani Turcja. Są nimi przedstawiciele Muzułmanów i Chorwatów" - oświadczył Dodik.

"Jesteśmy przywiązani do idei integracji europejskiej, ale stosunki w ramach Bośni i Hercegowiny zależą od nas" - podkreślił, wyrażając przekonanie, że tylko "dialog" między jednostkami wchodzącymi w skład BiH pozwoli "uzyskać konstytucję zapewniającą funkcjonowanie" państwa.

W opublikowanym niedawno artykule nowy szef dyplomacji brytyjskiej William Hague ocenił, że jeśli chodzi o Bośnię, "potrzebna jest bardziej zdecydowania i bardziej wymagająca polityka unijna, która powinna obejmować zarówno marchewkę, jak i kijek". Dodik oświadczył, że ta wypowiedź go "dotknęła".