Tradycyjnie

ks. Włodzimierz Lewandowski

Nie ufam dziełom, prowokującym do refleksji nad religią poprzez kontrowersyjność i zuchwałość formy.

Tradycyjnie

Pierwsze Boże Ciało w parafii. Miesiąc przed uroczystością wymyśliłem projekt ołtarza, a następnie omówiłem go z młodzieżą i ministrantami. Trudny w realizacji, nawiązujący trochę do symboli lednickich, bardzo pracochłonny. Musieli nazbierać dużo wikliny i wypleść całość. Udało się, chociaż przy okazji zauważyłem, jak bardzo brakuje młodym wytrwałości. Godzinę przed procesją przeżyłem małe rozczarowanie. Komentarze starszych parafian były raczej niewybredne. Co się dziwisz – powiedział mi kilka dni później sąsiad – przecież to nie Warszawa. Tu jest parafia tradycyjna. Musi być święty obraz, dużo kwiatów i koniecznie brzózka. Spróbuj wstawić jakąś nowoczesną instalację do kościoła. Nikt jej nie zaakceptuje, a na następną nie dostaniesz pieniędzy. Musiałem pokornie przyznać sąsiadowi rację.

Znajomy podesłał mi wczoraj link. Symbole religijne we współczesnym designie. Po pierwsze nie cierpię tego określenia. Jestem nawet skłonny założyć wspólnie z redaktorem Piotrem Baronem komitet obrony języka polskiego w naszych mediach. Uważam, że jeśli można jakieś zjawisko opisać w języku ojczystym, to należy je właśnie tak opisać. Po drugie jakoś nie ufam dziełom, prowokującym do refleksji nad religią poprzez kontrowersyjność i zuchwałość formy. Wreszcie – po trzecie – zastanawiam się, jak te prowokujące i zaskakujące formy zostały by przyjęte w środowisku moich parafian. Mogę co najwyżej domyślać się komentarzy.

Kolega, który wskazał mi tę stronę (świecki, nie ksiądz!) dopisał pod spodem: Chrystus bliżej człowieka… ale czy o to chodziło autorowi.

Gdy ten komentarz zostanie opublikowany w mojej parafii dobiegać będzie końca procesja eucharystyczna. Przy pierwszym ołtarzu św. Florian, bo zbudują go strażacy. W drugim Boskie Serce Jezusa – wzór dla gospodarzy. Matka Boża Karmiąca w trzecim – patronka gospodyń. A w czwartym wieniec olbrzymi, z runa leśnego zrobiony, poprzetykany rybą, chlebem i winogronami, przez młodzież i ministrantów przygotowany. Całą trasę szpaler brzezin wyznaczy. Wokół ołtarzy strażacy w galowych mundurach, gospodarze w garniturach z krawatem pod szyją, gospodynie suknie najlepsze w szafy wyciągną, dzieci sypiące kwiaty i asysta przy feretronach i chorągwiach kolorowa. To nic, że ekolodzy zaprotestują, a wielu internautów napisze w komentarzach o rewii mody. Oni i tak będą wiedzieć, że temu pragnącemu być blisko człowieka Jezusowi byle czego się nie daje. Że na spotkanie Oblubieńca wychodzi się w stroju uroczystym. A że nie będzie nowocześnie i kontrowersyjnie… Przecież nie musi. Ma być z sercem.