Trzy albo i cztery

Andrzej Macura

Papież na Cyprze, beatyfikacja księdza Popiełuszki, młodzi na Lednicy. Co ważniejsze?

Trzy albo i cztery

Czasem wszystkie ważne sprawy dzieją się naraz i trudno zdecydować, o której w komentarzu należałoby przypomnieć. Tak  jest i teraz.

W Pafos Benedykt XVI, przypominając misyjną konferencję w Edynburgu sprzed stu lat, podczas której uzmysłowiono sobie, że podziały między chrześcijanami czynią mocno niewiarygodną misję chrześcijan, powiedział: „Niech Duch Święty oświeca nasze umysły i umacnia nasze postanowienia, abyśmy mogli wspólnie nieść orędzie zbawienia mężczyznom i kobietom naszych czasów, którzy pragną prawdy przynoszącej autentyczną wolność i zbawienie, prawdy, która nazywa się Jezus Chrystus!”. Wspólnie – to słowo-klucz w tym stwierdzeniu. Tak, „droga wiodąca do pełnej komunii z pewnością nie będzie pozbawiona trudów” - jak zauważył papież, ale jeśli Kościoły - wzorem prawosławnych i katolików na Cyprze – będą zaangażowane w postęp na drodze dialogu i braterskiej współpracy, możemy być dobrej myśli. Byle wystarczyło nam cierpliwości i dobrej woli. To na pewno ważne przesłanie.

Na Lednicy 80 tysięcy młodych ludzi zgromadziło się pod hasłem: „Kobieta darem i tajemnicą”. Zapanowała u nas ostatnio moda na przedstawianie tzw. kobiecego punktu widzenia. Tak zwanego, bo głos ów często  sprowadza się do głosu feministek, których opinie trudno traktować jako reprezentatywne dla wszystkich kobiet. Wchodzenie przez kobiety w męskie role – jak ciągle postulują feministki – to niezbyt szczęśliwy pomysł. Kobiecość jest przecież sama w sobie wartościowa, jest równoprawną częścią dwupłciowego świata. Bez niej świat staje się uboższy. Dobrze, że ludzie Kościoła dostrzegając ten problem potrafią przeciwstawić dyktatowi wojującego feminizmu integralną wizję powołania kobiety. To bardzo ważne.

A w Warszawie beatyfikacja księdza Jerzego Popiełuszki. Oprócz wielu innych prawd, które ze sobą niesie życie patrona Solidarności, czyż nie jest przypomnieniem, że chrześcijanin powinien swoją wiarę konsekwentnie wcielać w życie? Także w dziedzinie polityki, w której tak często ignoruje się podstawowe zasady chrześcijańskiej moralności. Jeśli ma służyć dobru wspólnemu, musi opierać się na prawdzie, nie przedwyborczych kłamstwach i pustych obietnicach.

Jakie znaczenie te trzy wydarzenia będą miały za jakiś czas? Trudno bawić się w jasnowidza. Życie dopisuje nam w tych dniach smutne wydarzenie.  Powódź. Kolejne miejscowości zalewane są przez wodę, kolejni ludzie tracą dobytek. Strach, łzy, rozpacz, zgorzknienie. Oprócz ważnych i wielkich słów, wypowiedzianych na Cyprze, na Lednicy czy podczas beatyfikacji ks. Popiełuszki – trzeba dziś konkretnego czynu. Jedności z tymi, którzy ucierpieli. Wczucia się w ich położenie niezależnie od tego, czy prezentują męski czy żeński sposób widzenia. Solidarności z nimi. Bo nie wielkimi słowami, ale konkretnymi czynami mierzy się wartość naszego chrześcijaństwa.

Może dziś można się tylko modlić i płakać razem z poszkodowanymi. Ale jutro trzeba będzie im pomóc. Choćby wpłacając jakąś kwotę na konto Caritas. Jeśli po powodzi zostawimy tych ludzi samym sobie, nasze chrześcijaństwo okaże się niewarte funta kłaków.