PAP |
publikacja 07.06.2010 12:20
Turecki minister spraw zagranicznych Ahmet Davutoglu wezwał w poniedziałek Izrael do wyrażenia zgody na międzynarodowe śledztwo w sprawie ataku na flotyllę z pomocą humanitarną dla Strefy Gazy.
Solidarność z Turcją wyraził też minister spraw zagranicznych Afganistanu Zalmaj Rasul
TOLGA BOZOGLU/PAP/EPA
Izrael powinien zgodzić się na śledztwo, proponowane przez sekretarza generalnego ONZ Ban Ki Muna. "W przeciwnym wypadku będzie to oznaczało że (Izraelczycy) mają coś do ukrycia" - podkreślił Davutoglu na konferencji prasowej, w której uczestniczyli też szefowie dyplomacji Pakistanu i Afganistanu. Ministrowie uczestniczą w rozpoczętym w poniedziałek w Stambule spotkaniu międzynarodowym, poświęconym bezpieczeństwu w Azji.
"Społeczność międzynarodowa stoi w obliczu poważnej próby. Czy jakiś kraj ma prawo przechwytywać statek na wodach międzynarodowych, czy nie? - mówił turecki minister. - Wszystko oceniamy. Od Izraela zależy, jak będą się układały nasze stosunki. Izrael musi zaakceptować konsekwencje swoich działań".
Po ataku na flotyllę, w którym zginęło dziewięciu Turków, Ankara zapowiedziała zredukowanie kontaktów militarnych i handlowych z Izraelem oraz wstrzymała rozmowy w sprawie projektów energetycznych, dotyczących m.in. dostaw gazu ziemnego i wody. Strona turecka zagroziła zerwaniem stosunków, jeśli Izrael nie przeprosi za zeszłotygodniowy atak na flotyllę.
Davutoglu oświadczył, że "normalizacja stosunków z Izraelem jest wykluczona", jeśli strona izraelska nie będzie przestrzegać prawa międzynarodowego.
Także szef dyplomacji Pakistanu Shah Mehmood Qureshi potępił izraelski atak. Mówił, że nie ma żadnego usprawiedliwienia "dla tej agresji" i że pomocy humanitarnej nie powinno się blokować "w taki sposób".
Solidarność z Turcją wyraził też minister spraw zagranicznych Afganistanu Zalmaj Rasul.
Izraelskie okręty zaatakowały 31 maja nad ranem konwój sześciu statków z pomocą humanitarną dla Strefy Gazy. Izraelska marynarka wojenna otoczyła wszystkie statki konwoju, a następnie dokonała abordażu, napotykając opór ze strony propalestyńskich działaczy. W operacji zginęło dziewięciu Turków.
Ban Ki Mun stara się o powołanie międzynarodowej komisji celem zbadania wydarzeń, które doprowadziły do zabicia 9 uczestników rejsu flotylli humanitarnej do Gazy. Chciałby, żeby na czele komisji do zbadania krwawych wydarzeń na statku flagowym flotylli płynącej z pomocą humanitarną dla Strefy Gazy, tureckim promie "Mavi Marmara", stanął b. premier Nowej Zelandii Geoffrey Palmer, ekspert od prawa morskiego. W skład komisji mieliby wejść również przedstawiciele stron konfliktu: Turcji i Izraela.
W dwudniowym szczycie w Stambule (Konferencja ds. Współdziałania i Środków Budowy Zaufania w Azji - CICA) wezmą udział przedstawiciele 20 krajów, w tym dziewięć głów państw - m.in. przywódcy Iranu i Syrii - oraz premier Rosji. Poprzednie spotkanie tej grupy odbyło się w 2006 roku. Strona turecka poinformowała, że Izrael, który też jest członkiem CICA, został do Stambułu zaproszony, ale nie oczekuje się, by wysłał swojego przedstawiciela.
Turcja przejmuje przewodnictwo w CICA od Kazachsanu. We wtorek nowymi członkami mają zostać Irak i Wietnam. Później tego dnia obradować będą przywódcy.