publikacja 27.06.2019 00:00
…i kropka. Ale za tym pewnikiem muszą pójść konkretne rozwiązania, które wesprą matki potrzebujące pomocy.
Krzysztof Błażyca /Foto Gość
Miarą człowieczeństwa jest stosunek do potrzebujących pomocy, znajdujących się w trudnej sytuacji życiowej, słabych i niesamodzielnych. Z tym stwierdzeniem chyba zgadzają się wszyscy. A jeśli pod szerokie i dość enigmatyczne pojęcie „potrzebujący pomocy” wstawimy konkretne osoby: kobiety w ciąży i ich nienarodzone dzieci? Na przykład panie z sąsiedztwa? W teorii nadal będziemy szlachetni. Z praktyką już będzie bardzo różnie.
Z badań wynika, że 66 proc. Polaków za główną przyczynę aborcji uważa brak wsparcia kobiet w ciąży w ich najbliższym otoczeniu. A najbliższe otoczenie to często… my sami. Może kampania społeczna „Od początku” otworzy zamknięte oczy i serca.
Trzy Anki
Pierwsza Anka. Matka czworga dzieci. Mąż odszedł od niej kilka lat temu. Poznała kogoś, zauroczyła się. On dawał jej nadzieję i trochę przy nim zapomniała o biedzie, samotności i trudach codziennego życia. Zaszła w ciążę. Nowy partner zwiał, wcześniej wyparł się dziecka. Anka jest zrozpaczona. Piąte dziecko? Samotne macierzyństwo i noworodek? I co ludzie w jej małej wiosce powiedzą? Szuka w internecie pomocy. Znalazła „życzliwych” ludzi, którzy chcą jej załatwić środek wczesnoporonny.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.