Falstart

Leszek Śliwa

Mistrzostwa świata są najważniejszą piłkarską imprezą, nie znaczy to jednak, że najciekawszą.

Falstart

Od czasu gdy FIFA postanowiła, że w finałach będą rywalizować aż 32 zespoły i roszerzyła pulę miejsc dla krajów z tzw. III świata, jesteśmy skazani na oglądanie wielu meczów pomiędzy przeciętnymi drużynami, stojących na dość niskim poziomie. Podczas gdy w finałach mistrzostw Europy prawie każdy mecz jest ucztą dla kibiców, to w światowym czempionacie musimy z utęsknieniem czekać na nieliczne „rodzynki”.

Specjaliści jak zwykle zadawać będą sobie dwa zasadnicze pytania:

  1. Jaki styl gry dominować będzie na Mundialu. Triumfować będzie futbol ofensywny, pomysłowy, oparty na dobrej technice, czy też wyrachowany, defensywny, bazujący na sile fizycznej? Powodzenie jednej z tych tendencji zadecyduje o sposobie gry czołowych drużyn w przyszłości, bo zwycięzcy zwykle są naśladowani.
  2. Czy drużyny afrykańskie wreszcie osiągną jakiś znaczący sukces? Od 20 lat wygląda to bowiem mniej więcej tak samo: dziennikarze i kibice bardzo się dziwią na początku każdego Mundialu, że Afrykańczycy grają zupełnie dobrze. Potem jednak się okazuje, że o trofea walczą tylko drużyny europejskie oraz Brazylia i Argentyna. Teraz nadszedł czas wielkiej próby dla Afryki – mistrzostwa są rozgrywane na tym kontynencie. A więc – teraz albo nigdy.

 

W pierwszym dniu zobaczyliśmy dryżyny z grupy A. Jest to chyba najsłabsza grupa, choć bardzo wyrównana. Dlatego mecze były dość słabe, choć zacięte.

RPA – Meksyk 1:1

Zdecydowanie lepszą drużyną są Meksykanie, choć niewiele brakowało a przegraliby mecz. Sympatyczni gospodarze grają równie chaotycznie jak inne drużyny afrykańskie, a brakuje im takich indywidualności, jakie grają choćby w zespole Wybrzeża Kości Słoniowej. Jedynym walorem RPA jest znakomite przygotowanie szybkościowe. Dlatego futbol prezentowany przez RPA polega wyłącznie na próbach wyprowadzania szybkich kontrataków z głębokiej defensywy. By gra taka była skuteczna zawodnicy RPA musieliby popełniać mniej błędów w obronie i mieć chociaż jednego klasowego napastnika.

Styl gry Meksyku przypomina natomiast piłkę hiszpańską. Meksykanie długo rozgrywają piłkę, prowadzą atak pozycyjny, próbują gry kombinacyjnej. Żeby grać tak jak Hiszpania musieliby mieć jednak lepszą drugą linię. Tymczasem utalentowani skrzydłowi Giovanni dos Santos i Carlos Vela są często zdani sami na siebie.

Francja – Urugwaj 0:0

Francuzi potwierdzili, że są w głębokim kryzysie, a Urugwajczycy – że są najsłabszym finalistą z Ameryki Południowej. Siła drużyny francuskiej, która w latach 1998-2006 dominowała w futbolu europejskim, opierała się na znakomitej grze defensywnej, w której kluczową rolę odgrywali trzej silni fizycznie, agresywni defensywni pomocnicy, ustawieni przed obroną. W ataku brało udział niewielu piłkarzy, ale genialny Zinedine Zidane potrafił sam rostrzygać losy meczów. Styl gry Francuzów się nie zmienił, ale wykonawcy są dużo słabsi, zwłaszcza w ataku. W piątek straszliwie się męczyli ze słabym Urugwajem, ale wyraźną przewagę uzyskali dopiero w końcówce, gdy rywal grał w dziesiątkę po czerwonej kartce dla Lodeiro.

Urugwajczycy grali bezbarwnie i trudno im wróżyć wielką karierę w mistrzostwach, choć trzeba pamiętać, że ich najlepszy piłkarz Diego Forlan zawsze może rozstrzygnąć mecz indywidualną akcją. Tym razem się nie udało, choć Urugwajczycy mogą być zadowoleni z remisu.