Bardzo gęsty las

Marcin Jakimowicz

GN 27/2019 |

publikacja 04.07.2019 00:00

„Szawle, Szawle, dlaczego Mnie prześladujesz?” – ta skarga Jezusa wraca w tym miejscu ze zdwojoną siłą. Góra Krzyży krzyczy. I przypomina o wierności, której nie były w stanie zmieść z powierzchni ziemi nawet buldożery.

Miejsce cierpienia stało się punktem, na które GPS-y reagują hasłem: „atrakcja turystyczna” i które sprawdza się jako tło selfie. Paradoks! KRZYSZTOF BŁAŻYCA /FOTO GOŚĆ Miejsce cierpienia stało się punktem, na które GPS-y reagują hasłem: „atrakcja turystyczna” i które sprawdza się jako tło selfie. Paradoks!

Paradoks tego wzgórza polega na tym, że miejsce cierpienia stało się punktem, na które GPS-y reagują hasłem: „atrakcja turystyczna”. Ziemia upamiętniająca cierpienie najbliższych świetnie sprawdza się jako tło selfie, a tłumy turystów (w tym tysiące skośnookich domorosłych fotoreporterów z Azji) traktują przejście drogą krzyża jak zwiedzanie chrześcijańskiej wersji Disneylandu.

A może w XXI wieku nie da się od tego uciec? Szawle są osobliwością turystyczną, która powoduje, że na okolicznym parkingu jest zawsze tłok. Nie zmienia to jednak faktu, że jest to miejsce pamięci, zakorzenienia, a nie duchowy fast food.

Święta Góra

Litwini nazywają ją Górą Zamkową albo po prostu Świętą Górą. Przyciągająca tłumy turystów Kryžių kalnas leży 12 km na północ od Szawel – otoczonego jeziorami czwartego pod względem wielkości miasta Litwy.

Góra to za dużo powiedziane. To słowo na wyrost, bo wzniesienie ma zaledwie 10 metrów wysokości (60 długości i 50 szerokości) i z daleka nie robi najmniejszego wrażenia. Ot, malutki pagórek nad rzeczką.

Zanim przebrniecie przez las krzyży, musicie przebrnąć przez las suwenirów i dewocjonaliów. Kilogramy bursztynu przypominają, że znajdujemy się w jednym z państw nadbałtyckich. Rządzą magnesy na lodówkę, biżuteria i krzyże. Do wyboru, do koloru.

Dostępne jest 12% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.