100 lat temu wybuchło I Powstanie Śląskie

PAP |

publikacja 16.08.2019 06:28

100 lat temu, w nocy z 16 na 17 sierpnia 1919 r., wybuchło pierwsze z trzech Powstań Śląskich. Wybuchło spontanicznie, trwało zaledwie osiem dni i zakończyło się militarną porażką. Miało jednak wpływ na decyzje podejmowane na konferencji pokojowej w Paryżu.

100 lat temu wybuchło I Powstanie Śląskie Wikipedia Stanisław Krzyżowski (pierwszy od prawej) we wrześniu 1919 w Dziedzicach, po akcji inicjującej I powstanie śląskie (w północnej części powiatu pszczyńskiego).

Zaczęło się w powiecie pszczyńskim. Maksymilian Iksal miał wówczas dwadzieścia cztery lata i duże już doświadczenie bojowe. Niemcy powołali go do armii w 1915 r., następnie wysłali na front zachodni - gdzie przeżył koszmar wojny pozycyjnej - później zaś na front wschodni, gdzie w okolicach Warszawy i Kutna przekonał się, że I wojna światowa miała również znacznie bardziej dynamiczne epizody. 14 sierpnia 1919 r. był więc żołnierzem ostrzelanym i przyzwyczajonym do ostrzału, w dodatku od pół roku nieźle zaprawionym w działaniach konspiracyjnych. Pod koniec poprzedniego roku aktywnie uczestniczył w tworzeniu komórek Polskiej Organizacji Wojskowej Górnego Śląska. W tym momencie był dodatkowo zdesperowany. Realnie groziło mu aresztowanie, a wybuch powstania - planowany przez POW GŚ od dawna - odwlekał się z powodu wewnętrznych nieporozumień w organizacji. Tymczasem Maksymilian Iksal nie mógł już czekać, 14 sierpnia wydał więc rozkaz rozpoczęcia walki z Niemcami. Sam stanął na czele kilkudziesięcioosobowego oddziału i w nocy z 16 na 17 sierpnia uderzył na Gołkowice, zdobył je, po czym wyruszył do Warszawy po posiłki. Po jego wyjeździe starcia zaczęły się rozszerzać na niemal cały Górny Śląsk.

Zobacz:
Kalendarium Powstań Śląskich

Żeby zrozumieć Powstania Śląskie - Wielkopolskie zresztą również - trzeba uświadomić sobie, że doświadczenie Iksala nie było wtedy czymś wyjątkowym. Przeciwnie, dotyczyło niemal całego pokolenia, całe bowiem pokolenie chciało i nie obawiało się szybko sięgać po broń, co więcej, potrafiło robić to bardzo sprawnie. Oczywiście nie w tym tkwiły przyczyny wybuchu walk, ale to dobrze tłumaczy, dlaczego do ówczesnych zrywów dochodziło z taką łatwością, dlaczego porywały tysiące ludzi i błyskawicznie obejmowały spore terytoria.

Dowiedz się więcej:
Wywiad z profesorem Kaczmarkiem

Na Górnym Śląsku sytuacja była specyficzna, bo kwestie narodowe były tam ściśle związane z problemami społecznymi, a także - choć to akurat miało mniejsze znaczenie - religijnymi. Mówiąc wprost: Niemcy byli bogaci - to w ich posiadaniu znajdowały się kopalnie i innego rodzaju zakłady przemysłowe, Polacy zaś po prostu w nich pracowali, zarabiając bardzo niewiele. Sytuacja była mimo to dość stabilna, dopóki europejskie mocarstwa były silne i potrafiły swoje mniejszości narodowe trzymać w ryzach. Zaczęło się to zmieniać od początku XX w., kiedy całą praktycznie Europę zaczęły ogarniać ruchy rewolucyjne - i zmieniło się radykalnie w momencie wybuchu I wojny światowej, która wywołała gwałtowny wzrost świadomości narodowej w zasadzie wszystkich nacji, zamkniętych dotąd w granicach wielonarodowych imperiów.

W 1919 r. na Śląsku antagonizm polsko-niemiecki osiągnął bodaj najwyższy poziom. Z jednej strony radykalizowali się Polacy, strajkując, protestując i konspirując w niespotykanym do tej chwili wymiarze. Z drugiej - radykalizowali się Niemcy, tworząc bojówki rozbijające wiece i strajki czy potęgując wobec Polaków terror ekonomiczny. W połowie sierpnia 1919 r. doszedł to tego jeden element: konferencja pokojowa w Paryżu i niepewny status państwowy Śląska. Oba narody uważały Śląsk za swoją ojczyznę i oba bardzo chciały zachować go dla siebie. Konfrontacja zbrojna wydawała się nieunikniona, tym bardziej że wymiana strzałów zdarzała się już wcześniej, choć w formie spontanicznej i niezorganizowanej.

"Gdyby nie Powstania Śląskie, mocarstwa Ententy inaczej wytyczyłyby granice Polski i Niemiec. Na konferencji w Wersalu Francuzi chcą początkowo przyznać Rzeczypospolitej znaczną część Górnośląskiego Okręgu Przemysłowego. Ale brytyjski premier David Lloyd George oświadcza: +Jesteśmy przeciwni oderwaniu od państwa niemieckiego większej liczby Niemców. Propozycja [], abyśmy oddali 2,1 mln Niemców pod panowanie narodu o odmiennej religii, który przez cały ciąg swej historii ani razu nie zdołał wykazać uzdolnienia do utrzymania stałej samodzielności, musi wcześniej czy później doprowadzić do nowej wojny w Europie Wschodniej+. Francuzi są w opozycji do Brytyjczyków, ale na Śląsku wszyscy czują, że dyplomacja nie wystarczy. I Niemcy, i Polacy zaczynają tworzyć związki zbrojne" - pisali Dariusz Kortko i Lidia Ostałowska.

O powstaniu zaczęto myśleć już w listopadzie 1918 r. na fali entuzjazmu wywołanego odzyskaniem przez Polskę niepodległości. Z inicjatywy Józefa Dreyzy z Towarzystwa Gimnastycznego "Sokół" zaczęły wówczas powstawać tzw. Związki Wojackie. Nie istniały długo, ale dały początek serii propolskich wystąpień. Już w styczniu 1919 r. powstała zakonspirowana Polska Organizacja Wojskowa Górnego Śląska (nie należy jej mylić z analogiczną organizacją Józefa Piłsudskiego). Na jej czele stanął Józef Grzegorzek - były górnik, aktywny działacz narodowy - a oprócz niego w Komitecie Wykonawczym znaleźli się: Adolf Lampner, Wiktor Rumpfeld, Franciszek Lazar oraz Zygmunt Wiza, wkrótce zaś dołączyli do niego Kazimierz Jesionek i Józef Dreyza. Taktycznie Śląsk podzielono na powiaty, okręgi i obwody, przy czym powiaty podlegały specjalnie wybranym komendantom.

Ślązacy wstępowali do POW GŚ masowo. W kwietniu 1919 r. organizacja liczyła blisko 15 tys. członków, posiadała też niemal 3 tys. karabinów, cztery ciężkie karabiny maszynowe, ponad 2 tys. rewolwerów i ok. tysiąca granatów. Komitet Wykonawczy nie spieszył się z ogłoszeniem zrywu, oddolna presja była jednak trudna do okiełznania - zwłaszcza wobec sukcesu Powstania Wielkopolskiego. Coraz częściej dochodziło do spontanicznych strzelanin bojówek polskich i niemieckich, napięcie było wyczuwalne bezpośrednio na ulicach. W tej sytuacji Komitet Wykonawczy podjął decyzję o rozpoczęciu powstania w nocy z 21 na 22 kwietnia. Kiedy jednak przedstawiono tę kwestię Wojciechowi Korfantemu i gen. Józefowi Dowborowi-Muśnickiemu, dowódcy wojsk wielkopolskich, nie wyrazili zgody. Do podobnej sytuacji doszło równo dwa miesiące później. Tym razem jednak wieść o odwołaniu walk nie dotarła do niektórych oddziałów, które istotnie w nocy z 21 na 22 czerwca rozpoczęły regularną potyczkę z Niemcami. O tym, jak ona przebiegała, wiele mówi pismo kierownika wydziału wojskowego w Piotrowicach do szefa sztabu Dowództwa Głównego Wojsk Wielkopolskich w Poznaniu z 25 czerwca 1919 r.:

"Całe to zajście dowodzi, że lud cały i nie zorganizowany pójdzie w razie ruchawki za nami. W Dziergowicach o 10 nocą zrazu było tylko 30 należących do POW, którzy ruchawkę rozpoczęli. Pół godziny później oddział wzrósł do przeszło 80 chłopa, wszystkich dobrze uzbrojonych, chociaż stwierdzono ilość broni 20 karabinów. Broń zatem jest wszędzie, tylko się nie da stwierdzić gdzie i w jakiej ilości. Akcja w przeciągu godziny była ukończona, a oddziały przeprawiwszy się na lewy brzeg Odry, rozpoczęły pochód na Koźle w kolumnie kompanii z karabinami na ramieniu. W drodze kurier rozkaz zaniechania akcji przyniósł i w tej chwili zniknęli wszyscy. Przechowują się dotychczas w lasach okolicznych".

Działania te nazywa się czasem powstaniem oleskim, walki objęły bowiem głównie powiaty kozielski, kluczborski i oleski. Nie miały one szans powodzenia i niezadługo zostały stłumione przez oddziały Grenzschutzu (dywizja niemiecka skierowana specjalnie na Górny Śląsk w listopadzie 1918 r.) - wykazały jednak wyraźnie, że sytuacja dojrzała do szerszego zrywu.

"Wypadki rozgrywające się na Górnym Śląsku w pierwszej połowie sierpnia 1919 r. znalazły się poza zasięgiem oddziaływania przywódców POW. Tym bardziej że organizacja przeżywała pewien kryzys wewnętrzny, spowodowany utworzeniem drugiego kierownictwa poza obszarem Górnego Śląska" - pisał historyk Jan Przewłocki.

Miał na myśli powstanie Głównej Komendy POW w Piotrowicach, co było swego rodzaju buntem kilku lokalnych komendantów organizacji przeciwko biernej postawie Komitetu Wykonawczego. A nie był to czas na bierną postawę. 15 sierpnia oddziały Grenzschutzu dokonały w Mysłowicach masakry strajkujących polskich górników i ich rodzin, otwierając do nich otwarty ogień i zabijając dziesięć osób (w tym dwie kobiety i dziecko). To wydarzenie przelało czarę goryczy. W praktyce jednak to nie Komitet Wykonawczy ani Główna Komenda POW dały ostateczny sygnał do powstania. Zrobił to Maksymilian Iksal, rozpoczynając ze swoim oddziałem walkę w powiecie pszczyńskim w nocy z 16 na 17 sierpnia. Dopiero pod wrażeniem trwających już starć Komitet Wykonawczy wydał rozkaz do zrywu.

"W ciągu kilku godzin prawie cała wschodnia część rejencji opolskiej została objęta walkami []. Na czele powstania stanęło specjalnie powołane dowództwo, którym kierował Alfons Zgrzebniok" - - zauważał dalej Jan Przewłocki. Istotnie. W powiecie pszczyńskim stanęło do walk ponad 2 tys. osób, uzbrojonych oficjalnie w blisko tysiąc sztuk różnego rodzaju broni palnej. Choć tu szacunki nie mogą być precyzyjne - jak zauważał autor cytowanego wyżej raportu, "broń była wszędzie".

Inicjatywa Iksala miała swoje plusy i minusy. Do pierwszych trzeba zaliczyć samą iskrę do podjęcia akcji, do drugich jednak - utratę elementu zaskoczenia, który był głównym atutem Polaków. Niemieckie siły na Śląsku były znacznie liczniejsze i zdecydowanie lepiej uzbrojone. Otwarta konfrontacja była dla strony polskiej zgubna. Mimo to początkowo powstańcy odnosili znaczące sukcesy. Zdobyto folwark Gołkowice, biorąc do niewoli silny oddział niemiecki; opanowano Godowo, następnie Tychy i Paprocany. To ostatnie miejsce było ważne o tyle, że zdobyto tam cztery działka polowe i karabiny maszynowe. Pod Giszowcem z kolei pozyskano cenny sprzęt łączności.

Gorzej poszło walczącym w powiecie katowickim. I tam jednak odnotowano sporo sukcesów - zdobyto m.in. Bogucice i Dąbrówkę Małą. Ale wobec zastosowania przez Niemców ciężkiego sprzętu bojowego, m.in. pociągu pancernego, powstańcy wkrótce zostali zmuszeni do wycofania się za granicę polską. Trzeba jednak zauważyć, że potrafili czasem poradzić sobie nawet z pociągami pancernymi. Wspomina się o tym w "Komunikacie operacyjnym szefa Oddziału III Sztabu Generalnego Dowództwa Naczelnego WP" z 19 sierpnia 1919 r. Dokument ten daje przy okazji niezły wgląd w sytuację zrywu dwa dni po rozpoczęciu działań:

"Dnia 17 bm. wedle nadeszłego meldunku z 6 dywizji piechoty, wybuchło powstanie na Górnym Śląsku. POW zaatakowało Niemców w Piotrowicach, zajęło Godów i Gołkowice i zdobyło 1 k.m. [karabin maszynowy - przyp red.] - 8 jeńców. W rękach POW znajdować się mają: Katowice, Tychy, Urbanowicze, Paprocany, Jedlina, Stary Bieruń, Bojszów, Wołów. Wieczorem toczyła się walka w Mikołowie. W nocy miano napaść na Nowy Bieruń i Blassowitz. Wedle dziś nadeszłych meldunków powstanie, które w okolicy Piotrowic na razie nie udało się, przeniosło się w Rybnickie. Powstańcy zajęli podobno miejscowości: Czernica, Rydułtów, Pszów, Birłółtów, Pruszowice, Gotartowice, Rowień, Boguszowice i Klokoczyn. Ruch ten posuwa się podobno w kierunku Raciborza. W Pszowie zabrano Niemcom 14 k.m. i rozbito nadchodzącą pomoc. W Parciszowicach zniszczono pociąg pancerny i zniesiono 1 szwadron konnicy".

Zacięte walki toczyły się także w okolicach Bytomia, by wspomnieć choćby Godulę, Szombierki, Lipiny czy Łagiewniki. Wszędzie jednak po pewnym czasie Niemcy zdobywali przewagę, stopniowo wypierając powstańców, którzy wycofując się, zazwyczaj przekraczali granicę polską. Bywało, że nie przeszkadzało to Niemcom w prowadzeniu dalszego ostrzału. W raportach nieustannie przewija się wątek ostrzeliwania przez Niemców terytorium Rzeczypospolitej, na którym stacjonowały często oddziały Wojska Polskiego.

Polska armia nie przyszła jednak powstańcom z pomocą. "Oddziały górnośląskie, wycofując się przez granicę na naszą stronę, dają wyraz rozgoryczeniu z powodu niewzięcia udziału w walce naszych wojsk" - zauważał autor powyższego raportu. Takie jednak były wyraźne rozkazy Naczelnego Dowództwa WP. Mówi o tym jasno depesza z 19 sierpnia:

"Ze względu na meldowane rozruchy na Górnym Śląsku należy oddziałom powtórzyć rozkaz zabraniający przekroczenia granicy i linii demarkacyjnej bez rozkazu Naczelnego Dowództwa, ponieważ ta sprawa ma polityczne strony i może być tylko przez Naczelne Dowództwo w porozumieniu z rządem rozstrzygnięta".

Ostatnie poważniejsze akcje bojowe rozegrały się w Mysłowicach, gdzie lokalny oddział przystąpił do oblężenia miasta. Bezskutecznie jednak. Tamtejszy Grenzschutz przerwał je silnym kontrnatarciem, które zmusiło Polaków do odwrotu. 24 sierpnia główny komendant zrywu por. Alfons Zgrzebniok wydał rozkaz zaprzestania walk.

Stosunek polskiego rządu do I Powstania Śląskiego był wyraźnie niechętny. Głównie z tego powodu, że działania te mogły zaważyć na rozmowach prowadzonych wówczas w Wersalu. Decyzja w sprawie przeprowadzenia plebiscytu była w momencie rozpoczęcia walk już podjęta, obawiano się więc, że zryw zostanie potraktowany jako próba podważenia przez Polskę decyzji mocarstw. Inna rzecz, iż dopatrywano się tu czasem prowokacji - bądź to niemieckiej, bądź komunistycznej. Delegacja powstańcza szukała pomocy rządu. "Dnia 19 VIII przed południem przybyli delegaci od POW i ludności Górnego Śląska [] przedstawiając sytuację powstańców jako bardzo groźną i prosząc o natychmiastową pomoc" - pisał gen. Józef Haller. On sam również postrzegał wybuch walk jako skutek niemieckiej prowokacji i właśnie dlatego był zdania, że powstańcom należy pomóc. Jak pisał:

"Ze względu na to, że powstanie na Górnym Śląsku jest wynikiem planowych prowokacji niemieckich, które doprowadziły ludność do tak rozpaczliwego stanu, że w razie zgniecenia powstania Niemcy postarają się zemścić właściwymi im metodami na Ślązakach, co przesądzi sprawę plebiscytu i pociągnie za sobą utratę Śląska, uważam niezwłoczne wkroczenie 2 dywizji strzelców jako dywizji koalicyjnej do Śląska za konieczne, gdyż każdy dzień zwłoki może przynieść nieobliczalne szkody".

Generał nie mylił się - po zdławieniu powstania Niemcy istotnie mścili się na jego uczestnikach i ich rodzinach, przeprowadzając aresztowania, rabunkowe rewizje, brutalne przesłuchania czy po prostu pobicia. Nie starano się nawet tego ukrywać, zatem informacje o niemieckim terrorze szybko dotarły także do Paryża, z którego szybko, bo już pod koniec sierpnia, przyjechała na Górny Śląsk międzynarodowa misja wojskowa po kierownictwem francuskiego generała Charles'a Josepha Duponta. Dopiero to załagodziło sytuację, choć formalne porozumienie w tej sprawie z Berlinem zawarto dopiero w październiku 1919 r. Zgodnie z podjętymi wówczas ustaleniami wycofane zostały ze Śląska regularne wojska niemieckie.

 

I Powstanie Śląskie:

  • 10 listopada 1918 W Bytomiu, Królewskiej Hucie, Załężu i Zabrzu odbyły się manifestacje o charakterze narodowym, na których polska ludność otwarcie wyraziła pragnienie przyłączenia Górnego Śląska.
  • 11 stycznia 1919 W Katowicach powstała tajna Polska Organizacja Wojskowa Górnego Śląska; 11 lutego w domu związkowym "Ul" w Bytomiu odbyło się pierwsze zebranie Komitetu Wykonawczego POW GŚ.
  • 20 stycznia 1919 Odbył się strajk generalny w górnośląskich zakładach przemysłowych. Strajkujący wysunęli żądania usunięcia ze Śląska Grenzschutzu i Freikorpsu.
  • 28 czerwca 1919 W Wersalu został podpisany traktat pokojowy z Niemcami. W jego 88. artykule zapowiedziano przeprowadzenie na Górnym Śląsku plebiscytu.
  • 15 sierpnia 1919 Wojsko niemieckie otworzyło przed bramą kopalni "Mysłowice" ogień do oczekujących na wypłatę robotników i ich rodzin.
  • 16-17 sierpnia 1919 Rozkaz o wybuchu powstania został wysłany do komendantów powiatów rybnickiego i pszczyńskiego. Z Piotrowic wyruszył oddział powstańczy składający się z czterdziestu peowiaków, który stoczył walkę w Gołkowicach.
  • 18 sierpnia 1919 Walki wybuchły na terenie innych powiatów Górnego Śląska: rybnickiego, bytomskiego, gliwickiego, tarnogórskiego, katowickiego i chorzowskiego (królewsko-huckiego). Nie udało się jednak zająć żadnego miasta powiatowego.
  • 19 sierpnia 1919 W Goduli został przeprowadzony kontratak niemiecki. Powstanie upadło w powiecie bytomskim; natomiast toczyły się zacięte walki w Bogucicach, Janowie i Mysłowicach. Polski rząd wezwał sojuszników do interwencji i przerwania represji niemieckich na Górnym Śląsku.
  • 20 sierpnia 1919 Kontratak niemiecki na Dąbrówkę Małą i Szopienice.
  • 21 sierpnia 1919 Powstańcy przeprowadzili nieudaną próbę ataku na Mysłowice.
  • 22 sierpnia 1919 Do Polski wycofały się powstańcze oddziały.
  • 23-24 sierpnia 1919 Przy pomocy oddziałów uzbrojonych i przygotowanych z pomocą Wojska Polskiego zostały podjęte próby ożywienia walk powstańczych.
  • 24 sierpnia 1919 Alfons Zgrzebniok, naczelny dowódca powstania, podjął decyzję o zakończeniu walk.
  • 1 października 1919 Została zawarta polsko-niemiecka umowa amnestyjna, na mocy której szeregowi powstańcy mogli wrócić do domów, dowódcy natomiast pozostali za granicą.

II Powstanie Śląskie:

  • 11 lutego 1920 Zgodnie z postanowieniami Traktatu Wersalskiego władzę na Górnym Śląsku stanowiła Międzysojusznicza Komisja Rządząca i Plebiscytowa. Jej przewodniczącym został francuski generał Henri Le Rond. Po przybyciu aliantów Niemcy wycofali z terenu plebiscytowego jednostki Grenzschutzu, pozostała jednak policja bezpieczeństwa (Sicherheitspolizei lub Sipo) oraz bojówki Selbschutzu.
  • 12 lutego 1920 W bytomskim hotelu Lomnitz działalność rozpoczął Polski Komisariat Plebiscytowy. 20 02 polskim komisarzem plebiscytowym został Wojciech Korfanty.
  • 27 maja 1920 Niemieckie bojówki zaatakowały hotel Lomnitz.
  • 15 lipca 1920 Sejm Ustawodawczy II RP uchwalił ,,statut organiczny dla woj. śląskiego". Statut zapewniał autonomię obszarom Śląska, które po plebiscycie zostaną przyznane Polsce. Nowe województwo miało posiadać również swój parlament zwany Sejmem Śląskim.
  • 17 sierpnia 1920 Niemieccy bojówkarze napadli na katowicką siedzibę Komisji Międzysojuszniczej. Na polskim lekarzu Andrzeju Mielęckim został dokonany bestialski lincz. W Katowicach został ogłoszony stan oblężenia.
  • 18 sierpnia 1920 Bojówki niemieckie ponownie dokonały ataku, tym razem na katowicką siedzibę Komitetu Plebiscytowego oraz pobiły jej pracowników.
  • 19/20 sierpnia 1920 Wybuchło II Powstanie Śląskie. Akcja została dobrze zorganizowana i była dobrze dowodzona. Walki objęły wiele powiatów, w tym katowicki.
  • 25 sierpnia 1920 Walki ustały po tym, jak 24 sierpnia Komisja Międzysojusznicza zlikwidowała oddziały Sipo. W miejsce znienawidzonej ,,Sicherki" została powołana polsko-niemiecka policja plebiscytowa (Abstimmungspolizei lub Apo).

Plebiscyt:

  • 20 marca 1921 Na Górnym Śląsku został przeprowadzony plebiscyt, w którym wzięło udział prawie 1,2 mln osób (97,5 proc. wszystkich uprawnionych). Za Polską zagłosowało 40,3 proc. Ślązaków, za Niemcami - 59,6 proc. Niemcy wygrali głosowanie w miastach oraz w większości gmin; większość ziem z zakładami przemysłu ciężkiego zostało po stronie niemieckiej.
  • 22 marca 1921 Podczas niemieckiej demonstracji przed siedzibą Polskiego Komitetu Plebiscytowego w Opolu, w obawie przed wybuchem nowych walk interwencji dokonały rozjemcze oddziały francuskie. Tego samego dnia Wojciech Korfanty zaproponował Henri'emu Le Rondowi podział Górnego Śląska mniej więcej wzdłuż Odry (tzw. Linia Korfantego). Negocjacje w sprawie przebiegu granicy toczyły się od końca marca również między państwami alianckimi.
  • 4 kwietnia 1921 W Katowicach odbyła się manifestacja Niemców, którzy domagali się pozostawienia Górnego Śląska w granicach Niemiec.

III Powstanie Śląskie:

  • 22 kwietnia 1921 Zatwierdzona została ostateczna wersja operacyjnego planu działań powstańczych.
  • 28 kwietnia 1921 Podczas narady przywódców polskiej organizacji bojowej rozważano sposób oraz termin rozpoczęcia działań powstańczych.
  • 30 kwietnia 1921 Prasa donosiła o dwóch rozbieżnych raportach sporządzonych przez Komisję. Wzbudziło to wśród Polaków obawy co do ostatecznej decyzji o losie regionu. Wojciech Korfanty podjął decyzję o wybuchu powstania. Plany działań zbrojnych oddziałów Polskiej Organizacji Wojskowej Górnego Śląska zostały zatwierdzone już kilka dni wcześniej.
  • 2 maja 1921 W kopalniach i hutach Górnego Śląska wybuchł strajk generalny. Następnej nocy oddziały wojskowe Polaków wysadziły wiadukty kolejowe na Odrze. Akcja "Mosty" polegała na wysadzeniu przez Grupę Destrukcyjną Konrada Wawelberga mostów na liniach kolejowych wiodących w głąb Niemiec.
  • 3 maja 1921 Wybuchło III Powstanie Śląskie. Dyktatorem zrywu został Wojciech Korfanty. Powstańcy szybko opanowali powiaty: pszczyński, katowicki, tarnogórski i rybnicki oraz rozpoczęli blokadę większych miast (tzw. akcja cernowania). W ciągu pierwszego tygodnia walczącym oddziałom udało się zdobyć teren do "Linii Korfantego".
  • 11 maja 1921 Rozpoczęła się reorganizacja wojsk powstańczych i przekształcenie ich w regularną siłę zbrojną. Został powołany Centralny Komitet Pomocy Górnoślązakom Zagłębia Dąbrowskiego.
  • 21-26 maja 1921 Niemiecka kontrofensywa zakończona walkami na Górze św. Anny. Walki zakończyły się zmuszeniem powstańców do wycofania się z całego rejonu.
  • 31 maja 1921 Wojciech Korfanty odwołał ppłk. Macieja Mielżyńskiego ze stanowiska naczelnego dowódcy wojsk powstańczych. Wojska alianckie przystąpiły do zajmowania pasa neutralnego.
  • 1 czerwca 1921 Wojciech Korfanty wydał rozkaz o wstrzymaniu działań zbrojnych i wycofaniu na wyznaczone linie. Wywołało to sprzeciw niektórych dowódców powstania, a część oddziałów kontynuowała walki. Dyktator zrywu nakazał aresztować niesubordynowanych wojskowych.
  • 4-11 czerwca 1921 Niemiecka ofensywa na środkowym odcinku frontu. Ciężkie walki toczyły się o Kędzierzyn, Stare Koźle i Zębowice. Dwa dni później polskie dowództwo wojskowe zapowiedziało przyjęcie mediacji aliantów oraz zakończenie powstania.
  • 12 czerwca 1921 Rozpoczęła się ewakuacja oddziałów powstańczych na linię demarkacyjną.
  • 25 czerwca 1921 Niemcy przyjęli żądania alianckie.
  • 28 czerwca 1921 Rozpoczęła się równoczesna ewakuacja polskich i niemieckich sił zbrojnych z Górnego Śląska.
  • 12 października 1921 Rada Ligi Narodów ogłosiła decyzję o podziale obszaru plebiscytowego. Polska otrzymała w całości powiaty katowicki i pszczyński oraz Królewską Hutę oraz prawie w całości powiaty raciborski, rybnicki, lubliniecki i tarnogórski. Natomiast Gliwice, Bytom i Zabrze przypadły Niemcom.
  • 20 października 1921 Rada Ambasadorów przy Radzie Ligi Narodów zadecydowała o podziale Górnego Śląska. Do Polski przyłączono 29 proc. obszaru plebiscytowego z 46 proc. ludności i większą częścią przemysłu.

Po I Powstaniu Śląskim polscy politycy zdali sobie sprawę z tego, że w swoich działaniach muszą zręcznie używać dwóch rodzajów środków - dyplomacji i zagrożenia kolejnym zrywem - mówi PAP prof. Ryszard Kaczmarek, historyk z Uniwersytetu Śląskiego.

100 lat temu wybuchło I Powstanie Śląskie   HENRYK PRZONDZIONO/Foto Gość Prof. Ryszard Kaczmarek.

Polska Agencja Prasowa: W książce "Powstania Śląskie 1919-1920-1921. Nieznana wojna polsko-niemiecka" pisze pan profesor, że Niemcy zamieszkujący Górny Śląsk traktowali te ziemie jako swój "Heimat" - małą ojczyznę - i bardzo wyraźnie podkreślali swoją odrębność. Podobne poczucie "niemieckości" tych ziem było wyrażane również we wszystkich regionach Rzeszy. Czym wyróżniała się górnośląska tożsamość Niemców i jak uzasadniali przynależność Śląska do swojego kraju?

Prof. Ryszard Kaczmarek: Prusy przyłączyły niemal cały Śląsk do swojego terytorium już w połowie XVIII w., po tzw. wojnach śląskich. Tak długa przynależność oznaczała, że w okresie jednoczenia Niemiec ten obszar był traktowany jako niemiecki. Nawet ci Niemcy, którzy zdawali sobie sprawę z przynależności Śląska do Polski w średniowieczu, nie traktowali tego faktu jako podstawy do twierdzenia, że są to ziemie polskie. Uważano, że to obszar nawet bardziej niemiecki niż Alzacja, która znalazła się w graniach Niemiec dopiero w 1871 r. Jeżeli jednak rozważamy problem tożsamości miejscowych Niemców jako Górnoślązaków, to musimy zaznaczyć, że jest to problem bardzo skomplikowany.

Wśród Niemców na Górnym Śląsku nie było jednolitego zdania w sprawie odrębności Górnego Śląska i tego, czy powinien być osobną prowincją Pruską, czy osobnym krajem niemieckim. Dominowało przekonanie o jednolitości całego Śląska ze stolicą we Wrocławiu. Ten schemat zaczynał się łamać wśród Niemców na Górnym Śląsku pod koniec XIX w. Decydowały o tym m.in. względy religijne. Większość Niemców na Górnym Śląsku wyznawała katolicyzm. W tym czasie trwał konflikt między państwem niemieckim a Kościołem katolickim. W trakcie Kulturkampfu Niemcy na Górnym Śląsku mieli poczucie odrębności w stosunku do reszty Śląska, którą nazywamy Dolnym Śląskiem. W łonie katolickiej Partii Centrum pojawiły się głosy o konieczności oddzielenia Górnego Śląska od Dolnego. Tak stało się rok po I wojnie światowej.

Czy mimo zawodności ówczesnych źródeł jesteśmy w stanie oszacować, jak dużą część ludności Górnego Śląska stanowili Polacy, a jak wielu było Niemców?

Pamiętajmy, że ówczesne spisy ludności nie zawierały pytań o przynależność narodową. Wszystkie posiadane przez nas informacje są oparte na kryteriach pośrednich, najczęściej językowych. W spisach przeprowadzanych na terenie całego Cesarstwa Niemieckiego pytano o język, którym posługiwano się w życiu codziennym (nazywano go "Muttersprache"). Nie jest to jednak o pytanie o przynależność narodową.

Drugą wskazówką są wyniki plebiscytu zorganizowanego w 1921 r., ale pytanie w nim zadawane również nie dotyczyło przynależności narodowej, lecz opowiedzenia się za jednym z dwóch państw. W spisie niemieckim z 1910 r. niecałe 60 proc. ludności Górnego Śląska podało język polski jako ojczysty. Niemal cała pozostała reszta podawała język niemiecki. Niewielka grupa deklarowała dwujęzyczność. W plebiscycie proporcje były odwrotne. Ok. 60 proc. głosujących opowiedziało się za przynależnością do Niemiec. Musimy jednak wiedzieć, że obszar nazywany dziś Górnym Śląskiem, czyli ówczesna Rejencja Opolska rozciągająca się od okolic Kluczborka, Prudnika, Namysłowa aż po Pszczynę, był bardzo niejednolity narodowo. Jego zachodnia część, od Opola na zachód, była ogromnie zdominowana przez ludność niemiecką. Było to widoczne także w wynikach plebiscytu. W powiatach na wschód od Opola, aż do granicy z dawnym Królestwem Polskim przewaga ludności polskiej była ogromna, sięgała nawet ok. 80 proc.

Odmiennie rozkładały się ponadto proporcje etniczne we wsiach i w miastach. Na terenach wiejskich przewagę mieli Polacy, a w niemal wszystkich miastach Niemcy. Można więc powiedzieć, że Górny Śląsk przypominał mozaikę, która sprawiała ogromne problemy w sytuacji, gdy konieczne było wytyczenie granicy państwowej.

25 października 1918 r. w Reichstagu Wojciech Korfanty stwierdził, że odradzająca się Polska musi się składać również z ziem Wielkopolski, Śląska i Pomorza. Dla niemieckich posłów jego słowa były niedopuszczalne. Kiedy Niemcy zaczęli sobie zdawać sprawę z tego, że Polska będzie obejmować także ziemie zaboru pruskiego?

W przypadku Wielkopolski problem ten pojawił się stosunkowo wcześnie, bo już w okresie I wojny światowej. Od pewnego jej momentu wszystkie walczące strony składały deklaracje dotyczące przyszłości ziem polskich. Dla działaczy polskich jasne było, że w przypadku zwycięstwa Państw Centralnych Wielkopolska nie zostanie włączona do nowego państwa polskiego. Założenie to było szczególnie widoczne w treści Aktu 5 listopada odtwarzającego Królestwo Polskie. Niemcy i Austriacy nie po to tworzyli częściowo niepodległe państwo polskie, by zrzekać się którejkolwiek części swojego terytorium, ale w celu poszerzenia swojej strefy wpływów w Europie Środkowej.

Te założenia straciły aktualność w momencie klęski Niemiec jesienią 1918 r. Odrodzenie państwa polskiego związanego z Ententą oznaczało, że jego żądania terytorialne będą też dotyczyły ziem dawnego zaboru pruskiego. Niemcy zakładały, że nie mogą one dotyczyć Górnego Śląska i Mazur, które w granicach Prus znalazły się w innych okolicznościach. Wysunięcie takich roszczeń przez Korfantego było zatem zaskoczeniem. Ich fundamentem były koncepcje narodowej demokracji, w których podstawą nowej granicy wschodniej miało być kryterium etniczne.

Już jesienią 1918 r. obie strony konfliktu - instytucje państwa niemieckiego i Polacy na Górnym Śląsku - przygotowywały się do ewentualnego starcia, które mogło rozstrzygnąć o przynależności tych ziem?

W warunkach chaosu panującego jesienią 1918 r. trudno powiedzieć, czym było państwo niemieckie i jego instytucje. Rozpad struktur Rzeszy Niemieckiej, które ukształtowały się w drugiej połowie XIX w., był wówczas bardzo wyraźny. Dlatego sprawy bezpieczeństwa były regulowane głównie przez działania władz lokalnych. Niemieccy przedsiębiorcy na Górnym Śląsku w 1918 r. sfinansowali powstanie Grenzschutzu - formacji mającej zapewnić spokój wewnętrzny w tym regionie. Jej celem miało być także zwalczanie polskiej konspiracji.

Tymczasem po stronie polskiej raczej nie było planów dotyczących zrywu. Te zrodziły się dopiero po sukcesie Powstania Wielkopolskiego. Na początku 1919 r. w szeregach chwilę wcześniej powołanej Polskiej Organizacji Wojskowej Górnego Śląska powstał pomysł powtórzenia scenariusza z Wielkopolski, czyli osiągnięcia celów metodą faktów dokonanych. Zakładano objęcie kontroli nad Górnym Śląskiem, a następnie liczono na potwierdzenie przynależności tych ziem do Polski przez paryską konferencję pokojową. Ostatecznie do realizacji tego planu nie doszło, ponieważ powstanie wybuchło półtora miesiąca po podpisaniu Traktatu Wersalskiego, który zawierał zapis o zorganizowaniu na Górnym Śląsku plebiscytu dotyczącego jego przynależności.

Poprzedzające I Powstanie Śląskie strajki i inne niepokoje społeczne na Górnym Śląsku można uznać za przejaw utraty kontroli nad tymi terenami przez Niemców?

Zdecydowanie tak. Powstanie Grenzschutzu było w większym stopniu związane z niepokojami społecznymi, a nie narodowościowymi, choć oczywiście czasami trudno rozdzielić te dwie sfery. Ciągle powtarzające się strajki oraz zajścia przenoszące się na ulice przez władze niemieckie były postrzegane przez pryzmat wzrostu wpływów bolszewickich reprezentowanych przez Związek Spartakusa i Niezależną Partię Socjaldemokratyczną oraz przez pryzmat wielkiego niedostatku ekonomicznego pierwszych miesięcy po zakończeniu wojny.

Dopiero z czasem, w marcu 1919 r., Niemcy dostrzegli coraz częściej pojawiające się wątki narodowe i wykorzystywanie rozchwiania społecznego do działalności konspiracyjnej. Zmusili działaczy Podkomisariatu Naczelnej Rady Ludowej do opuszczenia Górnego Śląska. Polskich konspiratorów zaczęto uważać za głównych przeciwników państwa niemieckiego. Do tamtej pory byli nimi komuniści i lewicowi działacze związków zawodowych wzywający do strajków z powodów ekonomicznych.

Jak bardzo zapisy o plebiscycie zawarte w Traktacie Wersalskim podwyższyły temperaturę sporu polsko-niemieckiego na Górnym Śląsku?

Paradoksalnie ustalenia zawarte w Traktacie Wersalskim powinny spacyfikować nastroje na Górnym Śląsku. Wydawałoby się, że dla Warszawy i Berlina sprawa powinna zostać zakończona. Zapis był jasny: granica państwowa zostanie ustalona na podstawie wyników plebiscytu. Warunkiem przeprowadzenia głosowania miało być również wycofanie z Górnego Śląska wszystkich oddziałów armii niemieckiej. Dokonało się to w grudniu 1919 i styczniu 1920 r. Po 28 czerwca 1919 r. traciła także sens idea wywołania zrywu w celu wywalczenia "faktów dokonanych".

Wybuch powstania w sierpniu 1919 r. był więc zaskoczeniem zarówno dla Niemców, jak i dla Warszawy. Wynikał w dużej mierze z zaostrzenia sytuacji społecznej, m.in. strajku śląskich górników i hutników. W dowództwie POW Górnego Śląska doszło też do konfliktów wewnętrznych. Dotychczasowy dowódca został aresztowany. Walki wybuchły więc bez koordynacji działania między dowódcami a poszczególnymi powiatami.

Jaki był stosunek państw Ententy do przynależności państwowej Górnego Śląska?

To bardzo skomplikowane zagadnienie, ponieważ stosunek tych państw zmieniał się w ciągu trzech lat, gdy na Górnym Śląsku trwała kampania plebiscytowa i wybuchały kolejne powstania. Naturalnym sojusznikiem była Francja. Paryż dążył do osłabienia Niemiec m.in. przez odebranie im Górnośląskiego Okręgu Przemysłowego leżącego między Tarnowskimi Górami, Gliwicami a Mysłowicami. Byłby to dotkliwy cios w gospodarczy potencjał Niemiec, znacznie ograniczający możliwość remilitaryzacji.

Podobne cele przyświecały francuskiej kontroli Zagłębia Ruhry. Paryż miał także nadzieję na wprowadzenie na Górny Śląsk własnego kapitału w miejsce niemieckiego. W dwudziestoleciu międzywojennym rzeczywiście te oczekiwania zostały spełnione. Można więc powiedzieć, że stanowiska Francji i Polski były w tym okresie dość zgodne, ale nie oznacza to, że Paryż popierał powstania. Pamiętajmy, że Francja była gwarantem zapisów Traktatu Wersalskiego, a walka zbrojna była wykroczeniem poza przyjęte normy.

Pozostałe dwa państwa - Wielka Brytania i Włochy - spoglądały na polskie aspiracje ze znacznie większym dystansem. Londyn był niechętny zbytniemu wzmacnianiu potencjału Francji na kontynencie. Wielka Brytania miała stosunkowo dobre kontakty z Berlinem. Jest to widoczne m.in. w korespondencji między dowódcami brytyjskimi a niemieckimi. Brytyjczycy uważali, że polskie aspiracje do całego Górnego Śląska idą za daleko. Włosi, których oddziały również znajdowały się na Górnym Śląsku, dążyli do zachowania neutralności, ale w latach 1920 i 1921, gdy dochodziło do starć, nie wahali się przed użyciem broni przeciwko powstańcom. Po stronie francuskiej do takich zdarzeń nie dochodziło, a wśród oddziałów brytyjskich bardzo rzadko.

Wspomniał pan profesor o aresztowaniu dowództwa Polskiej Organizacji Wojskowej. Czy można więc określić, który ośrodek dowodzenia stał na czele tego pierwszego śląskiego zrywu?

Ważnym czynnikiem tamtych wydarzeń była zmiana dowódcy POW Górnego Śląska. Funkcję tę sprawował Józef Grzegorzek, który miał wielkie zaufanie ze strony komendantów powiatowych. Wyjechał do obozów uchodźczych dla Górnoślązaków w Strumieniu i Piotrowic, po polskiej stronie granicy. Jego celem było przedyskutowanie kwestii wybuchu zrywu. Podjęto wówczas decyzję o niepodejmowaniu działań zbrojnych. Po przekroczeniu granicy z Górnym Śląskiem został aresztowany przez Niemców. W tej sytuacji komendanci powiatowi bez zgody dotychczasowego dowództwa wydali rozkaz do wybuchu powstania. Walki rozpoczęły się w powiecie pszczyńskim, a następnie rybnickim. Później decyzję o przystąpieniu do walki podejmowali dowódcy w kolejnych powiatach. Dowództwo nad zrywem przejął Alfons Zgrzebniok, który kierował nim z Sosnowca. Teoretycznie dowodził starciami, ale jego możliwości komunikacyjne były bardzo ograniczone. Nie było też możliwości wsparcia walk przez regularne oddziały polskie.

Zaskoczeni wybuchem powstania byli polscy politycy, lecz również sami Niemcy.

Powstańcy wykorzystali efekt zaskoczenia. Od początku planowano wykorzystanie tego czynnika. Największym problemem POW był brak uzbrojenia. Planowano zatem ataki na posterunki policji i inne punkty, w których przechowywano broń. Jeśli nie udało się przejąć broni i amunicji, jej zapasy wystarczały na zaledwie jeden dzień walki i nie mogły wystarczyć na zajmowanie dużych miast. Liczono także na przerzut broni ze strony polskiej, ale w ówczesnej sytuacji utrzymywania kontroli nad granicą przez Niemców nie było takiej możliwości na większą skalę. Tymczasem w planach POW zakładano udzielenie takiego wsparcia i dokładnie określono, jakiego rodzaju uzbrojenie jest potrzebne.

Kluczem do trwałego przejęcia Górnego Śląska miało być wkroczenie Wojska Polskiego. Wiedziano, że państwa alianckie nie wyrażą zgody na takie działania, mogły być one bowiem uznane za początek wojny polsko-niemieckiej. Planowano więc uzasadnienie takich akcji koniecznością zabezpieczenia polskiej ludności przed represjami niemieckimi. Te założenia straciły aktualność po zawarciu traktatu pokojowego z 28 czerwca 1919 r. Do gen. Józefa Hallera, który dowodził oddziałami polskimi na granicy, docierali powstańcy. Podobnie jak wysłannicy do Warszawy otrzymali jednoznaczną odpowiedź, że Polska nie może oficjalnie angażować się wojskowo.

Działania podejmowali również polscy dyplomaci w Paryżu. Mimo sympatii części francuskich dyplomatów do Polski Francja stwierdziła, że nie zaakceptuje jakichkolwiek działań wojskowych Wojska Polskiego. Jedyną pomocą możliwą do udzielenia przez Wojsko Polskie było przerzucanie uzbrojenia do walczących oddziałów i formowanie oddziałów z powstańców, którzy przekroczyli granicę, oraz ponowne ich przerzucanie na obszar toczących się walk.

Z polskiego punktu widzenia I Powstanie Śląskie zakończyło się porażką wojskową, ale jego bilans wydaje się nie tak oczywisty, i przybliżył włączenie Górnego Śląska do Polski.

I Powstanie Śląskie doprowadziło do zmiany punktu widzenia na rozstrzygnięcie przyszłości Górnego Śląska. Do sierpnia 1919 r., odwrotnie niż w Wielkopolsce, wydawało się, że o przynależności tych ziem zadecyduje dyplomacja, a nie akcja zbrojna. Mogłoby się zdawać, że biorąc pod uwagę odsetek poszczególnych narodowości, niemożliwe jest podjęcie akcji insurekcyjnej. Powstanie przekonało działaczy polskich, że rozstrzygnięcia dyplomatyczne mogą nie wystarczyć do sukcesu strony polskiej. Polacy nie zrezygnowali więc z walki w 1919 r. Oddziały powstańcze były przygotowywane do walki w ramach powołanej we wrześniu 1919 r. Milicji Górnośląskiej tworzonej po polskiej stronie granicy. Większość jej członków w roku 1920 zasiliła oddziały Polskiej Organizacji Wojskowej Górnego Śląska.

Po I Powstaniu Śląskim polscy politycy zdali sobie sprawę z tego, że w swoich działaniach muszą zręcznie używać dwóch rodzajów środków - dyplomacji i zagrożenia kolejnym zrywem. Sam Korfanty taką taktykę zaakceptował i skutecznie użył jej podczas następnych dwóch powstań. Dla polityków i dowódców wojskowych było jednak po I powstaniu jasne również to, że bez znaczącego wsparcia militarnego Polski niemożliwe jest zwycięstwo w kolejnym zrywie. W 1920 i szczególnie w 1921 to wojskowe zaangażowanie Polski było zdecydowanie większe niż w 1919 r. i decydowało o sukcesach kolejnych powstań.