Przebiegł 750 km dla chorej Dominiki

Justyna Liptak

publikacja 16.08.2019 12:46

Postanowił, że w 18 dni przebiegnie 18 maratonów. Wyruszył z Zakopanego, by finiszować w Gdyni przy ORP "Błyskawica". To wszystko, by zebrać pieniądze na leczenie chorej Dominiki.

Dominika Hawryluk i Tomek Sobania spotkali się w Gdyni. Justyna Liptak /Foto Gość Dominika Hawryluk i Tomek Sobania spotkali się w Gdyni.

Tomasz Sobania to prawdziwy heros. Codziennie pokonywał dystans maratonu. - To był przepiękny, ale i bardzo trudny czas. Z jednej strony marzyłem, żeby to się skończyło, ale też zastanawiałem się, co będę robił, kiedy ten bieg faktycznie dobiegnie końca - uśmiecha się.

Podkreśla, że trasa była czasem spotkania wielu niesamowitych i wspaniałych ludzi. - Dostałem wiele dobra. Ludzie zupełnie mi obcy załatwiali noclegi dla mnie albo przyłączali się do mojego biegu - wspomina.

Chociaż do mety dobiegł, przyznaje, że nie obyło się bez kontuzji. - Były momenty trudne, ale zawsze pojawiali się wtedy ludzie chętni, by mi pomóc. Cudem jest to, że dobiegłem - dodaje.

Wspomina, kiedy na jednym z odcinków przyłączyły się do niego dwie niezwykłe kobiety - Sylwia Jaśkowiec, która była reprezentantką Polski w biegach narciarskich, oraz Patrycja Bereznowska, która ukończyła na drugim miejscu najtrudniejszy ultramaraton na świecie. - To było jak możliwość zagrania w piłkę z Ronaldinho - uśmiecha się Tomek.

Jednocześnie podkreśla, że jest wdzięczny każdemu, kto choć na chwilę przyłączył się do jego biegu. - Zawsze łatwiej mi się biegło, gdy miałem towarzystwo - dodaje.

Ma pewność, że przez cały czas towarzyszył mu Bóg. - Od pewnego czasu czuję bezwarunkową miłość Boga do mnie. Bóg, który wszystko stworzył, chce ze mną współpracować. Pragnąłem podróżować i dotarłem na Światowe Dni Młodzieży do Panamy, skąd wracałem potem "Darem Młodzieży". To wszystko jest niesamowite, dlatego wiedząc, że mogę pomóc Dominice, po prostu to zrobiłem - mówi biegacz.

Tomek jest studentem teologii na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Na skwerze Kościuszki, gdzie zakończył swój bieg, witało go kilkadziesiąt osób. W tym Dominika Hawryluk. - Tomka nie znałam wcześniej i kiedy dowiedziałam się, co on chce dla mnie zrobić, to zwariowałam. To był szok - mówi. - Jestem mu bardzo wdzięczna, a jednocześnie czuję się zmotywowana do walki o zdrowie i życie. Bo nie mogłabym zawieść, przede wszystkim moich najbliższych, ale również Tomka oraz ludzi, którzy włączyli się w zbiórkę pieniędzy na moje leczenie - dodaje. - Moich dzieci, męża, rodziców, rodziny i przyjaciół - mówi.

U Dominiki, żony i matki trójki dzieci, ponad rok temu zdiagnozowano nowotwór piersi. Leczenie, któremu jest poddawana, przynosi efekty, ale nadal brakuje na nie pieniędzy. - Założyłem na stronie zrzutka.pl zbiórkę pod hasłem: "Ja biegnę, Ty pomagasz". Tam można pomóc Dominice. Mój bieg się zakończył, ale walka o jej życie wciąż trwa - mówi Tomek.