Król jest nagi

Leszek Śliwa

publikacja 25.06.2010 08:00

Mistrz świata odpadł w eliminacjach nie odnosząc ani jednego zwycięstwa. To wielka sensacja, zwłaszcza, że przeciwnikami Włochów były niezbyt wysoko notowane zespoły.

Król jest nagi PAP/EPA/NIC BOTHMA Obie drużyny grają ofensywny futbol, więc uraczyły widzów niezłym widowiskiem.Holandia - Kamerun.

Włosi od początku grali słabo, wszyscy jednak sądzili, że – podobnie jak Anglicy – „obudzą się” w ostatnim meczu grupowym. Okazało się jednak, że mistrz świata był fatalnie przygotowany do imprezy. Poza tym trener Lippi chyba niepotrzebnie postawił na grupę zasłużonych, ale dość już „wypalonych” weteranów. Zabrakło im woli walki. Finaliści poprzednich mistrzostw świata – Francuzi i Włosi – są więc największym rozczarowaniem tegorocznego Mundialu i będą musieli budować niemal od zera nowe zespoły.

Słowacja – Włochy 3:2

Największa sensacja mistrzostw. O Włochach mówiło się, że słabo zaczynają, bo są drużyną „turniejową”, to znaczy oszczędzają siły na decydujące boje. Okazało się jednak, że remisy z Paragwajem i Nową Zelandią nie były przypadkowe – mistrzowie na tle walecznych Słowaków razili brakiem szybkości i precyzji. Sztab szkoleniowy zapewne popełnił błędy w czasie przygotowań do mistrzostw.

Słowacja, która do tej pory spisywała się jeszcze gorzej niż Włochy, zagrała wreszcie na miarę możliwości. Nasi południowi sąsiedzi uwierzyli w sukces jak zobaczyli, że wygrywają z Włochami wszystkie pojedynki biegowe. Mimo niewątpliwej poprawy gry Słowaków, trudno nie zauważyć, że ich sukces jest przede wszystkim wynikiem słabości „squadra azzurra”.

Paragwaj – Nowa Zelandia 0:0

Nudny mecz bez historii: jedni nie chcieli, drudzy nie mogli. Paragwajczykom wystarczał remis, grali więc ostrożnie, żeby nie dać rywalom okazji do kontry. Ponieważ mają znakomitą obronę, Nowa Zelandia nie była w stanie im zagrozić. Na boisku działo się więc bardzo niewiele. Nowozelandczycy i tak opuszczają Mundial zadowoleni – wprawdzie odpadli, ale nie przegrali ani jednego meczu.

Wpadka Włochów przesądziła, że Paragwaj awansował z pierwszego miejsca. To zespół, który bardzo trudno pokonać. Jego rywalizacja w 1/8 z Japonią chyba jednak nie będzie atrakcyjna dla kibiców. Zmierzą się dwa zespoły grające pressingiem i przedkładające obronę ponad atak.

Japonia – Dania 3:1

Faworytami byli Duńczycy, okazało się jednak, że z Azjatami mogą wygrywać tylko najlepsi. Przeciętny zespół europejski, jakim jest Dania, ma problemy z uwolnieniem się od pressingu na całym boisku, stosowanego przez Japończyków. Duńczycy byli wolniejsi, grali schematycznie. Mecz ułożył się dla nich wyjątkowo niekorzystnie, bo Japończycy zdobyli szybko dwa gole bezpośrednio z rzutów wolnych. Duńczycy lubią grać z kontry, tymczasem musieli atakować pozycyjnie, z czym sobie zupełnie nie radzą.

Japończycy pokazali, że nie grają gorzej niż Korea Płd. Szybkość, kondycja, bardzo poprawna technika i zespołowa gra sprawiły, że oba najmocniejsze zespoły azjatyckie wyszły z grupy.

Holandia – Kamerun 2:1

Ładny mecz bez stawki. Holendrzy mieli zapewniony awans, a Kamerun nie miał szans na wyjście z grupy. Obie drużyny grają jednak ofensywny futbol, więc uraczyły widzów niezłym widowiskiem.

Kamerun nie zdobył nawet punktu, ale zebrał sporo pochwał za styl gry. Holendrzy podtrzymali passę zwycięstw i udowodnili, że mogą się liczyć w walce o tytuł. W 1/8 zmierzą się ze Słowacją i są zdecydowanym faworytem.