Od Hare Kryszna do Chrystusa

M. Gajos/it.aleteia.org/yt

publikacja 20.08.2019 10:18

Szukały sensu życia. Oto historia nawrócenia czterech kobiet, które poszły za Chrystusem i założyły wspólnotę Ancillae Domini.

Od Hare Kryszna do Chrystusa yt Maria Laura.

Wczoraj były oddane sekcie Hare Kryszna dziś nazywają się Ancillae Domini i kochają Chrystusa. Noszą białe sari, welon, krzyż, a także komboskini (lina modlitewna o stu węzłach, na każdym powtarza się: „Jezu, Synu Boga żywego, zmiłuj się nade mną grzesznikiem”).

- Od dziecka szukałam Boga - mówi matka Veronica. Dręczyła swoją mamę pytaniem: "A co potem?". Dorastając, czuła pustkę w sercu. - Pewnego niedzielnego popołudnia, zamknięta w swoim pokoju, zaczęłam krzyczeć: - Boże, jeśli gdzieś tam jesteś, przyjdź do mnie - wspomina. 

Maria Assunta była osobą zamkniętą w sobie, nie miała przyjaciół i zainteresowań. Brała leki przeciwlękowe i szukała czegoś, czego mogłaby się trzymać. Zaczęła słuchać w radiu ruchu Hare Kryszna i postanowiła ich poznać. 

Maria Laura szukała sensu życia, miłości i doskonałości. Chodziła na siłownię, była wegetarianką. Jej instruktor podsunął jej książkę założyciela Hare Kryszna. - Znalazłam tam odpowiedzi na moje pytania. Zostawiłam wszystko. 

Maria Grazia zaczęła zadawać sobie pytanie: "Po co żyć?". Poprzez swoją siostrę znała wisznuizm. W końcu jednak znalazła odpowiedź: żyje się po to, by służyć Bogu.

Matka Veronica nieoczekiwanie przyjęła założenia Hare Kryszna. Gdy po raz pierwszy pojawiła się w świątyni, była zafascynowana. Imię boga Kryszna ją fascynowało. Podobały jej się smaki, zapachy, panujący spokój. Wszystko było dla niej nowe. Po jakimś czasie oznajmiła swoim rodzicom i siostrom, że zamierza żyć w świątyni. Veronica miała kierować trzema działami z dziewięciu, Maria Laura była jej prawą ręką. Ale niepokój po raz kolejny wkradł się w jej serce. Po 15 latach znów miała kryzys. Biła głową w ołtarz i pytała: "Boże, gdzie jesteś?".

Mistrzowie już jej nie wystarczali, widziała ludzkie granice i skorumpowane zasady. Prosiła Boga o nowego nauczyciela. "I pewnego dnia natknęłam się na Jezusa Chrystusa". Wybrała się do Asyżu. Podczas zachodu słońca, schodząc w kierunku Porcjunkuli, coś kazało jej się obrócić. Zobaczyła olbrzymi krucyfiks. "Nic się nie dzieje, nie ma żadnego objawienia, a wybucham płaczem i krzyczę do Niego: - Gdzie byłeś?" - opowiada. Prosi Marię Laurę, by towarzyszyła jej w kościele. Widok Chrystusa na krzyżu zrobił także na niej ogromne wrażenie.  W filozofii Hare Kryszna cierpienie jest czymś złym. Tu zrozumiała, że cierpienie i śmierć stały się narzędziem zbawienia. - Tak, jakby mi powiedział: musisz żyć i umrzeć dla Mnie - wspomina Maria Laura.

Veronica i Maria Laura wiodły podwójne życie przez ponad rok. Chodziły do kościoła potajemnie. Maria Grazia i Maria Assunta dołączyły później.

- Pewnego popołudnia odpoczywałam, wciąż byłam jeszcze w świątyni. Usłyszałam głos mówiący: "Będziesz się nazywać Ancillae Domini"  - mówi matka Veronica. Zawsze myślała o życiu w odosobnieniu: - Chciałam być pustelnicą i znalazłam się w klasztorze. 

Opuściły kręgi Hare Kryszna 19 marca 1995 roku (dzień św. Józefa). Stały się zalążkiem wspólnoty Ancillae Domini także dzięki księżom, którzy im towarzyszyli.

Z prowincji Bergamo przeniosły się do Nicolosi, gdzie wciąż mieszkają i pomagają potrzebującym. 

Aleteia IT Hare Krisna e ritorno. La storia delle Ancillae Domini