Ile jest polskich ofiar II wojny światowej?

PAP/p

publikacja 31.08.2019 10:05

Szacunki i rzeczywista liczba ofiar to dwie różne sprawy. Ponieważ realnej liczby nie znamy, i pewnie już nie poznamy, możemy straty jedynie oszacować, czyli ustalić liczbę orientacyjną, przypuszczalną, z pewnym marginesem błędu – mówi dr Marcin Przegiętka z Biura Badań Historycznych IPN.

Ile jest polskich ofiar II wojny światowej? AUTOR / CC 2.0 Żołnierze niemieccy niszczą polski szlaban graniczny i godło Polski.

„Próby oszacowania strat osobowych były podejmowane kilkukrotnie, zarówno przez instytucje państwowe, jak i historyków. Instytucje państwowe to Biuro Odszkodowań Wojennych funkcjonujące przy Prezydium Rady Ministrów oraz Ministerstwo Finansów” – napisał Waldemar Grabowski w artykule „Straty osobowe II Rzeczypospolitej w latach II wojny światowej. Czy można ustalić dokładną liczbę?” („Biuletyn IPN, nr 9 [154], wrzesień 2018).

Przez wiele lat posługiwano się liczbą podaną przez Biuro Odszkodowań Wojennych, które przygotowało wyliczenie w roku 1947. Podano w nim, że liczba ofiar śmiertelnych w czasie okupacji (mowa była wyłącznie o okupacji niemieckiej) wyniosła 6 028 000 osób. „To wyliczenie ma poważne mankamenty: po pierwsze, szacunki BOW opiewały na mniejszą liczbę, lecz wskutek polecenia Jakuba Bermana [w tamtym czasie członek Biura Politycznego KC PZPR – przyp. red.] podwyższono je do tej liczby. Po drugie, nie uwzględniono w niej mniejszości narodowych – obejmowały tylko osoby narodowości polskiej i żydowskiej (3 mln + 3 mln)” – podkreśla w rozmowie z PAP dr Marcin Przegiętka.

Czytaj również:

Badacze są zgodni, że ofiary bezpośrednich działań wojennych (żołnierze i cywile) to mniej niż 10 proc. ofiar. Natomiast większość to ofiary terroru i ludobójstwa, które Niemcy realizowali na okupowanych terytoriach.

Jak zaznacza dr Przegiętka, osobny problem stanowią ofiary zbrodni sowieckich, np. zbrodni katyńskiej, o których w PRL-u nie pisano lub próbowano je „ukryć” wśród zbrodni niemieckich. Publikacje z lat dziewięćdziesiątych wskazują liczbę ofiar na 5,5 mln. Obecnie – jak dowodzi prof. Waldemar Grabowski – najbardziej prawdopodobna jest szacunkowa liczba 5,9 mln. „Musimy przez cały czas mieć na uwadze, że to wszystko dane szacunkowe” – zastrzega jednak historyk.

CZYTAJ TEŻ: Początek wojny: Westerplatte, Wieluń, a może Górny Śląsk?

Jak powiedział dr Marcin Przegiętka, „podstawowym problemem w szacowaniu strat wojennych jest niekompletna i niedokładna dokumentacja. Nie mamy pełnej listy nazwisk ofiar, a ta, którą dysponujemy, zawiera wiele błędów, i wiele ofiar jest anonimowych”. Dokumenty zostały celowo zniszczone przez Niemców lub w ogóle ich nie tworzono, aby nie zostawiać śladów zbrodni. „Masowe groby sami okupanci otwierali i palili zwłoki, co uniemożliwiało nie tylko identyfikację, ale nawet ustalenie liczby osób zamordowanych” – wyjaśnia historyk.

Jak wskazuje dr Przegiętka, „kolejną trudnością są zmiany przebiegu granic (1939/1945 r.), związane z tym zmiany obywatelstwa, migracje i przemieszczenia ludności spowodowane wojną. Ponadto na ziemiach polskich okupant mordował osoby przewiezione z innych okupowanych krajów oraz odwrotnie – obywateli polskich mordował poza ziemiami polskimi”.

„Ogrom problemów, które wynikają z próby ustalenia liczby ofiar, jest widoczny w wynikach programu Straty.pl finansowanego przez IPN, w którym uwzględniono nie tylko osoby, które zmarły lub zostały zamordowane, lecz i robotników przymusowych, więźniów obozów koncentracyjnych i jenieckich. Wśród ponad 5 mln osób poddanych represjom ze strony Niemiec ponad 500 tys. to anonimowe ofiary represji i zbrodni. Fakt, że tak wiele ofiar jest anonimowych, utrudnia lub uniemożliwia weryfikację zebranych informacji. Dane części ofiar zostały ujęte podwójnie, ponieważ wskutek błędów w zapisie polskich nazwisk (np. w obozach koncentracyjnych) albo ze względu na niepełne dane osobowe nie można wyeliminować zdublowanych zapisów” – zauważa.

Metodologie szacowania strat osobowych są bardzo zróżnicowane. „W tak dużej skali, jak globalne straty osobowe w czasie II wojny światowej jest to raczej zbiór różnych metod, zresztą nie zawsze ujawnianych przez autorów. O jednej i konsekwentnie stosowanej metodologii można mówić w przypadku badań dotyczących jednego miejsca zbrodni: ofiar jednej egzekucji lub ofiar obozu. Tam, gdzie ofiar obozu lub egzekucji nie da się ustalić na podstawie listy ofiar sporządzonej przez okupanta lub w drodze ekshumacji i identyfikacji zwłok, posiłkowano się metodą obliczania liczby ofiar na podstawie możliwości pieców krematoryjnych w zakresie palenia zwłok lub objętości prochów skremowanych zwłok. Takie metody obliczeń są oczywiście zawodne. Najbardziej wiarygodne są wyniki, które można potwierdzić za pomocą innej metody. Tak byłoby, gdyby np. listę ofiar sporządzoną przez okupanta udałoby się potwierdzić po przeprowadzeniu ekshumacji. To naturalnie bardzo rzadkie przypadki i w skali strat poniesionych przez Polskę nie ma możliwości, aby w ten sposób je weryfikować” – tłumaczy badacz.

Ofiary Holokaustu według większości szacunków dotyczących strat osobowych II RP stanowią około połowy osób zamordowanych przez okupanta. Jak podaje prof. Waldemar Grabowski, wśród 5,9 mln ofiar Żydów było ok. 3 mln.

Polska pod względem liczby ofiar zajmuje czwarte miejsce wśród innych krajów ogarniętych II wojną. „Jeśli chodzi o liczby bezwzględne, to na pierwszym miejscu jest ZSRS z 20–26 mln strat (zależnie od tego, czy uwzględnione są ofiary głodu i chorób). Kolejne miejsce zajmują Chiny (do ok. 20 mln), z tym zastrzeżeniem, iż konflikt japońsko-chiński zaczął się wcześniej, przed 1939 r. Kolejne miejsce zajmuje III Rzesza – ponad 7 mln ofiar, i na czwartym miejscu jest Polska” – twierdzi dr Marcin Przegiętka.

Jednak, jak zastrzega historyk, „w wypadku państw, których straty idą w miliony, ustalenie dokładnej liczby zabitych i zmarłych w wyniku wojny jest bardzo trudne. W zasadzie tylko w przypadku państw, które nie doświadczyły okupacji i bombardowań – tzn. nie miały wśród ofiar ludności cywilnej – można pokusić się o w miarę dokładne ustalenie liczby ofiar, ponieważ liczba ofiar jest tożsama z liczbą żołnierzy, którzy polegli poza granicami kraju. Tu widoczna jest diametralna różnica między sytuacją państw okupowanych a tych, które nie doświadczyły okupacji”.