publikacja 05.09.2019 00:00
Wytrwać w godzinie próby to heroizm, zwłaszcza gdy próba jest tak straszna. 7 września 1619 zwycięsko przeszli ją trzej duchowni.
henryk przondziono /foto gość
Józef Eperjessy był zakrystianem kaplicy zamkowej w Koszycach. Widział, jak żołnierze rabują jej wyposażenie, ale nic nie mógł zrobić. Ukrył się w jednej z komnat i czekał, aż niebezpieczeństwo minie. Nie wiedział, że spędzi tam jeszcze wiele godzin, a to, co usłyszy, posłuży jako świadectwo świętości trzech mężczyzn, których napastnicy uwięzili w sąsiednich pokojach.
Żądza krwi
35-letni Melchior Grodziecki, Polak ze Śląska Cieszyńskiego, i Węgier Stefan Pongracz byli jezuitami. Pełnili w Koszycach funkcję kapelanów wojsk cesarskich i duszpasterzy tamtejszych katolików. Był z nimi też Chorwat ks. Marek Križ – kanonik katedry w Ostrzyhomiu.
To był trudny dzień dla miasta. Wreszcie dotarła do Koszyc trwająca od roku wojna, nazwana później trzydziestoletnią. Formalnie linią podziału tego demolującego Europę konfliktu były kwestie religijne, choć w istocie wyznanie stanowiło pretekst dla załatwiania porachunków politycznych między państwami. Niemniej starcie militarne wzmogło i utrwaliło wzajemną nienawiść między katolikami a protestantami.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.