publikacja 05.09.2019 00:00
Zakup Grenlandii byłby jedną z najlepszych, obok zakupu Alaski, strategicznych inwestycji Stanów Zjednoczonych. Czy Dania ugnie się kiedyś i sprzeda Amerykanom największą wyspę świata?
Patrick Pleul /dpa/pap
Pod grenlandzkim lodem kryją się bogactwa.
Zanim doszło do dyplomatycznego kwasu, czyli odwołania przez Donalda Trumpa wizyty w Danii (po tym, jak premier tego kraju powiedziała, że „Grenlandia nie jest na sprzedaż”), prezydent USA wykazał się nieco większym dystansem do siebie: na swoim profilu w mediach społecznościowych opublikował zabawny fotomontaż ukazujący małe domki rozrzucone na fragmencie wyspy i górujący nad nimi szklany, złocisty wieżowiec Trump Tower, z żartobliwym podpisem: „Obiecuję, że tego nie zrobię Grenlandii”.
Lekki humor szybko jednak ustąpił emocjom – jak twierdzą przeciwnicy Trumpa – lub raczej… biznesowemu wyrachowaniu prezydenta USA. Bo nagłe odwołanie wizyty w Danii wyglądało bardziej na sprawną zagrywkę, by zmusić swojego sojusznika do „skruchy” i przynajmniej zasygnalizowania, że temat sprzedaży nie jest tak zupełnie zamknięty.
Żyła złota
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
już od 14,90 zł