Czy Kraków sfinansuje In vitro z miejskiej kasy?

Bawer Aondo-Akaa /Ordo Iuris

publikacja 08.09.2019 13:32

Możesz wyrazić swój przeciw podpisując petycję.

Czy Kraków sfinansuje In vitro z miejskiej kasy? Maciej Rajfur /Foto Gość

"In-vitro: kosztuje, nie leczy, zabija." Tak można byłoby podsumować skutki tej procedury, która swoje początki ma w hodowli zwierząt. W roku 2014 (czyli rok po wprowadzeniu rządowego programu o in vitro) statystyki wyglądały następująco:

- zarejestrowano 11 789 par;
- zakwalifikowano 8685 par; 
- zarejestrowana liczba ciąż wyniosła 2559;
- urodziło się 214 dzieci.

Polscy podatnicy zapłacili za to 72,4 mln złotych. Uzyskanie jednej ciąży kosztowało 28 292 zł! 
Według założeń programu w jednej procedurze może powstać od jednego do sześciu zarodków. Wszczepić można od jednego do dwóch. Zatem w tych procedurach powstało wtedy ponad 46 000 zarodków - nowych ludzi... co się stało z tymi, które się nie urodziły?

Europejskie Stowarzyszenie Embriologów podaje, że dwie trzecie zarodków ludzkich powstałych z in vitro posiada wady genetyczne. Te dzieci są z reguły skazywane na śmierć w wyniku aborcji. Upowszechnienie metody in-vitro prowadzi wprost do wzrostu liczby aborcji.

Ponadto in-vitro nie jest metodą leczniczą - nie sprawia, że para w naturalny sposób jest zdolna do poczęcia dziecka, lecz obchodzi problem; po zastosowaniu tej procedury para dalej jest niepłodna. 

W najbliższym czasie Kraków może wprowadzić finansowanie tej metody z miejskiej kasy.

Krakowskie środowiska pro-life wystosowały apel do prezydenta miasta Krakowa, o odrzucenie „Gminnego Programu Leczenia Niepłodności Metodą Zapłodnienia Pozaustrojowego na lata 2019-2020 dla mieszkańców Miasta Krakowa” .

Apel można podpisać na stronie CitizenGo.