Franciszek na Madagaskarze: piąty dzień pielgrzymki

KAI |

publikacja 08.09.2019 18:52

Piąty dzień wizyty papieża w Afryce to Msza święta na Polu Soamandrakizay, gdzie poprzedniego dnia odbyło się czuwanie z młodymi, a następnie wizyta w Mieście Przyjaźni Akamasoa w Antananarywie i spotkanie z duchowieństwem w Collège de Saint Michel. Jutro papież z jednodniową wizytą odwiedzi Mauritius.

Franciszek na Madagaskarze: piąty dzień pielgrzymki LUCA ZENNARO /PAP/EPA W Akamasoa. Na zdjęciu obok papieża o. Pedro Opeka, twórca miasta przyjaźni

Msza św. z udziałem miliona wiernych

W trzecim dniu pobytu na Wielkiej Wyspie Franciszek przewodniczył 8 września Mszy św. z udziałem miliona zgromadzonych na Polu Soamandrakizay.

W homilii, odnosząc się do odczytanego fragmentu Ewangelii, mówiącego, że z Jezusem szły „wielkie tłumy”, Ojciec Święty wskazał, że „pójście za Jezusem nie jest odpoczynkiem”, lecz zaangażowaniem wymagającym. Jednak związane z tym wyrzeczenia mają sens „w świetle radości i święta spotkania z Jezusem Chrystusem”.

Pierwsze wymaganie wiąże się z naszymi relacjami rodzinnymi. "Kiedy «pokrewieństwo» staje się kluczem decydującym i rozstrzygającym o wszystkim, co słuszne i dobre, ostatecznie dochodzimy do usprawiedliwiania, a nawet «uświęcenia» pewnych praktyk prowadzących do kultury przywilejów i wykluczenia (nepotyzm, protekcja, a zatem korupcja). Wymaganie Nauczyciela prowadzi nas do wzniesienia naszego spojrzenia i mówi nam: ktoś, kto nie potrafi postrzegać drugiego jako brata, aby jego życie i sytuacja go poruszyły, niezależnie od jego pochodzenia rodzinnego, kulturowego, społecznego nie może być moim uczniem" – zaznaczył papież.

Drugie wymaganie „ukazuje nam trudność podążania za Panem, gdy chcemy utożsamiać królestwo niebieskie ze swoimi interesami osobistymi lub fascynacją jakąś ideologią, która w ostateczności prowadzi do używania imienia Boga lub religii dla uzasadnienia aktów przemocy, dzielenia, a nawet zabójstwa, wygnania, terroryzmu i usuwania na margines”. Zachęca nas ono, „abyśmy nie manipulowali Ewangelią za pomocą ponurych redukcjonizmów, ale budowali dzieje w braterstwie i solidarności, w bezinteresownym poszanowaniu ziemi i jej darów przeciw wszelkim formom wyzysku”, obierając drogę dialogu, a kodeksem postępowania czyniąc wzajemną współpracę – wskazał Franciszek.

Trzecie wymaganie to porzucenie przekonania, że „wszystko pochodzi wyłącznie z naszych sił i tego, co posiadamy”, aby uświadomić sobie, że „nasze życie i nasze zdolności są nie tyle owocem zwycięstwa osobistego, ile daru” Boga i ludzi, „których imiona poznamy dopiero wówczas, gdy objawi się królestwo niebieskie”.

Wymagania te uwalniają od „jednego z najgorszych zniewoleń: życia dla siebie samego”. "Jest to pokusa zamknięcia się w swoim małym świecie, która doprowadza do pozostawienia niewiele przestrzeni dla innych: ubodzy już nie wkraczają, głos Boga nie jest już słyszany, nie ma już rozkoszowania się słodką radością Jego miłości, nie ma już entuzjazmu dla czynienia dobra... Wiele osób, zamykając się w sobie, może czuć się „pozornie” bezpiecznymi, ale ostatecznie zamieniają się w ludzi drażliwych, narzekających, bez życia. Nie jest to wybór godnego i pełnego życia; nie jest to pragnienie, jakie Bóg żywi względem nas; nie jest to życie w Duchu rodzące się z serca zmartwychwstałego Chrystusa" – przestrzegł Ojciec Święty.

Podkreślił, że przez swoje wymagania Jezus zachęca nas do tego, by „Bóg był centrum i osią naszego życia”. "Spójrzmy na otaczający nas świat: iluż mężczyzn i ile kobiet, ludzi młodych, dzieci cierpi i są całkowicie pozbawieni wszystkiego! To nie należy do Bożego planu. Jakże pilne jest to wezwanie Jezusa, by umrzeć dla naszych zamknięć, dla naszych indywidualizmów i naszej pychy, aby mógł zatriumfować duch braterstwa - emanujący z otwartego boku Jezusa Chrystusa, z którego rodzimy się jako rodzina Boża - i gdzie każdy może czuć się kochany, ponieważ jest rozumiany, akceptowany i doceniany w swojej godności. W obliczu pogwałcenia ludzkiej godności często pozostajemy z założonymi ramionami lub opadają nam ręce, i jesteśmy bezsilni wobec mrocznej siły zła. Ale chrześcijanin nie może stać obojętnie z założonymi rękami lub fatalistycznie z opadającymi rękoma. Wierzący wyciąga rękę, tak jak Jezus czyni wobec niego" – przekonywał papież.

Na zakończenie Mszy św. słowa podziękowania skierował do papieża arcybiskup Antananarywy - Odon Marie Arsène Razanakolona. Zapewnił, że jego rodacy podziwiają nie tylko treść nauczania Franciszka, ale także styl, docierający do ubogich. Papież ofiarował archidiecezji kielich mszalny a wierni odwdzięczyli mu się m. in. rzeźbą Matki Bożej z Dzieciątkiem.

W rozważaniach przed modlitwą "Anioł Pański" Franciszek wyraził wszystkim głęboką wdzięczność za gościnę.

Setki tysięcy Malgaszów czekało całą noc na ogromnej przestrzeni pola Soamandrakizay. Były rodziny z małymi dziećmi, które nie bały się zmierzyć z silnym wiatrem, zimnem i „uzbrojeni” tylko w maty, koce, niecierpliwie oczekiwali na przybycie Ojca Świętego. Po wczorajszym wieczornym spotkaniu na błoniach do młodych ludzi dołączyły tysiące ludzi tak, że dziś rano na miejscu celebry było ok. miliona osób. Młodzi w różnokolorowych strojach i pełni entuzjazmu uświetnili Eucharystię śpiewami i tańcem w afrykańskich rytmach.

Na ołtarzu umieszczono relikwie bł. Rafaela Luisa Rafiringa (1856–1919), malgaskiego duchownego ze zgromadzenia braci szkolnych, pedagoga, katechety i mediatora pokoju beatyfikowanego w 2009 r. w Antananarywie.

Wizyta w Mieście Przyjaźni

Po południu Franciszek odwiedził Miasto Przyjaźni - Akamasoa w Antananarywie. Założył je w 1989 r. argentyński misjonarz o. Pedro Opeka, by zapewnić godne życie ubogim z wysypiska śmieci, którzy mogą zarobić na życie, pracując w pobliskim kamieniołomie granitu. Obecnie projekt obejmuje 25 tys. ludzi mieszkających w okolicznych wioskach, dalszych 30 tys. przychodzi tu po pomoc, a 14 tys. dzieci może się tu uczyć.

Mieszkańcy Miasta Przyjaźni, siedzący w poszczególnych częściach audytorium, mieli na sobie ubrania w odmiennych kolorach, co tworzyło barwną mozaikę, szczególnie gdy wykonywali powitalny taniec lub gdy pod koniec spotkania machali chorągiewkami w takt piosenki. Wejściu papieża towarzyszył ogłuszający krzyk zebranych, który przeszedł w śpiew pieśni i skandowanie okrzyków na jego powitanie. Wokół Franciszka na podłodze usiadła grupa najmłodszych.

Papieża przywitał o. Opeka, który zaznaczył, że jest to „miejsce, w którym Bóg mocą Ewangelii podniósł tysiące ubogich rodzin z dziećmi, odrzuconych przez społeczeństwo”. W obecności prezydenta Madagaskaru zaznaczył, że Akamasoa pokazuje, że „ubóstwo nie jest zrządzeniem losu, ale zostało stworzone przez brak wrażliwości społecznej przywódców politycznych, którzy zapomnieli o ludzie, który ich wybrał i odwrócili się do niego plecami”.

Głos zabrała także jedna z mieszkanek Miasta Przyjaźni, 13-letnia Fanomezanjanahary (Fanny) Tsiadino F. Ratsiory, która dała wyraz obawom dzieci i młodzieży z tego miejsca, którzy niepokoją się, czy po szkole znajdą pracę, by pomagać rodzicom.

Rozpoczynając swoje przemówienie Franciszek wyznał, że o. Opeka był jego uczniem w latach 60., ale nie miał wielkiej miłości do nauki, lecz wolał działać. "Akamasoa jest wyrazem obecności Boga pośród swego ubogiego ludu; nie jest to obecność sporadyczna, okazjonalna... Jest to obecność Boga, który postanowił żyć i zawsze przebywać pośród swego ludu" – stwierdził papież.

Przyznał, że „to Miasto jest rezultatem wielu lat ciężkiej pracy”. "U jego podstaw znajdujemy żywą wiarę, która przełożyła się na konkretne działania, zdolne, by «góry przenosić». Wiarę, która pozwoliła dostrzec szansę tam, gdzie było widać jedynie biedę, zobaczyć nadzieję tam, gdzie był tylko fatalizm, widzieć życie tam, gdzie głoszono jedynie śmierć i zniszczenie" – zauważył mówca. Dodał, że „marzeniem Boga jest nie tylko rozwój osobisty, ale przede wszystkim rozwój wspólnotowy” i że „nie ma gorszego niewolnictwa, niż wtedy, gdy każdy żyje tylko dla siebie”.

Młodych mieszkańców Akamasoa papież wezwał, by nigdy nie poddawali się w obliczu negatywnych skutków ubóstwa, nigdy nie ulegali „pokusom łatwego życia lub zamknięcia się w sobie”. Wezwał do wcielania w życie modeli rozwoju, „które sprzyjałyby walce z ubóstwem i wykluczeniem społecznym”, opartych „na zaufaniu, edukacji, pracy i działaniu, które są zawsze niezbędne dla godności osoby ludzkiej”.

Modlitwa za świat pracy

Z audytorium papież przejechał do pobliskiego kamieniołomu granitu Mahatazana, w którym pracuje 700 mieszkańców Miasta Przyjaźni, gdzie modlił się za ludzi pracy Madagaskaru. "Boże, spraw, by bezrobocie zniknęło z naszych społeczeństw" – modlił się Franciszek przy pomniku Najświętszego Serca Jezusowego, prosząc Boga, by każdy mógł zaznać „radości i godności zarabiania na swój chleb, żeby go zanieść do domu i utrzymać swoich bliskich”.

"Oby nasze rodziny wiedziały, że radość zarabiania na chleb jest doskonała wówczas, gdy ten chleb jest dzielony z innymi" – przypomniał Ojciec Święty, modląc się do sprawiedliwego Boga o poruszenie serc przedsiębiorców, aby zapewnili „pracującym godne wynagrodzenie oraz warunki szanujące ich ludzką godność”. "Spraw by bezrobocie - przyczyna tak wielu bied - zniknęło z naszych społeczeństw" – prosił papież. Intencją jego modlitwy było także to, aby „dzieci nie były zmuszane do pracy, mogły chodzić do szkoły i kontynuować naukę”.

Na zakończenie powierzył ludzi pracy Madagaskaru, „zwłaszcza tych, którzy zaznają życia ubogiego i trudnego”, ich patronowi – św. Józefowi.

Wcześniej do papieża zwróciła się jedna z robotnic, 29-letnia Hanitra Nirina Madeleine Rasoananahary. Przyznała, że choć ich płaca jest niewysoka, to cieszą się, że mają pracę.

Pracownicy kamieniołomu jako prezent dla papieża wykuli w kamieniu „katedrę” – ołtarz we wnęce kamieniołomu, przy którym trzy razy w roku będzie odprawiana Msza św.: w uroczystość Wniebowstąpienia Pańskiego, Wniebowzięcia NMP i Wszystkich Świętych. Również tu nie zabrakło malgaskiej muzyki i pieśni. Fotel Ojca Świętego ustawiono na punkcie widokowym przed pomnikiem, skąd mógł on podziwiać piękną panoramę niektórych dzielnic Antananarywy.

Spotkanie z duchowieństwem

Ostatnim oficjalnym punktem pobytu papieża na Madagaskarze było spotkanie z kapłanami, osobami konsekrowanymi i seminarzystami w Kolegium św. Michała.

Franciszka powitała siostra s. Suzanne Marianne Raharisoa ze Zgromadzenia Serca Jezusowego. Zakonnica zaznaczyła, że mimo ubóstwa i "naszych słabości" osoby zakonne angażują się "w wielką misję ewangelizacji, którą Chrystus i Kościół - nasza Matka - powierzył nam, próbując, na ile jest to możliwe, nakłonić nas wielkodusznie, z oddaniem, przekonaniem i radością, aby Ewangelia - jedyne źródło prawdziwej radości serca ludzkiego - była głoszona wszystkim ludziom naszych czasów. Dlatego staramy się być jak najbliżej owczarni, którą nam powierzono i której mamy służyć – dodała zakonnica. Przypomniała też o posłudze osób zakonnych w dziedzinie oświaty, służby zdrowia i w dziełach miłosierdzia.

W przemówieniu Franciszek wspomniał o trudnych warunkach, w jakich żyje i pracuje wielu duchownych i sióstr, gdy brakuje nieraz podstawowych wygód lub zasobów ekonomicznych, by rozwijać posługę duszpasterską. Ale mimo to „postanowiliście pozostać i być u boku swojego ludu, ze swoim ludem i za to bardzo wam dziękuję, za wasze świadectwo i chęć pozostania tutaj, a nie czynienia z powołania «przejścia do lepszego życia»” – oświadczył Franciszek i przestrzegł przed pokusą długich rozmów o „sukcesach” lub „porażkach”, „użyteczności” naszych działań lub „wpływie”, jaki możemy mieć.

Franciszek podkreślił, że tylko w Imię Jezusa można pokonać szatana i wezwał do dalszego toczenia tej walki, ale zawsze w modlitwie i wielbiąc Boga. „Nie pozwólmy ukraść sobie radości misyjnej!” – apelował papież. Szczęśliwy jest Kościół ubogi i dla ubogich, ponieważ żyje przesycony wonią swego Pana, żyje radośnie, głosząc Dobrą Nowinę zepchniętym na margines mieszkańcom ziemi, tym, których Bóg szczególnie umiłował – oświadczył na zakończenie Ojciec Święty. I tradycyjnie poprosił swych słuchaczy, aby pamiętali modlić się za niego.

Po przemówieniu odśpiewano jedną pieśń i Modlitwę Pańską, po czym papież udzielił zebranym błogosławieństwa apostolskiego.

Przed opuszczeniem miejsca spotkania w imieniu zgromadzonych papieżowi podziękował ks. Jean Séraphin Handriniaina Rafanoezantsoa, kapłan diecezji Miarinarivo. Następnie Ojciec Święty odjechał papamobilem na prywatne spotkanie z jezuitami.

Madagaskar był drugim etapem 31. podróży zagranicznej Franciszka do krajów Afryki. Po pobycie na Wielkiej Wyspie papież uda się 9 września z jednodniową wizytą na Mauritius, wieczorem natomiast powróci na Madagaskar, gdzie spędzi noc. We wtorek 10.09 rano wyleci do Rzymu.