Marszałek potrzebny od zaraz

PAP |

publikacja 05.07.2010 17:18

W poniedziałek zarząd PO ma rozmawiać o kandydatach na nowego marszałka Sejmu, od wtorku ta sprawa będzie dyskutowana również w klubie PO. Według informacji PAP uzyskanych od polityków z władz PO, kandydatem "numer 1" na funkcję marszałka Sejmu jest Grzegorz Schetyna.

Marszałek potrzebny od zaraz Kpalion/Wikimedia (GNU FDL) Sejm RP

Szef klubu PO Grzegorz Schetyna zapewnił w poniedziałek, że w kwestii obsady funkcji marszałka Sejmu, po wygranych przez obecnego marszałka Bronisława Komorowskiego wyborach prezydenckich, Platforma będzie się konsultować z koalicyjnym PSL.

Według informacji PAP uzyskanych od polityków zbliżonych do władz PO, kandydatem "numer 1" na nowego marszałka jest Schetyna, który jednak - jak sam mówi - "nie pali" się do objęcia tej funkcji. Przyznaje jednocześnie, że jeśli taka będzie decyzja klubu, nie będzie się uchylał od takiego obowiązku. Współpracownicy Schetyny informują, że ten niechętnie zdecydowałby się, żeby zostać marszałkiem - wolałby nadal kierować klubem.

Schetyna pytany w powiedział przez dziennikarzy w Sejmie, czy zostanie marszałkiem Sejmu, powiedział: "Nie wiem, jest potrzebna decyzja i wola Platformy. Mamy w poniedziałek spotkanie zarządu partii i będziemy o tym rozmawiać, będziemy rozmawiać też o kalendarzu". Dopytywany, czy chce zostać marszałkiem Sejmu, Schetyna powiedział, że sprawa jest otwarta. "Jeżeli będzie taka decyzja Platformy Obywatelskiej, to oczywiście się nie uchylę (od funkcji marszałka Sejmu), natomiast potrzebna jest wola polityczna Platformy, a także koalicjanta" - podkreślił Schetyna.

Rzeczniczka sztabu Komorowskiego Małgorzata Kidawa-Błońska pytana w poniedziałek o kandydaturę Schetyny zaznaczyła, że jest to polityk, który kieruje klubem Platformy, jest też sekretarzem generalnym partii. "Gdyby Schetyna został marszałkiem, to kto w takim razie będzie szefem klubu? Jeśli chcemy, aby 500 dni było dobrze wykorzystane, potrzebny jest mocny i silny szef klubu. Nie może być tak, że każda osoba, która dobrze wypełnia swoją funkcję, będzie przesuwana na inny odcinek" - podkreśliła.

Kidawa-Błońska zapewniła, że w Platformie nie było jeszcze żadnych rozmów o personaliach w kontekście kandydata na marszałka Sejmu. Jej zdaniem, byłoby świetnie, gdyby marszałkiem Sejmu była kobieta. Politycy PO z władz klubu, m.in. poseł Janusz Palikot, w tym kontekście mówią o minister zdrowia Ewie Kopacz. "Ewa Kopacz to dobra kandydatura i coś dla realnego parytetu w Polsce. Trzeba ją namawiać, żeby zgodziła się zostać marszałkiem" - przekonywał w rozmowie z PAP Palikot.

Jednak Kopacz dementowała te informacje już w trakcie niedzielnego wieczoru wyborczego. "Jestem ministrem zdrowia, nikt mnie z tej funkcji nie odwołał. Przed nami przecież reforma służby zdrowia" - podkreśliła.

Przeciwko kandydaturze Kopacz przemawia fakt, że PO chce jesienią ponowić próbę przeprowadzenia przez Sejm zawetowanej przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego reformy służba zdrowia.

Politycy Platformy z władz klubu przyznają, że w "luźnych rozmowach" na temat nowego marszałka Sejmu pojawia się też nazwisko ministra kultury Bogdana Zdrojewskiego, który w ubiegłej kadencji Sejmu kierował klubem PO i był uważany za sprawnego administratora, bez wielkich ambicji politycznych. Wówczas jednak pojawiłoby się nowe pytanie, kto zostałby ministrem kultury. W medialnych spekulacjach pojawia się nazwisko Kidawy-Błońskiej. "To bardzo miłe, ale nie prowadziliśmy jeszcze żadnych rozmów na tematy personalne, więc nie ma mowy o żadnych decyzjach" - powiedziała PAP Kidawa-Błońska.

Poinformowała też, że przed podjęciem decyzji w sprawie kandydata na marszałka odbędą się konsultacje z koalicyjnym PSL. "Trochę czasu na te rozmowy potrzebujemy" - zaznaczyła Kidawa-Błońska, według której rozmowy PO-PSL rozpoczną się najwcześniej razem z obradami Sejmu, czyli w najbliższą środę.

Schetyna potwierdził, że najbliższe dni będą poświęcone konsultacjom w sprawie kandydata na funkcję marszałka Sejmu. "Będziemy rozmawiać, wymieniać się poglądami na temat wizji funkcjonowania Sejmu, bo nowy marszałek to także nowy sposób sprawowania tego urzędu i nowa część współpracy (koalicyjnej)" - zaznaczył.

W poniedziałek w Sejmie Schetyna rozmawiał z prezesem PSL, wicepremierem Waldemarem Pawlakiem. Po spotkaniu Pawlak potwierdził, że padały nazwiska ewentualnych następców Komorowskiego, ale nie chciał zdradzić, jakie. "Rozumiem, że koledzy z PO będą przedstawiali propozycje, chyba się jeszcze nie zdecydowali" - powiedział Pawlak dziennikarzom.

Pytany o współpracę PO-PSL w Sejmie po wyborach prezydenckich Pawlak odparł: "Przyjęliśmy generalną zasadę, żeby się nie zaskakiwać i nie działać przeciwko sobie. Nie sądzę, żeby była tutaj odstawiana jakaś partyzantka". Pytany, czy ludowcy zdecydują się poprzeć projekt PO nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji (a potem pracować nad dużą ustawą medialną), Pawlak odpowiedział: "A dlaczego nie można przyjąć od razu dużej zmiany, która porządkowałaby te sprawy w sposób całościowy? W Sejmie są cztery ugrupowania, to nie jest skomplikowana kwestia usiąść i uzgodnić zasady funkcjonowania mediów publicznych; pod warunkiem, że nikt nikogo nie będzie chciał oszukać czy wykiwać. Wystarczy tylko trochę dobrej woli".

Politycy PSL, m.in. Stanisław Żelichowski i Janusz Piechociński podkreślają, iż zwyczajem politycznym jest, że marszałka wyznacza największy klub sejmowy i że należy przy tym pozostać. Deklarują otwartość na konsultacje koalicyjne w tej sprawie.

W nieoficjalnych rozmowach politycy PO z władz partii zaznaczyli, że ludowcy mogą się teraz skoncentrować na wyborach samorządowych, więc będą chcieli wyraźnie "grać na siebie" i zaznaczyć swoją niezależność w koalicji. Dlatego - mimo iż zniknęło zagrożenie prezydenckim wetem - pozostaje - zdaniem rozmówców PAP - problem, jak przeprowadzić przez Sejm ustawy, co do których ludowcy są sceptycznie nastawieni - chodzi m.in. o ustawę medialną czy okręgi jednomandatowe w wyborach do Sejmu.

Osoby z otoczenia Komorowskiego przekonują w rozmowie z PAP, że nie ma potrzeby wyboru nowego marszałka Sejmu przed zaprzysiężeniem Komorowskiego na prezydenta, które ma się odbyć na początku sierpnia. Jeśli Komorowski będzie łączył funkcje marszałka Sejmu i prezydenta-elekta, posiedzenie Zgromadzenia Narodowego, przed którym złoży przysięgę prezydencką, poprowadzi marszałek Senatu Bogdan Borusewicz.

Konstytucjonaliści zgodnie twierdzą, że Komorowski do czasu zaprzysiężenia może być jednocześnie prezydentem-elektem, marszałkiem Sejmu i p.o. prezydenta. "Będzie to sytuacja dosyć osobliwa, ale nie jakoś szczególnie skomplikowana. Bronisław Komorowski będzie marszałkiem Sejmu, prezydentem-elektem, będzie wykonywał obowiązki głowy państwa - tak jak dotychczas. I będzie czekał na moment, w którym będzie mógł złożyć przed Zgromadzeniem przysięgę" - powiedział w rozmowie z PAP prof. Piotr Winczorek.

Na stronie internetowej Senatu można znaleźć informację, że posiedzenie Zgromadzenia Narodowego zaplanowano na 7 sierpnia, ale dyrektor Biura Prasowego Sejmu Krzysztof Luft powiedział PAP w zeszłym tygodniu, że ostateczny termin zaprzysiężenia prezydenta będzie można ustalić dopiero po stwierdzeniu ważności wyborów przez Sąd Najwyższy (SN ma na to 30 dni od ogłoszenia oficjalnych wyników wyborów, zaprzysiężenie prezydenta musi się odbyć w ciągu 7 dni od ogłoszenia ważności wyborów przez Sąd).

Trwają także pierwsze przymiarki do składu Kancelarii Prezydenta. Zdaniem osób z otoczenia Komorowskiego, wszystko zależy od tego, jak Platforma "ułoży" swoje kadry w Sejmie. Według bliskiego współpracownika Komorowskiego i polityków Platformy, bardzo prawdopodobne jest, że na stanowisku szefa Kancelarii Prezydenta pozostanie Jacek Michałowski - który od katastrofy prezydenckiego samolotu w Smoleńsku z 10 kwietnia - pełni te obowiązki.

Sam Michałowski powiedział PAP, że jest jeszcze przed rozmową z Komorowskim. "Niech on się w tej sprawie wypowie, poczekajmy dwa-trzy dni. Może byłem dobry do kryzysowej roboty, a teraz do normalnej pracy będzie potrzebny ktoś inny" - zastrzegł.

Według nieoficjalnych informacji uzyskanych od polityków z władz klubu PO, z Sejmu do prezydenckiej kancelarii przejdzie dyrektor Biura Prasowego Kancelarii Sejmu Krzysztof Luft, który liczy na stanowisko sekretarza stanu. Być może Komorowski do kancelarii zabierze także dyrektora swojego gabinetu Jaromira Sokołowskiego, choć - według źródeł PAP - możliwe jest, że Sokołowski uda się na zagraniczną placówkę. Według rozmówcy PAP z władz klubu PO, w Kancelarii Prezydenta pracować może też Jerzy Smoliński, który był doradcą i rzecznikiem Komorowskiego w Sejmie, ale odszedł tuż przed początkiem kampanii wyborczej.

Politycy PO uważają też, że szefem Biura Bezpieczeństwa Narodowego pozostanie gen. Stanisław Koziej, który został mianowany na pełniącego obowiązki szefa BBN tuż po tragedii smoleńskiej. Zapowiadał to Komorowski podczas jednej z telewizyjnych debat.