Nic o nas bez Niemiec

Jacek Dziedzina

GN 38/2019 |

publikacja 19.09.2019 00:00

Lekceważona początkowo za Odrą Inicjatywa Trójmorza nagle stała się obiektem zainteresowania Berlina. Co sprawiło, że Niemcy poprosiły o członkostwo w forsowanym głównie przez Polskę projekcie?

Do Trójmorza należy obecnie 12 państw Unii Europejskiej. Czy dołączą do nich Niemcy? Jacek Turczyk /PAP Do Trójmorza należy obecnie 12 państw Unii Europejskiej. Czy dołączą do nich Niemcy?

Od Estonii przez Polskę, Austrię po Bułgarię. W sumie 12 państw leżących między Bałtykiem, Adriatykiem i Morzem Czarnym. Inicjatywa Trójmorza, niezbyt trafnie nazywana czasami Międzymorzem. To drugie było geopolityczną (nigdy niezrealizowaną w praktyce) koncepcją Józefa Piłsudskiego, obejmującą w zamyśle również Ukrainę, i miało stanowić coś w rodzaju federacji obliczonej na skuteczną przeciwwagę dla rosyjskiej ekspansji. Trójmorze, przynajmniej w punkcie wyjścia, ma raczej skromniejsze cele: chodzi o współpracę gospodarczą, energetyczną i tworzenie wspólnej infrastruktury, która pozwoliłaby dogonić tym krajom poziom rozwoju, jaki osiągnęła Europa Zachodnia. Co w tym towarzystwie miałyby robić Niemcy?

Co może Trójmorze?

W 2015 roku, gdy Polska wspólnie z Chorwacją powoływały Inicjatywę Trójmorza, nikt w Berlinie nie zadawał sobie takiego pytania. Jeśli już komentowano ten projekt, to raczej z cierpką ironią. Nawet 2 lata później, gdy w szczycie dotyczącym tej inicjatywy wziął udział Donald Trump, co w oczywisty sposób podnosiło rangę całego projektu, w niemieckiej prasie można było przeczytać drwiące komentarze o „mocarstwowych marzeniach Polski”. Z czasem ironię zastąpiła obawa, że Trójmorze doprowadzi do kolejnych podziałów w Unii Europejskiej. Taki niepokój wyrażały już nie tylko niemieckie media, ale również niemieckie elity polityczne. To zarzut ciekawy, ponieważ wyszedł z kraju prowadzącego politykę, która de facto tworzy Unię już nawet nie dwóch, a trzech prędkości. A parcie do federalizacji Unii tylko ten podział pogłębia.

Dostępne jest 17% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.