publikacja 26.09.2019 00:00
O klasie skazanego kard. Pella i duszpasterzowaniu pod medialnym obstrzałem opowiada pracujący w Australii o. Damian Mosakowski, paulin.
Roman Koszowski /Foto Gość
O. Damian Mosakowski od kilkunastu lat pracuje w parafii w diecezji Wollongong w Australii.
Marcin Jakimowicz: Kościół w Australii jest dziś pod medialnym obstrzałem?
O. Damian Mosakowski: Tak. Pod mocnym obstrzałem. Szczególnie teraz, kiedy pracę zakończyła komisja śledcza, która przez pięć lat badała, jak różne instytucje (w tym Kościół) odpowiadały na problem pedofilii i molestowania dzieci. Jesteśmy w czasie rozbrojenia, oczyszczenia. Kościół jest dziś pod szkłem powiększającym, pod lupą. Szczegółowo bada się morale ludzi Kościoła.
Odgórne założenie, że kapłan chce zrobić dziecku krzywdę, nie ułatwia pracy?
Na co dzień służąc w parafii, nie czuję, jakbym pracował na wojnie. Nie wyczuwa się tego napięcia w codziennej pracy. Zmienił się system, doszły konkretne szkolenia, ale przecież z punktu widzenia dzieci to jest dobra sytuacja. Co z tego, że państwo patrzy ci na ręce? Jeśli niczego brudnego nie kryjesz, nie masz się czego bać…
Jak wygląda spowiedź dzieci?
W ostatnich latach wiele się zmieniło. Mamy sprawnie działający system katolickich szkół, wiec gdy przychodzą do kościoła całe klasy, młodzież siada w ławkach, a nauczyciele…
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.