RADIO WATYKAŃSKIE |
publikacja 11.07.2010 18:11
Na całym świecie pracuje dziś na morzu półtora miliona ludzi.
Port promowy w Tallinie, Estonia
Henryk Przondziono/Agencja GN
Różnią się od zatrudnionych na lądzie także tym, że się ich nie zauważa. Nie widzimy ich udających się codziennie do pracy. Tymczasem wykonując ją, przez długie okresy muszą być na statku, z dala od żony, dzieci i przyjaciół – przypomina przesłanie Papieskiej Rady ds. Duszpasterstwa Migrantów i Podróżujących na obchodzoną dziś przez chrześcijan różnych wyznań Niedzielę Morza. Jej obchody, ustalone na drugą niedzielę lipca, zapoczątkowano 35 lat temu, w 1975 r., w Anglii. Była to wspólna, ekumeniczna inicjatywa katolickiego Apostolstwa Ludzi Morza oraz dwóch podobnych organizacji, prowadzonych przez anglikanów (Mission to Seafarers) i przez protestantów z Free Church – Wolnego Kościoła (Sailors’ Society).
Tegoroczne przesłanie na Niedzielę Morza przypomina mijające w tym roku 90-lecie Apostolstwa Ludzi Morza. Zapoczątkowała je 4 października 1920 r. w Glasgow w Szkocji niewielka grupa świeckich i księży, pragnących nieść pomoc katolickim marynarzom. Odtąd dzieło to rozwinęło się na całym świecie, dając duchowe i materialne wsparcie ludziom morza wszystkich narodowości i religii. Ponadto Papieska Rada ds. Duszpasterstwa Migrantów i Podróżujących nawiązuje do trwającego obecnie Roku Marynarza. Jest on inicjatywą Międzynarodowej Organizacji Morskiej. „Wspominając swoje 90-lecie i obchodząc Rok Marynarza Apostolstwo Ludzi Morza apeluje do wszystkich państw, aby czym prędzej ratyfikowały konwencję z 2006 r. o pracy na morzu – czytamy w przesłaniu watykańskiej dykasterii. – Jest to podstawowe narzędzie, by polepszyć warunki pracy i życia marynarzy”.
Papieska Rada ds. Duszpasterstwa Migrantów i Podróżujących zwraca uwagę, że ludzie pracujący na morzu często są samotni i nieraz spotyka ich niesprawiedliwość. Choć rozwój techniczny wiele zmienił w ich pracy, zwiększając bezpieczeństwo statków i skracając postoje w portach, niewiele wniósł, gdy chodzi o zaspokojenie ludzkich potrzeb marynarzy i rybaków. Gdy przybywają do jakiegoś kraju, czekają na serdeczne przyjęcie, pomoc w skomunikowaniu się z rodziną, opiekę duszpasterską, odwiedziny w szpitalu czy więzieniu, jeśli się tam znajdą.
Jakie są dziś główne problemy, z którymi muszą się zmagać ludzie morza?
Radio Watykańskie zapytało o to przewodniczącego Papieskiej Rady ds. Duszpasterstwa Migrantów i Podróżujących, abp. Antonio Marię Vegliò:
„Warto wspomnieć piractwo w ogóle, a zwłaszcza w Zatoce Adeńskiej, gdzie znowu staje się to poważnym problemem. Jak dotąd, piraci zajęli ok. 20 statków z łącznie ponad 400 członkami załóg. Marynarze i ich rodziny płacą tu wysoką cenę, jaką jest stres psychiczny, który może skutkować długotrwałym urazem. Apostolstwo Ludzi Morza i inne organizacje chrześcijańskie troszczą się o ich stan po wypuszczeniu z rąk piratów. Ponadto mamy problem statków pływających pod banderą krajów nie mających żadnej kontroli nad ich bezpieczeństwem ani nad warunkami życia i pracy załogi, która pochodzi na ogół z krajów rozwijających się i z obawy przed utratą źródła utrzymania znosi w milczeniu wyzysk i nadużycia. Innym coraz częstszym zjawiskiem jest traktowanie marynarzy jako przestępców w związku ze wzrastającą liczbą wypadków, do których dochodzi z ludzkiej winy. Stawiani są oni przez pracodawców w stan oskarżenia jako kozły ofiarne. Wreszcie kryzys ekonomiczny zaostrzył skandaliczny, wciąż powracający problem porzucania statków i ich załóg przez armatora. W takich przypadkach Apostolstwo Ludzi Morza nieraz interweniuje, przyczyniając się do rozwiązania problemu, co wymaga udziału kapitanatu portu, straży granicznej i innych organów państwowych. W ostatnich miesiącach hiszpańskie i włoskie Apostolstwo Ludzi Morza wydało dossier o różnych aspektach tego zjawiska w obu tych krajach”.
- Jakie priorytety stoją przed Apostolstwem Ludzi Morza?
„Zapewnianie opieki duszpasterskiej marynarzom i rybakom poprzez wizyty na statkach niewątpliwie pozostaje naszym priorytetem, obok uwrażliwiania episkopatów celem większego angażowania Kościołów lokalnych w duszpasterstwo ludzi morza i ich rodzin. W ostatnich latach woduje się coraz większe statki rejsowe, mieszczące nawet do dwóch czy trzech tysięcy pasażerów i co najmniej tysiąc czy półtora tysiąca członków załogi. Wskazuje to, że trzeba kapelanów pokładowych, którzy staną się jednymi z ludzi morza i będą żywą obecnością Kościoła na statku. Trzeba też sobie życzyć, by w obchodzonym obecnie Roku Marynarza doszło do ratyfikowania przez państwa członkowskie Międzynarodowego Biura Pracy konwencji z 2006 r. o pracy na morzu. Zapewniłoby to lepszą ochronę i korzyści tej kategorii pracowników. Każdego dnia zabiegają oni o codzienne potrzeby ludzkości, ale tak naprawdę często są zapominani i lekceważeni”.