Niesprawiedliwość dziejowa

Franciszek Kucharczak

GN 41/2019 |

publikacja 10.10.2019 00:00

Jest jedno miejsce, w którym każdy "ma za swoje": piekło.

Niesprawiedliwość dziejowa

Spośród osobliwości ostatnich tygodni wybija się wypowiedź Agnieszki Holland dla „Gazety Wyborczej”. Przejechała się tam po „męskim, testosteronowym, nacjonalistycznym projekcie politycznym, który jest jednocześnie lękowy i narcystyczny”, a który nie pozwala zmienić polityki tak, aby „inne wartości zaczęły grać główną rolę”. Następnie przedstawiła swój projekt. „Mam więc prosty pomysł, żeby na trzy kadencje zawiesić prawa wyborcze mężczyzn. Tylko czynne – nie będą mogli głosować, ale będą mogli być wybierani” – powiedziała.

A dlaczego tak? „Kobiety przez tysiąclecia nie miały żadnych praw. Byłoby sprawiedliwe, żeby choć przez kilkanaście lat mężczyźni odpoczęli” – orzekła pani reżyser.

Ciekawe rozumowanie. Sprowadza się do konceptu, że skoro jedna część ludzkości przez wieki dyskryminowała drugą, to teraz ta druga powinna podyskryminować tę pierwszą. I to – uwaga – „byłoby sprawiedliwe”.

Aha. Pani Holland chciałaby się odkuć za niewolę, w której najwyraźniej przez wieki jęczała. No tak, człowiek ma pokusę posmakowania zemsty. Ale nazywać to aktem sprawiedliwości? Czyli że co – sprawiedliwe ma być obdzielenie wszystkich niesprawiedliwością? Krzywda za krzywdę, ból za ból – ten rodzaj sprawiedliwości był znany już za niejakiego Hammurabiego. Jak widać, środowiska „postępu” za daleko od tego czasu nie postąpiły.

Jakie dobro ma wynikać ze zmiany adresata zła? Hm – ale Agnieszka Holland nie mówi o dobru. Mówi o inności. Trzeba tak zamieszać, aby „inne wartości zaczęły grać główną rolę”.

No, jeśli ktoś uważa, że dobra jest zmiana dla samej zmiany, to nie ma takiego projektu, którego nie mógłby wymyślić.

Pomysł pani reżyser jest wart zauważenia, bo – choć sam w sobie dość komiczny – wyraża niebezpieczny, a coraz powszechniejszy sposób myślenia. To koncepcja walki klas, w której mężczyzn przedstawia się jako wrogów kobiet, ich przeciwników i konkurentów. A to jest wielkie kłamstwo, bo różnice między płciami są dla wzajemnego uzupełniania się, nie dla rywalizacji. Jeśli coś tu źle działa, to z powodu grzechu, a nie przez różnice. Wszyscy mamy złą skłonność do dominacji, niezależnie od płci, i jeśli coś może nas przed tym powstrzymać, to przyjęcie Bożej logiki. „Miłość nie szuka swego” – to jedyna droga. Gdy mężczyzna i kobieta kochają się, wybaczając sobie nawzajem i znosząc siebie w miłości, wtedy jest dobrze, a nie wówczas, gdy oboje wymierzają sobie dziejową sprawiedliwość. Miłość wiąże się z przebaczeniem, nigdy z odwetem.

* * * * *

Kara za „jej”

Peter Vlaming stracił pracę nauczyciela języka francuskiego w średniej szkole w West Point (USA). Dyrekcja szkoły zwolniła go, ponieważ nie chciał ulec obowiązującym tam wymaganiom ideologii gender. Poszło o uczennicę, która uznała, że jest mężczyzną, i zażądała od nauczycieli, żeby zwracali się do niej, używając męskiego imienia i męskich zaimków. Vlaming uznał, że spełnienie tego życzenia narusza jego wiarę i wolność sumienia. Ponieważ jednak nie chciał awantur, kompro- misowo używał męskiego imienia dziewczyny, ale gdy się do niej zwracał, tak konstruował zdania, aby unikać zaimków. Dyrekcja uznała to za niesubordynację i udzieliła nauczycielowi kilku upomnień. Wreszcie znalazł się pretekst do zwolnienia Vlaminga: podczas jednej z lekcji przypadkowo wyrwało mu się pod adresem trans- westytki słowo „jej”. Po lekcji dziewczyna powiedziała mu: „Może pan mieć swoją religię, ale musi pan szanować to, kim jestem”. Następnie oskarżyła nauczyciela o obrazę i tworzenie w szkole złej atmosfery. To wystarczyło. Gdy Vlaming stracił pracę, jego uczniowie zorganizowali protest. Jeden z transparentów, które trzymali, głosił: „Fakty mają gdzieś to, kim się czujecie”. Nauczyciel zdecydował się oddać sprawę do sądu, żądając przywrócenia do pracy i wysokiego od- szkodowania. I to będzie bardzo ciekawy proces, w którym sąd będzie musiał zdecydować, czy ideologia stoi wyżej niż przekonania religijne i czy można nakazać komuś intencjonalnie kłamać.•

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.