Płaska nauka

Franciszek Kucharczak

GN 42/2019 |

publikacja 17.10.2019 00:00

Myśl wyrachowana: Prawda o ziemi jest mało ważna wobec prawdy o ziemianach.

Płaska nauka

Słyszeli Państwo o Towarzystwie Płaskiej Ziemi? Członkowie tej organizacji głoszą, że Ziemia jest dyskiem, którego centrum stanowi biegun północny. Nad ziemią zawieszony jest kosmos ze Słońcem i Księżycem – które to ciała mają po 52 km średnicy. I tak dalej. Ludzie ci stawiają czoła wszelkiej krytyce, przedstawiając swoje „dowody” na płaskość Ziemi, a dowody przeczące ich teorii nazywają kłamstwem i manipulacją. Można powoływać się na odkrywców, od Magellana poczynając, można pokazywać zdjęcia z kosmosu – nic to nie da. Oni wiedzą swoje.

Ludzie zazwyczaj słysząc to, śmieją się. Ciekawe jednak, że wśród śmiejących się z teorii płaskiej ziemi są osoby wierzące w coś jeszcze głupszego. I mało tego, że wierzące – ci ludzie doprowadzili do tego, że ich obłędne teorie uważa się za zdobycz cywilizacji i wykłada się je na uczelniach wielu krajów świata. No bo czy pomysł, że płeć może być sprawą wyboru albo że istnieje wiele płci, jest czymś mądrzejszym od rewelacji płaskoziemców? Różnica jest taka, że płaskoziemcy są nieszkodliwymi dziwakami, a ideolodzy gender są wpływowymi inżynierami społecznymi. Gdy ci pierwsi tworzą kółka zainteresowań, ci drudzy przetwarzają rzeczywistość, urabiając ją tak, żeby pasowała do teorii. Nas też to już dotyka, na przykład wtedy, gdy wypisujemy formularze, w których zamiast słów „matka” i „ojciec” figurują „rodzic 1” i „rodzic 2”. Ale w niektórych krajach są gorsze rzeczy, dotykające najmocniej tych, którym należy się zdrowa wychowawcza troska i rzetelna nauka zgodna z faktami. Zamiast tego miesza się dzieciom w głowach na temat tożsamości płciowej, oferuje się im „korekty płci”, organizuje przebieranki, wciska transpłciowe lalki i robi tym podobne rzeczy. Przy czymś takim pomysły płaskoziemców to przyjemna zabawa.

Skutki? W brytyjskiej prasie pojawiła się właśnie informacja, że coraz więcej tamtejszych uczennic unika korzystania ze szkolnych toalet, bo… coraz częściej są to toalety „neutralne płciowo”.

„Miesiączkujące dziewczęta zostają w domu z obawy przed upokorzeniem” – donosi „Daily Mail”. Niektóre uczennice ryzykują infekcje, powstrzymując się od oddawania moczu albo unikając picia płynów w szkole – dowiadujemy się z gazety.

Dziewczyny mają tam jeszcze, jak widać, normalne odruchy i się po prostu wstydzą. Ale gender-komando nie odpuści. W następnym ruchu „wyedukują” małolatów tak, żeby się wstydziły tych normalnych odruchów. W wielu miejscach już to zresztą robią. A gdy się kto sprzeciwi, kpią i rechoczą z „ciemnogrodu”, wpadają w histerię albo, w najlepszym wypadku, przytaczają „dowody” na słuszność swych teorii. Kiedyś taki „dowód” przedstawiła mi pani doktor genderystka: „Napisałam o tym wiele publikacji naukowych”.

No właśnie. Płaskoziemcy też sporo piszą.

Jest o seksie

W „Gazecie Wyborczej” pojawił się tekst „Kto naprawdę seksualizuje dzieci”. Kilku dziennikarzy postanowiło dowieść w nim, że seksualizuje Kościół i PiS. No i przytoczyli kilkanaście wypowiedzi duchownych oraz konserwatywnych polityków i publicystów. Dowodem na seksualizowanie dzieci miały być na przykład pytania do rachunku sumienia, zadane piąto- i szóstoklasistom po rekolekcjach w 2017 r. w Jabłonowie Pomorskim o treści: „Czy oglądam pornografię, czy się masturbuję, czy uprawiam pozamałżeńskie stosunki płciowe”. Albo w 2018 r. w Warszawie na rekolekcjach dla gimnazjalistów ksiądz rozdał uczniom ulotki wyjaśniające, „co jest złe w masturbacji”. I tak dalej – wszystkie wypowiedzi zachęcające do czystości i wyjaśniające, dlaczego zła jest nieczystość. No widzicie, państwo dziennikarze, a tak się rzucaliście, że Kościół i prawica nie mówią z młodymi o seksie. •

Homoduma

Wytwórnia filmowa Disney przyznała, że do serialu animowanego dla dzieci „Star Wars Resistance” wprowadzono parę jednopłciową. Nie było to pewne, bo postacie Orka i Flix nie są ludźmi, ale widzowie nabrali co do tego podejrzeń. W końcu jeden z producentów, Justin Ridge, zapytany o to wprost, powiedział: „To para gejów i jesteśmy z tego dumni”. Hm, z czego to teraz ludzie potrafią być dumni. To pewnie dlatego w filmie jest tylko jedna homopara: dla bezpieczeństwa. Żeby producenci z tej dumy nie pękli.•

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.