Chleb ubogich

Beata Zajączkowska

Jedzenie przestaje być środkiem do życia, a staje się drogą do zagłady.

Chleb ubogich

Na świecie jest ponad 820 mln ludzi, którym głód zagląda codziennie w oczy. Zarazem 700 mln osób boryka się ze skutkami nadwagi. Straszliwym paradoksem jest to, że na ziemi produkuje się wystarczająco jedzenia, by nikt nie był głodny, a  mino to w ciągu minionego roku znów wzrosła liczba ludności średnio i silnie zagrożonej brakiem wyżywienia. Szacuje się, że obecnie są to w sumie 2 mld osób. Na tę niesprawiedliwość ma zwrócić uwagę przypadający 16 października Światowy Dzień Żywności. Jednak samo jego ogłoszenie nic nie zmieni. Trzeba zmiany codziennych nawyków.

Odnosi się to do każdego z nas z osobna, naszych rodzin, społeczeństw i rządów. Przy odrobinie dobrej woli - krok za krokiem - można zmieniać rzeczywistość.  Zaczynając nie od innych, ale od siebie: Mniej wkładać do koszyka, gdy idziemy na zakupy, czujniejszym okiem kontrolować daty ważności, by nic się nam nie przeterminowało, zajrzeć krytycznie do lodówki przed wyjściem na zakupy. My, żyjący w cywilizacji „nadmiaru” częściej musimy przypominać sobie o praktykowaniu wstrzemięźliwości, umiaru, samokontroli. Pamiętać o dzieleniu z potrzebującymi, co jest prostą konsekwencją wdzięczności za otrzymane dary. W przeciwnym przypadku, jak przypomniał dziś papież Franciszek w przesłaniu do Światowej Organizacji Wyżywienia i Rolnictwa FAO, jedzenie przestaje być środkiem do życia, a staje się drogą do zagłady. Niezdrowe odżywianie wymaga nawrócenia. Musimy pamiętać, że to, co zachłannie kupujemy na zapas a potem marnotrawimy, to chleb ubogich.

O tym też jest mowa na Synodzie Biskupów dla Amazonii, gdy poruszana jest kwestia ekologii integralnej. Grzechy ekologiczne powodują spustoszenie i musimy sobie z tego zacząć zdawać sprawę. Powinny one trafić na listę naszego codziennego rachunku sumienia. Grzechem jest nie tylko nieumiarkowanie, ale i marnotrawienie. Marnując żywność marnujemy energię potrzebną do jej wytworzenia. Jest to także problem etyczny. Jedna trzecia wyprodukowanego w Polsce jedzenia kończy swoje życie na śmietniku. To chleb ubogich, tych, którzy w przeciwieństwie do nas żyją w cywilizacji „niedoboru”.