Przerwane posiedzenie komisji

PAP |

publikacja 21.07.2010 10:45

W środę rozpoczęło się posiedzenie komisji śledczej badającej tzw. aferę hazardową, na którym śledczy mają rozpatrzyć m.in. wnioski w sprawie konfrontacji premiera Donalda Tuska z b. szefem CBA Mariuszem Kamińskim oraz powrócić do dyskusji o raporcie z ich pracy.

Przerwane posiedzenie komisji Roman Koszowski Agencja GN Afera związana z dopłatami do hazardowych automatów o niskich wygranych wysadziła z politycznego siodła szefa klubu parlamentarnego PO Zbigniewa Chlebowskiego i ministra sportu, a zarazem skarbnika PO Mirosława Drzewieckiego. I na tym prawdopodobnie skończy się ich odpowiedzialność za aferę.

Tuż po rozpoczęciu posiedzenia przewodniczący komisji Mirosław Sekuła (PO) zarządził kilkuminutową przerwę. Stało się to po tym, gdy Beata Kempa (PiS) rozpłakała się.

Sekuła powiedział w przerwie dziennikarzom, że nie zna powodu takiej reakcji posłanki PiS. Powiedział, że nie jest psychologiem, a kobiece łzy są nieprzewidywalne.

Nieoficjalnie posłowie komisji mówili jednak, że łzy Kempy wywołała gwałtowna dyskusja z Sekułą. Potwierdził to Bartosz Arłukowicz (Lewica) mówiąc, że przed posiedzeniem odbyło się spotkanie prezydium komisji, na którym doszło do utarczki słownej posłanki PiS z Sekułą.

Po przerwie Kempa przedstawia swoje wnioski w sprawie konfrontacji świadków komisji śledczej - jeden dotyczący konfrontacji Tuska z Kamińskim, drugi - dyrektor generalnej resortu sportu Moniki Rolnik z szefem Departamentu Prawno-Kontrolnego tego resortu Rafałem Wosikiem.

Wszystko wskazuje jednak na to, że nowych przesłuchań nie będzie. Przeciwko przeprowadzeniu konfrontacji opowiadają się posłowie PO oraz Franciszek Stefaniuk z PSL. Komisja już raz, na początku kwietnia, głosami posłów PO i Stefaniuka odrzuciła wniosek PiS o konfrontację Tusk - Kamiński.

W razie odrzucenia wniosków PiS posłowie wrócą do dyskusji nad raportem podsumowującym ich pracę. Projekt raportu przedstawił w ubiegłym tygodniu szef sejmowych śledczych Mirosław Sekuła (PO).

Zgodnie z ustawą o komisji śledczej to właśnie przewodniczący przygotowuje i przedstawia projekt sprawozdania z sejmowego śledztwa. Posłowie natomiast mogą składać do niego poprawki. Ostateczna wersja przyjmowana jest zwykłą większością głosów w drodze uchwały Sejmu.

Sekuła w projekcie raportu z prac komisji uznał, że w sprawie tzw. afery hazardowej nie ma podstaw do zawiadomienia prokuratury, choć ocenił, że Zbigniew Chlebowski łamał standardy poselskie i - jak napisał - komisja "nie daje wiary" słowom Mirosława Drzewieckiego.

W propozycji raportu Sekuła napisał także, że źródłem "przecieku", który ostrzegł biznesmenów o prowadzonych wobec nich działaniach operacyjnych było samo CBA, a nie Kancelaria Prezesa Rady Ministrów. "Zaprezentowana przed Komisją przez Mariusza Kamińskiego (b. szefa CBA - PAP) teoria +przecieku+ nie została poparta żadną konkretną wiedzą, faktami lub materiałem dowodowym" - czytamy w projekcie.

Krytyczni wobec raportu Sekuły są posłowie PiS - Beata Kempa i Andrzej Dera oraz wiceszef komisji Bartosz Arłukowicz (Lewica). Kempa i Dera nie wykluczają w związku z tym, że złożą zdania odrębne do raportu.

Komisja hazardowa ma przedłożyć raport ze swoich prac do 30 września.