Darfur: Rebelianci nie będą rekrutować dzieci

PAP |

publikacja 21.07.2010 18:01

Główne ugrupowanie rebelianckie biorące udział w konflikcie w Darfurze, Sudański Ruch na rzecz Sprawiedliwości i Równości (JEM), podpisało w środę porozumienie z UNICEF, w którym zobowiązuje się, że nie będzie rekrutować dzieci do swojej armii.

Darfur: Rebelianci nie będą rekrutować dzieci Albert Gonzalez Farran / CC 2.0

Na mocy podpisanego w Genewie porozumienia UNICEF (Fundusz Narodów Zjednoczonych Pomocy Dzieciom) będzie miał "nieograniczony dostęp" do terenów kontrolowanych przez JEM w celu sprawdzenia, czy w siłach rebeliantów nie walczą nieletni żołnierze. Jeśli ustali, że tak się dzieje, będzie mógł usunąć dzieci z szeregów armii.

JEM zobowiązał się również do zapobiegania atakom fizycznym i seksualnym, których ofiarami padają nieletni.

"Podpisaliśmy to porozumienie, by zapewnić dobrą przyszłość dzieciom i bronić ich przed niebezpieczeństwem wojny" - powiedział przedstawiciel dziewięcioosobowej delegacji JEM Sulieman Mohamed Hamus. Podkreślił, że jest to gest dobrej woli, ponieważ w szeregach JEM nie walczą nieletni żołnierze.

Jak podaje BBC, UNICEF ma nadzieję, że pozostałe ugrupowania partyzanckie pójdą śladem JEM.

Według UNICEF w Darfurze walczy obecnie od 7 do 8 tys. dzieci. Większość z nich zasila szeregi ugandyjskiego ugrupowania partyzanckiego o nazwie Armia Oporu Pana (LRA), które działa również na terytorium Sudanu.

Szef UNICEF w Sudanie Nils Kastberg ocenił, że poza uniemożliwieniem rekrutacji dzieci do grup zbrojnych porozumienie ma na celu zapobieganie atakom w szkołach, wykorzystywaniu seksualnemu oraz wyzyskowi dzieci.

Trwający od 2003 roku konflikt w Darfurze wybuchł, gdy czarnoskórzy rebelianci wystąpili przeciwko zdominowanym przez Arabów władzom w stolicy kraju, Chartumie oraz arabskim milicjom dżandżawidów, dokonującym czystek etnicznych na terenach zamieszkanych przez ludność czarnoskórą. Szacunkowe dane ONZ mówią o 300 tys. ofiar śmiertelnych wojny w Darfurze i o 2,7 miliona uchodźców. Rząd w Chartumie ocenia liczbę zabitych na 10 tysięcy.

Przemoc w trwającym od siedmiu lat konflikcie wzrosła, kiedy na początku maja JEM ogłosił, że zamraża swój udział w rozmowach pokojowych z centralnym rządem w Chartumie. JEM oskarżył wówczas Chartum o złamanie wcześniejszego zawieszenia broni.