Wolontariusze usuwają skutki powodzi

KAI |

publikacja 22.07.2010 13:49

Wolontariusze z lubelskiego duszpasterstwa młodzieżowego, młodzież z warszawskiego KIK, seminarzyści, usuwają skutki powodzi w Wilkowie – gminie, która najbardziej w Polsce – gdyż w 95 proc. – ucierpiała w skutek majowych powodzi.

Niebawem dołączy do nich grupa zakonnic. Dwa miesiące po kataklizmie młodzi ludzie pomagają poszkodowanym. Pierwszeństwo w otrzymywaniu pomocy mają ludzie starsi i samotni, którzy sami nie poradziliby sobie z ogromem pracy. – Najważniejsze jest żeby wyrwać ich z apatii – mówi ks. Mieczysław Puzewicz, koordynator prac z duszpasterstwa młodzieżowego w Lublinie.

Z całej gminy nie zostały zalane tylko dwie wsie. Dramat mieszkańców jest tym większy, że po pierwszej fali przyszła druga, jeszcze wyższa fala. – Pracowaliśmy przy rozładunku, segregacji i dystrybucji pomocy charytatywnej, a następnie przy usuwaniu skutków tej powodzi – najpierw w kościele i szkole podstawowej i gimnazjum – mówi ks. Puzewicz.

Od 7 czerwca, gdy woda po drugiej fali zaczęła ustępować, trzeba było jeszcze raz porządkować kościół, szkołę podstawową i gimnazjum. – W tej chwili pracujemy w domach osób samotnych i starszych, takich, które nie mogą liczyć na pomoc i same sobie nie poradzą. Współpracujemy z sołtysami i radami parafialnymi – dodaje duchowny.

Wolontariusze stacjonują w najbliższej nie zalanej szkole w miejscowości Chodlik. Chętni do pomocy mogą przyjechać na dzień, na kilka dni, a są też osoby, które pracują już miesiąc – informuje ks. Puzewicz. Duszpasterstwo koordynuje nabór wolontariuszy, a także przydział pracy. Codziennie na terenie gminy pracuje od 30 do 50 wolontariuszy, w weekendy ich liczba bardzo się powiększa, do 120-170 osób, gdyż zgłaszają się osoby pracujące zawodowo.

Chętni do pomocy przyjeżdżają z różnych stron. Jest spora grupa młodzieży z warszawskiego KIK, grupa ze wspólnoty Focolare, św. Idziego, z Ruchu Oazowego, Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży, niebawem przyjedzie 18 sióstr od Aniołów. Zakonnice postanowiły ofiarować powodzianom tydzień swojego urlopu. Codziennie dojeżdża z Lublina kilku kleryków z seminarium lubelskiego. Przyjęli zasadę, że przepracują choć jeden dzień wakacji, ale sporo jest takich, którzy zostają na znacznie dłużej.

Na czym polega praca? – Ks. Puzewicz wyjaśnia, że w domach trzeba najpierw usunąć zalane sprzęty, dosłownie wszystko, zbić tynki, zerwać podłogi. Z funduszy, zebranych przez Duszpasterstwo zostały kupione i przekazane agregaty prądotwórcze, a także kilka osusaczy.

Druga inicjatywa wolontariuszy – wylicza duchowny – to przygotowanie przedszkola dla dzieci powodzian – mogą oni zostawić dzieci na kilka godzin pod fachową opieką, a sami zająć się pracą.

Został też uruchomiony fundusz stypendialny dla dzieci powodzian. Mieszkańcy Wilkowa i okolic są sadownikami lub uprawiają chmiel. Teraz stracili źródło utrzymania przynajmniej na 3-4 lata, nie da się odbudować zniszczonych plantacji w krótszym czasie – opowiada ks. Puzewicz. Trzeba wyrwać i spalić resztki roślin, zasadzić nowe plantacje w przyszłym roku i mieć nadzieję, że w 2013 uda się zbierać plony. W tej sytuacji wykształcenie dzieci będzie bardzo trudne. Pierwsze stypendium ufundowało Radio Zet. Potrzeby są bardzo duże, trzeba objąć opieką 200 dzieci, na razie stypendia zostały zapewnione dla pierwszej setki – informuje ks. Puzewicz.

Duchowny twierdzi, że szok mieszkańców Wilkowa po powodzi powoli mija, choć nadal jest duża apatia i brak wiary w sens wysiłków, bo raz już posprzątali, a przyszła druga fala powodzi. Jest wśród nich dużo napięcia i poczucie niepewności. Dopingują ich wolontariusze, więc biorą się do pracy, wiele z tych osób nie miałaby gdzie mieszkać, gdyby nie uporządkowali swoje domy, trzeba więc się spieszyć. Tylko część z nich ma gdzie mieszkać.

Mieszkańcy gminy nastawieni są bardzo życzliwie do wolontariuszy, przygotowują dla nich kanapki, kawę, herbatę. Ważna jest sama obecność przy nich, fakt, że mają komu opowiedzieć o tym, co ich spotkało. W tych warunkach powstają silne więzi, które z pewnością będą trwały. – Słyszymy obietnice, że gdy będą mieli podłogi i firanki w oknach, wówczas nas zaproszą. Poza remontem i sprzątaniem dzieje się coś ważnego między ludźmi – mówi ks. Puzewicz.

Dla wolontariuszy, którzy mogą zgłaszać się do końca sierpnia informacja na stronach www.duch.lublin.pl Wolontariusze mają zapewnione ubezpieczenie, posiłki, zakwaterowanie, odzież roboczą.