To jest nasze duchowe bogactwo

am

publikacja 17.11.2019 14:06

- My jesteśmy dłużnikami takich męczenników - mówił bp Mirosław Milewski podczas XII sympozjum Akcji Katolickiej, które było poświęcone błogosławionym biskupom płockim.

To jest nasze duchowe bogactwo Agnieszka Małecka /Foto Gość Sympozjalnym wykładom przysłuchiwała się też krajowa prezes AK Urszula Furtak.

Wciąż nie znamy miejsca, gdzie spoczywają prochy abp. Antoniego Juliana Nowowiejskiego i bp. Leona Wetmańskiego - więźniów KL Soldau - ani nawet dokładnej daty śmierci arcybiskupa, ale pozostało przejmujące i bogate świadectwo ich życia. I ono nie może być zapomniane - uważają organizatorzy sympozjum katolików świeckich, skupionych w diecezjalnej Akcji Katolickiej. - Podobnego świadectwa w znaczeniu wierności Bogu i ojczyźnie wymagają czasy, w którym przyszło nam żyć - uważa Wiesława Winiarska, prezes AK.

Najpierw było to świadectwo bogatej, aktywnej i wyczulonej szczególnie na ludzką biedę działalności biskupiej w diecezji płockiej u początków XX wieku. Jak przypomniał w czasie sesji ks. prof. Ireneusz Mroczkowski, w tamtym czasie warstwa tzw. pokrzywdzonych, czyli w istocie biedoty, stanowiła aż 75 proc. mieszkańców Mazowsza. Wrażliwość na biedę była jedną z cech etosu społecznego arcybiskupa. - Starał się pomagać, ale to czynił w sposób strukturalny, zorganizowany. Jednocześnie zdecydowanie potępiał walkę klas - mówił ks. Mroczkowski.

- To było człowiek niezwykle ciepły, zdyscyplinowany. Znał się świetnie na architekturze, na muzyce. Wystarczy przeczytać jego "Monografię Płocka". Czego dokonał w naszej diecezji? Brał aktywny udział w Towarzystwie Bibliotek Parafialnych, założył Muzeum Diecezjalne, Niższe Seminarium Duchowne, przewodniczył Gubernialnej Radzie Szkolnej, powołał Szkołę Organistowską, zbudował Antoniówkę - letniskowy dom dla kleryków i kapłanów, w którym spędzał z nimi wakacje, założył Katolicki Uniwersytet Ludowy w Proboszczewicach - wymieniał ks. Mroczkowski.

Przypomniał też niezłomną postawę arcybiskupa, gdy w stronę Płocka zmierzali bolszewicy w 1920 roku. - Jest jego piękny list do księży, w którym kazał, aby pod karą suspensy nie odchodzili z parafii. I tak samo było w czasie II wojny światowej. To jeden z nielicznych biskupów na świecie, który został ze swoim sufraganem i poddał się tym ludziom, którzy nas niszczyli - zaznaczył ksiądz profesor.

- Postawa płockich męczenników była owocem wierności Bogu i ojczyźnie - mówił z kolei ks. kan. Marian Ofiara, proboszcz parafii św. Katarzyny Aleksandryjskiej w Działdowie, propagator kultu obu biskupów. Początkowo na internowaniu w Słupnie, potem w obozie tzw. przejściowym, a w istocie koncentracyjnym KL Soldau (Działdowo) płoccy męczennicy przeżywali Ogrójec i Kalwarię. - Arcybiskup, gdy dręczono innych więźniów, zapominał o swoich cierpieniach i przesyłał im wyrazy współczucia i błogosławieństwo. Zachował do końca wysokie poczucie swojej godności, czuł się duchowym przewodnikiem uwięzionych - przypomniał ks. Ofiara.

Jak zauważył kolejny gość sympozjum - dr hab. Zbigniew Girzyński, poseł na Sejm RP - życie i ofiara płockich biskupów wpisują się w wielką sztafetę niepodległości, biegnącą od 1918 r. do 1989 roku. Na glebie męczenników czasów II wojny światowej, w tym najsławniejszego obozowego męczennika - św. Maksymiliana Kolbego - wyrastały nowe wielkie postacie, jak kard. Stefan Wyszyński, Jan Paweł II, bł. ks. Jerzy Popiełuszko.

- Ta krew męczenników nie została przelana na darmo. Ona jest zasiewem naszej wiary. My jesteśmy ich dłużnikami i powinniśmy pamiętać, że dzięki nim jest Kościół, mamy na polskiej ziemi chrześcijaństwo - podkreślił w czasie sesji bp Milewski.

Czy takie postacie są obecne w świadomości młodego pokolenia? Na pewno trzeba je przypominać, pokazywać, a może zachęcać młodych do samodzielnego odkrywania ich spuścizny. Taką próbą opowiedzenia przez młodzież i dla młodzieży historii i dzieła arcybiskupa był pokazany w czasie sesji krótki film, zrobiony ponad 10 lat temu przez uczniów katechizowanych przez ks. Krzysztofa Jończyka, obecnie asystenta AK Diecezji Płockiej.

Nie raz do młodzieży mówiła o arcybiskupie zaproszona na sympozjum płocczanka Teresa Krowicka, świadek historii, jako dziecko więźniarka KL Soldau, obecnie członek Stowarzyszenia "Rodziny Działdowskie". W trakcie sesji pani Teresa przyznała, że mówienie tego świadectwa niesie ze sobą ogromne emocje i nie tak dawno zdecydowała, że już więcej się tego nie podejmie. Jednak w tym czasie otrzymała telefon i zaproszenie od prezes Zarządu Akcji Katolickiej naszej diecezji. Chciała odmówić, ale - jak sama mówi - otrzymała pewien znak. W bardzo krótkiej chwili przed jej oczami przewinęły się, jak w filmie, obozowe wspomnienia.

Wśród nich to dotyczące abp. Nowowiejskiego, gdy jako dziecko, choć jeszcze nieświadoma, co i kogo dokładnie widzi, była wraz z ojcem naocznym świadkiem katowania przez Niemców uwięzionego ordynariusza. Gdy sami, również uderzeni przez gestapowca, wrócili śpiesznie do bloku obozowego, tato pani Teresy powiedział do żony, że rozpoznał wśród bitych księży, idących do latryny, leżącego abp. Nowowiejskiego. - Widziałam wtedy, jak arcybiskup podniósł rękę i jestem przekonana, że to był gest błogosławieństwa - wspominała T. Krowicka.

- Nie znamy miejsca pochówku obu biskupów płockich, ale możemy wciąż modlić się za ich wstawiennictwem, aby dali nam siłę i moc, abyśmy nigdy nie przestali być ludźmi wiary, na co dzień, mimo innych, nowych "prześladowań", ubranych w polityczną poprawność. Nasze duchowe bogactwo - skarb chrześcijaństwa - wciąż jest ogromne... To właśnie żywa wiara w laickiej i zdechrystianizowanej Europie, która skutecznie niszczy swoje chrześcijańskie korzenie, promując lewicową hegemonię i postulaty ideologii gender, musi być znakiem sprzeciwu i jednocześnie lekarstwem - zachęcał bp Milewski w homilii podczas Mszy św. w katedrze, przed rozpoczęciem sesji.