Ratownicy i heretycy

Franciszek Kucharczak

GN 47/2019 |

publikacja 21.11.2019 00:00

Myśl wyrachowana: Są ludzie gorliwsi od Boga. Bóg szanuje decyzje Kościoła - a oni nie.

Ratownicy i heretycy

Ktoś podrzucił mi linka do tekstu kazania, w którym Jan Paweł II ostro atakował praktykę przyjmowania Komunii św. na rękę. Papież przejeżdżał się tam po duchownych, którzy na to pozwalają, skrytykował też postawy inne niż klęcząca w czasie przyjmowania Ciała Pańskiego.

Zdumiałem się: to nie w stylu Jana Pawła II, a zresztą jak mógłby krytykować coś, co sam zaakceptował i co miał władzę zmienić?

Pod spodem była informacja o miejscu i czasie, w którym Ojciec Święty rzekomo powiedział to kazanie. Sprawdziłem. Tego dnia Jan Paweł II był zupełnie gdzie indziej i robił coś innego. Czyli fałszywka. Ktoś pewnie spreparował ją i puścił w obieg, przekonany, że „prawdzie trzeba pomóc”.

Ale to nie jest prawda. To jest kłamstwo, więc musi przynieść szkody. Także gdy jest rozpuszczane „w dobrych intencjach” – a nawet zwłaszcza wtedy. To przez takie rzeczy wzmaga się histeria, która jeśli czemuś sprzyja, to na pewno nie wzrostowi czyjejkolwiek wiary. Po mediach i na portalach fruwają lewe przepowiednie i fałszywe objawienia, duchowym autorytetom (najlepiej nieżyjącym) przypisuje się słowa, których nigdy nie wypowiedzieli – a wszystko po to, żeby „ratować Kościół”. Wielu łyka to całkowicie bezkrytycznie. Wystarczy, że jakiś wizjoner puści przez YouTube’a serię kompletnych bzdur, przekazanych mu jakoby bezpośrednio przez Boga, a już grono przejętych wyznawców rozpowszechnia te rzeczy z wypiekami na twarzy. I nawet nie zauważają ci ludzie, jak łatwo dają sobie wdrukować nieufność względem Kościoła, którego pasterzom sam Jezus dał prawo związywania i rozwiązywania nie takich rzeczy jak przepisy liturgiczne.

W ten sposób trwa produkcja zawziętych gorliwców, coraz śmielej wykrzykujących słowa, których jeszcze niedawno nie śmieliby pomyśleć: papież jest heretykiem, większość biskupów zdradza swoją misję – i tak dalej.

Jeśli ktoś odcina od tego kupony, to na pewno nie jest to przyjaciel człowieka. A jak on to robi? Przede wszystkim rozbijając jedność – i to wcale nie drogą odciągania od Kościoła, lecz metodą klina. Człowiek nabuzowany religijnymi fałszywkami, znając parę faktów bez kontekstu, rozsadza Kościół od środka swoją nadgorliwością. Zakłada, że pasterze swoimi uprawnionymi decyzjami obrażają Boga, wznieca więc nieposłuszeństwo w imię „dobra Kościoła”.

Jak to działa, widziałem przed laty w pewnej parafii. Biskup chciał przenieść proboszcza, ale ten podburzył ludzi, ci zaś zrobili rewoltę, bo „wiedzieli lepiej”. Nagle, ciekawostka taka, w ich oczach wszyscy kapłani stali się źli. „Klechy! Pasibrzuchy!” – krzyczeli. Dziś tamten proboszcz nie jest księdzem, wielu parafian odeszło od Kościoła, a reszta wciąż patrzy wilkiem na siebie i na duszpasterzy. Ależ dobro z tego wynikło. Diabelne.

* * * * *

Potępiacze Polski

Parlament Europejski przyjął rezolucję przeciw Polsce. Za przyjęciem było 471 deputowanych, 128 było przeciw, a 57 wstrzymało się od głosu. Tym razem poszło o… obywatelski projekt „Stop pedofilii”, który nie dość, że jest inicjatywą obywateli, a nie władzy, to w dodatku dopiero znajduje się w fazie prac sejmowych i nie wiadomo, co się z nim stanie. Dodajmy jeszcze i to, że europosłowie potępili nas za sprzeciwianie się edukacji seksualnej, podczas gdy rzeczony projekt jest wymierzony w pedofilię, a nie w edukację. Która to edukacja w polskich szkołach istnieje, tyle że uczy odpowiedzialności za seksualność, a nie masturbacji i zakładania prezerwatyw. Skąd więc ta rewia absurdu w Strasburgu? Ano jednym z autorów projektu przeciw Polsce był europoseł Robert Biedroń. I wszystko jasne. Aha, a te rezolucje to nie mają żadnej mocy prawnej. Mogłyby mieć moralną – gdyby same były choć trochę moralne. •

Skończcie to

Trybunał Konstytucyjny nie rozpatrzył wniosku poselskiego o sprawdzenie konstytucyjności aborcji eugenicznej. Choć wniosek leżał bardzo długo, jakoś się nie załapał, no i przepadł. Oznacza to, że w Polsce w dalszym ciągu będzie można legalnie zabijać dzieci podejrzane o to, że są chore. W skali roku jest to ponad tysiąc maleństw. To poza wszystkim bardzo dziwne, bo gdy każdy inny chory jest otaczany opieką i leczony, tu choroba jest wskazaniem do zabicia. Czy ktoś wreszcie przerwie to szaleństwo? •

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.