Wajda: dziś znów zrobiłbym "Kanał"

PAP |

publikacja 01.08.2010 17:32

Minutą ciszy uczcili pamięć poległych w Postaniu Warszawskim uczestnicy spotkania z wybitnym reżyserem Andrzejem Wajdą w Akademii Sztuk Przepięknych na XVI Przystanku Woodstock. "Powstanie było wielką stratą" - powiedział reżyser.

Wajda: dziś znów zrobiłbym "Kanał" PAP/Lech Muszyński Andrzej Wajda na Przystanku Woodstock

Ludziom zgromadzonym w namiocie ASP Wajda opowiedział m.in. o filmie "Kanał", który nakręcił w 1957. Obraz zrealizowany na podstawie scenariusza uczestnika narodowego zrywu - Jerzego Stefana Stawińskiego - ukazuje jeden z końcowych momentów walk w Warszawie.

Reżyser przypomniał o sprzeciwach ówczesnych władz i reakcjach publiczności na ten film.

"W Cannes amerykańska delegacja zabrała Jerzego Stefana Stawińskiego na bok i mówią: 'niech pan jedzie z nami do Hollywood, bo pan ma głowę wymyślić coś takiego'. Wojna w kanałach - nikt na to nie wpadł. Tak dalece to się wydawało wszystko nieprawdopodobne, a to była prawda" - powiedział Wajda. Zaznaczył, że jakby teraz robił film o powstaniu, zrobiłby taki sam.

Wajda opowiadał też o powstawaniu "Katynia", który według niego wcale nie zamyka tematyki zbrodni katyńskiej w polskiej kinematografii. "Temat jest obszerny. W Polsce jest wielu fantastycznych reżyserów. Tylko to, czym odróżnia się polska szkoła filmowa, od kina, które teraz powstaje, to, że my mieliśmy sojuszników w polskiej literaturze. Andrzejewski, Brandys, Borowski i inni prowadzili nas ku polskich tematom i polskim problemom" - powiedział.

Młodzi ludzie pytali laureata honorowego Oscara, m.in. o to, jakie emocje najtrudniej pokazać w filmie, co sądzi o offowych produkcjach i o najbliższe plany. Reżyser odpowiedział, że chce nakręcić film o Lechu Wałęsie. Został za to nagrodzony gromkimi oklaskami. Nad scenariuszem pracuje Janusz Głowacki, który jako dziennikarz obserwował obrady w stoczni gdańskiej.

"Jak stoję na nogach, to mogę robić filmy. Widziałem siedzących reżyserów, ale to od razu i film siada" - żartował Wajda.

Wyraził też swoje zadowolenie z pobytu na XVI Przystanku Woodstock: "Całe życie mi wciskali, że Polacy nie potrafią zrobić nic wspólnie, bo Polacy są indywidualiści, każdy ciągnie w swoją stronę. A to jest piękne, że potraficie zaakceptować jedni drugich, bo bez tego nie ma wolności ani demokracji".

Przez trzy dni festiwalu odbywającego się w Kostrzynie nad Odrą (Lubuskie), gośćmi ASP byli m.in. onkolog prof. Alicja Chybicka, felietonista i satyryk Michał Ogórek, radiowiec Marek Niedźwiecki, aktor Marek Kondrat, reżyser Marek Piwowski.