Michał jedzie do Turcji!

Agata Ślusarczyk

publikacja 10.12.2019 16:53

16-letni Michał Miszkowski ma zespół Downa. I nieprzeciętny sportowy talent. Właśnie wybiera się na światowe igrzyska Trisome Games.

Michał jedzie do Turcji! Agata Ślusarczyk /Foto Gość Michał Miszkowski z dumą prezentuje sportowe medale.

Niepełnosprawności Michała nic nie zapowiadało. Po trzech zdrowych córkach, miał urodzić się pierwszy syn.

Pierwszy sygnał, że "coś jest nie tak” przyszedł podczas modlitwy wstawienniczej, o którą swoją wspólnotę poprosili małżonkowie.

- Usłyszeliśmy, że Bóg leczy zmiany w narządach wewnętrznych naszego dziecka. Zdziwiliśmy się bardzo, nie wiedzieliśmy, jak mamy rozumieć te słowa - mówią rodzice.

W tym czasie pan Marek miał też silne przekonanie, że powinien zrezygnować z ważnej funkcji we wspólnocie, by móc więcej czasu poświęcić dla domu. Zaraz po porodzie okazało się dlaczego… Charakterystyczne cechy wskazywały na zespół Downa. Marta Miszkowska siedziała na szpitalnym łóżku i płakała. I gotowa była jeszcze długo użalać się nad sobą, gdyby nie zaskakujące wydarzenie. Do szpitalnej sali wszedł kapłan z Najświętszym Sakramentem i zapytał, czy chce przyjąć Pana Jezusa.

- Łzy wyschły mi od razu. Po przyjęciu Komunii św. dostałam dar bezwarunkowej miłości mojego niepełnosprawnego syna i siłę, by o niego walczyć - wspomina. I dodaje: Gdyby nie Boża interwencja, trauma trwałaby z pewnością znacznie dłużej.

Pan Marek w żałobie był rok. Długo nie mógł pogodzić się z rodzicielską „porażką”. Życie z ułomnym dzieckiem wymuszało jednak zaangażowanie - wizyty lekarskie, rehabilitacja, specjalna szkoła. Na szczęście Michał miał także "naturalnych” rehabilitantów - starsze rodzeństwo, które przez zabawę i naukę stymulowało niepełnosprawnego brata do rozwoju. I wierzących rodziców.

- Wiele łask dla naszego syna udało nam się wyprosić. Niedługo po modlitwie w sanktuarium św. Antoniego w Padwie, przed relikwią aparatu głosowego świętego, Michał zaczął mówić. Nie ma także żadnych poważniejszych chorób, jakie potrafią mieć dzieci z tym schorzeniem - cieszy się mama.

W tym trudnym doświadczeniu z biegiem czasu zaczął wyłaniać się Boży plan. - Trzeba było dużo cierpliwości, spokoju i zaufania, bo jak się ciągle mąci wodę, to nigdy nie zobaczy się tego, co jest na dnie - mówi z powagą pan Marek.

Już w pierwszych latach życia okazało się, że Michał był wyjątkowo, jak na dziecko z Zespołem Downa, sprawny ruchowo, giętki i… odważny. - Chciał robić to samo, co inne dzieci. Więc pomagaliśmy mu we wchodzeniu na drabinki, graliśmy z nim w koszykówkę i jeździliśmy na hulajnodze. Z czasem odkryliśmy, że jego sprawność fizyczna to ewangeliczny talent, który dał mu Bóg ! - mówią rodzice.

Michał zaczął rozwijać się sportowo. Pomagała mu w tym smukła jak na Zespół Downa budowa ciała i ponadprzeciętna wytrwałość. - Sport to jego pasja - mówi z dumą tata.

Nastolatek od razu podchwytuje temat. Na środku pokoju w mgnieniu oka robi szpagat. Za chwilę na stole w jadalni ląduje pudełko z medalami… za udział we wszystkich chyba możliwych dyscyplinach: skoku w dal, w zawodach pływackich, turnieju hokeja, boccia, biegach i tenisie stołowym.

Z ostatniego dyplomu Michał jest najbardziej dumny: to pierwsze miejsce w kategorii Open zdobyte na IV Turnieju Judo o Puchar Burmistrza Dzielnicy Bemowo. - Talent naszego syna został zauważony przez szefa Stowarzyszenia ParaSportowi, organizacji, która przygotowuje osoby z niepełnosprawnością intelektualną do udziału w profesjonalnych zawodach sportowych także na szczeblu europejskim i światowym - wyjaśnia tata.

Na przełomie marca i kwietnia 2020 r. Michał weźmie udział w Trisome Games - Światowych Igrzyskach dla osób z Zespołem Downa, które odbędą się w Turcji. - To jest moje ojcowskie zadanie, pomóc Michałowi stać się judoką - mówi. I nie ukrywa nadziei na to, że to właśnie kariera sportowa może stać się w przyszłości „zawodem”, które nada tożsamość jego dziecku i być może stanie się sposobem na utrzymanie się.

Pan Marek nie szczędzi więc zaangażowania, by pasja syna mogła się rozwijać. Kilka razy w tygodniu wozi go na treningi, motywuje. Na portalu pomagam.pl/mistrzostwamichala >> organizuje zbiórkę funduszy, by pokryć koszt udziału Michała na światowych zawodach. - Mamy już zebraną połowę sumy. Potrzeba jeszcze około 5 tys. złotych - szacuje pan Marek.  

I wierzy, że z Bożą pomocą przyszłości będzie kibicował swojemu synowi na paraolimpiadzie.