Przeciw rosnącej agresji

jk

publikacja 09.08.2010 10:39

"Apeluję do Prezydenta Rzeczypospolitej i do premiera Jarosława Kaczyńskiego jako przywódcy opozycji, by wspólnie przeciwstawili się rosnącej agresji i wrogości w życiu publicznym" - napisał w przesłanym redakcji komunikacie Marek Jurek, przewodniczący Prawicy Rzeczypospolitej

Przeciw rosnącej agresji PAP/Tomasz Gzell Mężczyźni szarpią się pod krzyżem pod Pałcem Prezydenckim, 9 bm. w Warszawie.

Bezpośrednim impulsem wydania oświadczenia była sytuacja pod krzyżem ustawionym pod Pałacem Prezydenckim, gdzie - jak zwrócono uwagę w oświadczeniu - mnożą się akty chuligaństwa, połączone z otwarcie manifestowaną wrogością wobec zwolenników obecności krzyża.

Jak poinformowano, w piątek ofiarą fizycznej agresji przed Pałacem Prezydenckim padł lider Prawicy Rzeczypospolitej Piotr Strzembosz.

"Apeluję do władz publicznych o zapewnienie bezpieczeństwa osobom przychodzącym pod Pałac Prezydencki" - pisze Marek Jurek.

Były marszałek Sejmu w połowie lipca na swoim blogu pisał, że broni obecności krzyża na Krakowskim Przedmieściu, "przede wszystkim dlatego, że argumentacja zwolenników jego usunięcia (doprecyzowuję – z miejsca, gdzie stoi) jest zwrócona wprost przeciw obecności krzyża w przestrzeni publicznej." Dodaje, że tragedia smoleńska miała charakter narodowy (a nie tylko partyjny) i właśnie dlatego zasługuje na szczególną pamięć. Jego zdaniem  chodzi przede wszystkim o "modlitwy i uczucia setek tysięcy Polaków przeżywane właśnie w tym miejscu".
 

"To co się dzieje na Krakowskim Przedmieściu to nieszczęście, do którego w ogóle nie powinno dojść -  komentował wydarzenia pod Pałacem Prezydenckim 3 sierpnia wieczorem. "Krzyż nie jest rekwizytem, który się stawia bądź się zabiera w zależności od intencji politycznych" - mówił.

"Krzyży nie wszędzie należy umieszczać, ale gdzie go umieszczono, to już nie należy go usunąć - argumentował Jurek. - Mam taką filozofię władzy, która przyjmuje fakty społeczne do wiadomości - tłumaczył. - Dlatego, skoro krzyż jest faktem społecznym, powinien zostać tam, gdzie jest.

Dodał, że nie wierzy w dobre intencje żadnej z wzajemnie zwalczających się stron ws. krzyża. Jak mówił, trzeba było reagować wtedy, gdy "politycy tę atmosferę nakręcali". Obecnie, przy tak skrajnych reakcjach, jego zdaniem potrzebna jest poważna mediacja.