Cena przepychu

Szymon Babuchowski

GN 01/2020 |

publikacja 02.01.2020 00:00

Do piękna potrzeba ludzkiej perspektywy, a tej budowniczym molochów na pustyni zdecydowanie brak. Dziesięć lat temu w Dubaju otwarto Burdż Chalifa.

Z wieżowca wychodzi się na duży plac  ze sztucznym jeziorem. szymon babuchowski /foto gość Z wieżowca wychodzi się na duży plac ze sztucznym jeziorem.

Żeby zobaczyć widok z najwyższego budynku świata, najlepiej zarezerwować sobie wcześniej bilet przez internet na konkretną godzinę. Wychodzi trzy razy taniej. I nie trzeba wjeżdżać na 154. piętro, wystarczy 125. Tu cena jest ponad cztery razy niższa, a widoki nie różnią się aż tak bardzo. Trzeba za to koniecznie zaplanować sobie czas na dotarcie do windy. Długim korytarzem z najbliższej stacji metra idzie się dziesięć minut, potem kolejnych dwadzieścia traci się w Dubai Mall – największym centrum handlowym świata, gdzie łatwo zgubić drogę.

Wreszcie docieram do windy, do której wpuszcza elegancka młoda kobieta o dalekowschodnich rysach. Stop! Do środka może wejść tylko 21 osób, państwo pojadą w następnej turze – pokazuje wymownym gestem pani z obsługi. Ale bez obaw – już za chwilę pomkniemy w górę windą. Oczywiście najszybszą na świecie, bo w Emiratach wszystko musi być „naj”.

Dostępne jest 9% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.