Planeta Rosja

Jacek Dziedzina

GN 02/2020 |

publikacja 09.01.2020 00:00

„Nie trzeba się łudzić, nawet jeśli zawrzemy pokój, zawsze będziemy celem napaści ze strony Rosji” – mówił Józef Piłsudski. Czy za naszą wschodnią granicą naprawdę nie ma alternatywy dla kolejnych mutacji rosyjskiego imperializmu?

Władimir Putin i jego otoczenie skupiają się na udowadnianiu, że Rosja nie jest ani Europą, ani „po prostu” Wschodem. Rosja jest... Rosją. Władimir Putin i jego otoczenie skupiają się na udowadnianiu, że Rosja nie jest ani Europą, ani „po prostu” Wschodem. Rosja jest... Rosją.
Mikhail Metzel /ITAR-TASS/pap

Wydawało się, że przywykliśmy już do status quo: nieprzyjazne i groźne pomruki z Moskwy pod naszym adresem to element wschodniego klimatu, którego nie zmienia ani realne, ani medialne ocieplenie. A jednak częstotliwość i bezczelność, z jaką rosyjskie władze, w tym sam prezydent Putin, atakowały w ostatnich tygodniach Polskę, zaskoczyły chyba nawet najbardziej sceptycznych wobec możliwości prowadzenia dialogu z Rosją. Zwłaszcza neostalinowska wizja historii w wydaniu Władimira Władimirowicza, który Polskę oskarżył o wybuch II wojny światowej, przywołała najgorsze skojarzenia z przeszłości. Przy takich okazjach warto wracać do pytania, czy w Rosji naprawdę nie ma alternatywy dla leninizmu, stalinizmu, putinizmu… Czy sami Rosjanie są skazani – nawet na własne życzenie – na wegetację w cieniu imperialistycznej władzy? I czy w rosyjskim kodzie genetycznym jest zapisane gwałcenie prawa innych narodów do samostanowienia?

Historia do bicia

Spontaniczna odpowiedź brzmi: tak. I zbyt wiele, niestety, mamy przykładów z historii dalszej i bliższej na poparcie takiego obrazu Rosji. To nie tylko kwestia kaprysów i praktyki kolejnych władców Kremla, ale również „solidnej podstawy programowej”, całych potężnych szkół rosyjskiej myśli geopolitycznej, które uzasadniały i uzasadniają imperialistyczną „konieczność dziejową”. Zwłaszcza po upadku Związku Radzieckiego pojawiły się liczne ośrodki, które miały niejako ocalić utraconą potęgę, a raczej stworzyć nowe podstawy do odzyskania dawnej „świetności”. Jest w tym mieszanka wszystkiego, co potrzebne do życia imperium opierającego swoją potęgę (realną lub projektowaną) na osłabianiu sąsiadów.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

Czytasz fragment artykułu

Subskrybuj i czytaj całość

już od 14,90

Poznaj pełną ofertę SUBSKRYPCJI

Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.