Szczęśliwy zwrot

Franciszek Kucharczak

GN 04/2020 |

publikacja 23.01.2020 00:00

Nawrócenia doświadczają ci, którzy idą błędną drogą. Gorzej z tymi, którzy nigdzie nie idą.

Szczęśliwy zwrot ks. Wojciech Parfianowicz /Foto Gość

Dwie dekady temu Krzysztof był lewakiem. Dziś tak określa siebie samego sprzed lat. Angażował się w subkulturę punków, hipisów, ekologizm, wszedł w narkotyki. Brał udział w „Ekotopii” w Górach Izerskich. Organizowali to jacyś ludzie z Niemiec, Danii i jeszcze skądś. Już wtedy były tam łazienki koedukacyjne, prysznice damsko-męskie.

– Popełniałem wszystkie możliwe grzechy, tylko nikogo nie zabiłem. Walczyłem z poglądami, które dziś nazywa się katolickimi, prawicowymi, konserwatywnymi – mówi. Był radykalnie antykościelny, wygrażał „czarnym”, jako jedyny w klasie przestał chodzić na religię. Wciągnął go buddyzm, w związku z czym stał się wegetarianinem. Zaczął jeździć na seanse ezoteryczne. – Wymienialiśmy się jakimiś ciałami, wędrowaliśmy po jakichś planetach, wchodziliśmy w jakieś stany świadomości… Robiliśmy przeróżne dziwactwa – wspomina. Podkreśla, że nigdy nie wszedł w to całkowicie, bo zawsze w którymś momencie zapalało mu się czerwone światło. Jego racjonalność i zmysł krytycyzmu nie pozwalały mu przekroczyć pewnej granicy. Gdy słuchał opowieści towarzyszy o innych wszechświatach i doświadczeniach, jakie ich tam spotykały, myślał: „No głupoty, po prostu głupoty”.

Dostępne jest 11% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.