Świadectwo z Aleppo

Beata Zajączkowska

W syryjskim Aleppo trwają warsztaty uzdrawiania z traumy za pomocą Słowa Bożego, by uwolnić się z więzienia naszych zranień, nie uciekając przed bólem, ale pozwalając Bogu przemienić go w dar...

Świadectwo z Aleppo

Doniesienie o wojnie w Syrii zniknęły z mediów. Można odnieść wrażenie, że nastał tam pokój i ludziom zaczyna się lepiej żyć. Tymczasem wojna wciąż trwa, a kraj pogrążony jest w kryzysie, jakiego nigdy jeszcze nie było. „Zapewnienie chleba na stół to koszmar każdego dnia życia w Syrii. Kościół stał się miejscem, gdzie ludzie przychodzą się wypłakać i krzyczeć o pomoc, gdzie szukają odrobiny ciszy i pocieszenia” – wyznaje maronicki arcybiskup Damaszku. Abp Samir Nassar podkreśla, że Syryjczycy wciąż przeżywają swoją Kalwarię, a Wielki Post cierpienia jest ich codziennością. Takie świadectwa, jak jego otwierają nam oczy i pozwalają dostrzec prawdę o rzeczywistym rozmiarze konfliktu i potrzebach mieszkańców tego kraju, który już dziewiąty rok jest prawdziwym piekłem na ziemi. Pozwalają zobaczyć to, czego w mainstreamowych mediach nikt nam nie pokaże. Pozwalają spojrzeć na tę wojnę przez pryzmat pomocy Syryjczykom.

Takim spojrzeniem z głębi syryjskiego piekła bez wątpienia jest świadectwo siostry Brygidy Maniurki ze Zgromadzenia Franciszkanek Misjonarek Maryi, która całą wojnę spędziła w Aleppo. Przetrwała m.in. oblężenie tego miasta, niosąc pomoc uciemiężonej ludności. To dzięki jej świadectwu Polacy, ale nie tylko, dowiedzieli się co naprawdę dzieje się w tym syryjskim mieście. Odkryli też bohaterską i służebną twarz tamtejszego Kościoła, który od początku wojny niestrudzenie niesie pomoc wszystkim potrzebującym niezależnie na wyznawaną religię i mogli się włączyć w jego działania choćby dzięki akcji „Rodzina rodzinie”. Siostra Brygida to prawdziwa korespondentka wojenna przekładająca na konkret dnia codziennego Boże Miłosierdzie, heroicznie walcząca o byt i życie drugiego człowieka, także to duchowe.

Gdy z nią rozmawiałam przed Bożym Narodzeniem ze smutkiem mówiła, że będą to wyjątkowo głodne święta. „To, że mniej bomb spada nie znaczy, że sytuacja się poprawiła. Bieda jest tak wielka, że trudno ją określić. Organizacje humanitarne tymczasem mocno ograniczają pomoc, tak jakby naprawdę wojna w Syrii już się skończyła, a tak nie jest” - mówiła. Realne życie i medialny przekaz. Misjonarka wskazała, że mieszkańcy Aleppo żyją w totalnej ciemności. „Nie tylko tej fizycznej, wynikającej z braku prądu, co sprawia, że wieczorem bardzo się to odczuwa, gdyż miasto pogrążone jest w kompletnym mroku, ale też mroku przyszłości. Patrząc na obecną sytuację wiele osób nie widzi jakiegoś światełka w tunelu naszych cierpień” – mówiła mi s. Maniurka. I dodała: „Tym światłem jest Jezus i On może zwalczyć ciemności, które panują w Syrii”. By pomóc na tej drodze misjonarka prowadzi właśnie warsztaty uzdrawiania z traumy za pomocą Słowa Bożego. Wszystko po to, by uwolnić się z więzienia naszych zranień, nie uciekając przed bólem, ale pozwalając Bogu przemienić go w dar... W mediach społecznościowych prosi „o modlitwę za prowadzących i uczestników”. To może być nasza duchowa cegiełka do budowania pokoju w Syrii. Niemniej ważna od tej materialnej.

 

TAGI: