44-latek zatrzymany za fałszywy alarm

PAP |

publikacja 23.08.2010 10:34

Stołeczni policjanci zatrzymali 44-latka, który w nocy z niedzieli na poniedziałek prawdopodobnie dzwonił na numer alarmowy 112 z informacją o podłożeniu bomby w pobliżu Pałacu Prezydenckiego.

44-latek zatrzymany za fałszywy alarm HENRYK PRZONDZIONO/Agencja gn Pałac Prezydencki

Jak poinformował PAP rzecznik komendanta stołecznego policji Maciej Karczyński, mężczyzna w chwili zatrzymania był kompletnie pijany, miał około 3,2 promili alkoholu we krwi. "Trafił do izby wytrzeźwień. To mieszkaniec woj. warmińsko-mazurskiego. Z ustaleń policjantów wynika, że to prawdopodobnie on dzwonił kilka razy z budek telefonicznych w okolicach Krakowskiego Przedmieścia" - powiedział rzecznik.

Z informacji uzyskanych przez PAP ze źródeł zbliżonych do sprawy wynika, że na policję zgłosił się świadek, który powiedział, że 44-latek namawiał go, by zamiast niego zadzwonił na policję z informacją o bombie.

"Pierwszy telefon otrzymaliśmy o godz. 2.39. Później powtórzył się 2-3 razy. Z informacji wynikało, że gdzieś na Krakowskim Przedmieściu w pobliżu Pałacu Prezydenckiego jest bomba" - powiedziała PAP Dorota Tietz z zespołu prasowego Komendy Stołecznej Policji.

Policjanci sprawdzali teren aż do ok. godz. 6. Okazało się, że alarm był głupim żartem.

To kolejny incydent, do którego doszło w ostatnim czasie przed Pałacem Prezydenckim. W miniony wtorek 71-letni mieszkaniec podlubelskiej miejscowości rzucił w tablicę upamiętniająca katastrofę prezydenckiego samolotu pod Smoleńskiem słoikiem z nieczystościami. Postawiono mu zarzut zbezczeszczenia miejsca czci i został zwolniony do domu.

Dzień później 60-letni mieszkaniec Warszawy podszedł do przeciwników przeniesienia krzyża, ustawionego pod Pałacem w czasie żałoby narodowej, i miał im grozić pokazując - jak się okazało - rozbrojony granat. Na razie nie postawiono mu zarzutów, również został zwolniony do domu.

Za wywołanie fałszywego alarmu bombowego grozi do trzech lat więzienia.