Brexit. Czas ciągły niedokonany

Jacek Dziedzina

GN 06/2020 |

publikacja 06.02.2020 00:00

Flaga brytyjska zniknęła z unijnych instytucji w Brukseli, flagę unijną zdjęto z budynków rządowych w Londynie, ale wychodzenie Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej potrwa jeszcze co najmniej 11 miesięcy.

Brexit. Czas ciągły niedokonany Dominic Lipinski /pa/pap

Zmęczeni tematem brexitu mieli zapewne nadzieję, że z dniem 31 stycznia skończy się trwająca od trzech i pół roku dyskusja, czy, kiedy i na jakich warunkach dokona się wyjście Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. Niestety, tak łatwo nie będzie. Bo choć formalnie brexit stał się faktem, to do końca roku potrwa okres przejściowy, w którym tak naprawdę prawie nic się nie zmieni. Będzie to czas burzliwych negocjacji między Londynem a Brukselą, jak mają wyglądać wzajemne relacje polityczne i gospodarcze. Wydawało się, że poziom emocji sięgnął zenitu, gdy negocjowano umowę regulującą warunki wyjścia z UE, ale tak naprawdę o wiele trudniejsze mogą okazać się rozmowy dotyczące stosunków już po brexicie. – Jeśli Unia odmówi zawarcia umowy, po prostu nałożymy wysokie cła na eksport z UE. Wtedy ucierpią kraje unijne – próbuje straszyć prof. Alan Sked, współtwórca całego ruchu, który miał na celu doprowadzenie do opuszczenia UE przez Brytyjczyków. Strona unijna nie pozostanie dłużna i również będzie chciała grać twardo. Powód jest prosty: nieustępliwość ma odstraszać innych potencjalnych kandydatów do wyjścia ze Wspólnoty. Tyle tylko, że zarówno w interesie Wielkiej Brytanii, jak i całej UE jest dobre ułożenie wzajemnych relacji.

Obowiązki bez głosu

Od 1 lutego mamy do czynienia z sytuacją wyjątkową nie tylko dlatego, że po raz pierwszy jakieś państwo opuszcza Unię, ale również dlatego, że tak naprawdę… zmiany są na razie symboliczne. Owszem, Brytyjczycy nie są już obecni w instytucjach unijnych, ale przez okres przejściowy Wielka Brytania pozostaje członkiem UE, tyle że bez prawa głosu. Krótko mówiąc, Londyn nadal podlega orzeczeniom Trybunału Sprawiedliwości UE, musi płacić składki do unijnego budżetu i przestrzegać unijnych regulacji; co więcej, Komisja Europejska nadal może wszcząć postępowanie przeciwko Wielkiej Brytanii, jeśli uzna, że Londyn łamie prawo unijne. Poza tym Wyspy ciągle pozostają członkiem jednolitego unijnego rynku, a zatem nie zmienia się nic w takich sprawach jak swobodny przepływ osób i towarów w ramach unii celnej. Nadal można więc podróżować do Wielkiej Brytanii za okazaniem dowodu osobistego, nadal można prowadzić działalność gospodarczą, podejmować pracę, czy studia. Jedyna zmiana, która wymaga zaangażowania osób zainteresowanych, polega na tym, że trzeba złożyć wniosek o nadanie statusu osoby osiedlonej – dotyczy to tych, którzy chcą zostać w Wielkiej Brytanii i nadal tam pracować po zakończeniu okresu przejściowego (mają na to czas do czerwca 2021 r.). To wszystko wygląda trochę jak kubeł zimnej wody na głowę tych, którzy zbyt szybko zaczęli się cieszyć: oto bowiem Wielka Brytania ma wszelkie obowiązki członka UE, ale bez prawa głosu w unijnych instytucjach.

Dostępne jest 68% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.