USA: Prezydent ogłosił zakończenie wojny w Iraku

PAP |

publikacja 01.09.2010 07:20

W prawie 20-minutowym przemówieniu telewizyjnym we wtorek wieczorem (czasu lokalnego) prezydent USA Barack Obama ogłosił zakończenie operacji bojowych w Iraku i przejście amerykańskiego zaangażowania militarnego w tym kraju w nową fazę.

USA: Prezydent ogłosił zakończenie wojny w Iraku BRENDAN SMIALOWSKI/ PAP/EPA Prezydent Barack Obama

"Czas otworzyć nowy rozdział" - powiedział Obama, dziękując wojskom za poświęcenie i poniesione ofiary. Z Iraku wycofały się wszystkie oddziały frontowe i pozostało tam jeszcze 50 tysięcy wojsk amerykańskich. Ich zadaniem ma być głównie szkolenie i doradzanie wojskom irackim.

Prezydent USA potwierdził też, że nadal zamierza wycofać z Iraku wszystkie wojska do końca 2011 roku.

"Amerykańska misja bojowa w Iraku się zakończyła. Operacja Iracka Wolność jest zakończona i teraz naród iracki przejmuje główną odpowiedzialność za bezpieczeństwo swego kraju" - powiedział prezydent do kamer ustawionych w Gabinecie Owalnym Białego Domu.

Nową misję USA w Iraku nazwano "Operation New Dawn" (Operacja Nowa Jutrzenka).

Było to dopiero drugie wystąpienie Obamy tego rodzaju, wieczorem w czasie największej telewizyjnej oglądalności.

Tymczasem eksperci podkreślają, że sytuacja w Iraku jest wciąż bardzo niestabilna i pozostałe tam wojska USA będą najprawdopodobniej zmuszone włączać się w ewentualne starcia zbrojne.

Obama wezwał główne siły polityczne w Iraku do pojednania i utworzenia nowego rządu, który zastąpiłby gabinet premiera Nura al-Malikiego. Rząd taki dotąd nie powstał, chociaż od wyborów parlamentarnych upłynęło już prawie 6 miesięcy.

Prezydent wyraził jednak przekonanie, że Irakijczycy poradzą sobie z samodzielnym rządzeniem swoim krajem.

Optymizmu tego nie podziela wielu ekspertów, którzy obawiają się, że po całkowitym wycofaniu wojsk amerykańskich dojdzie do wznowienia walk między irackimi frakcjami etniczno-religijnymi. Niektórzy wątpią czy wszystkie siły USA rzeczywiście wycofają się z Iraku do końca przyszłego roku.

Obama powiedział też, że telefonował we wtorek do byłego prezydenta George'a W. Busha, który w 2003 r. rozpoczął wojnę w Iraku.

Przypomniał, że jako senator nie zgadzał się z nim w tej sprawie uważając, że inwazja była błędem. Podkreślił jednak, że uważa Busha za patriotę.

"Dobrze wiadomo, że nie zgadzaliśmy się co do wojny od samego początku. Nikt jednak nie mógł wątpić w poparcie prezydenta Busha dla naszych wojsk, w miłość do naszego kraju i oddanie sprawie jego bezpieczeństwa" - oświadczył.

Była to pierwsza tak pochlebna wypowiedź Obamy o swoim poprzedniku.

Znaczną część swego wystąpienia poświęcił też sytuacji gospodarki w USA, pogrążonej w stagnacji. Wymaga ona - podkreślił - zreformowania, żeby jej słabość nie odbiła się negatywnie na pozycji Ameryki na świecie.