W Brukseli o polskiej umowie gazowej

PAP/Wiara.pl

publikacja 05.09.2010 12:29

Wicepremier minister gospodarki Waldemar Pawlak i wiceminister spraw zagranicznych Mikołaj Dowgielewicz spotkają się w poniedziałek w Brukseli z unijnym komisarzem ds. energii Guentherem Oettingerem w sprawie polskiej umowy gazowej z Rosją.

W Brukseli o polskiej umowie gazowej Henryk Przondziono/Agencja GN

Spotkanie ma dotyczyć m.in. zasad ustalania taryfy za tranzyt rosyjskiego gazu przez Polskę i zarządzania gazociągiem, który go transportuje. Takie wątpliwości do polskiej umowy gazowej z Rosją ma KE.

Chodzi o aneks do porozumienia rządów Polski i Rosji, dotyczący zwiększenia dostaw gazu do Polski do 10,3 mld m sześc. rocznie i wydłużenia ich do 2037 roku. Jego projekt sporządzono po tym, gdy na początku ub.r. surowiec przestał do Polski dostarczać rosyjsko-ukraiński pośrednik RosUkrEnergo.

Wicepremier Pawlak mówił w środę, że w czasie negocjacji z Rosją "zrobiliśmy duży postęp, jeżeli chodzi o przybliżenie standardów prawa europejskiego w tej umowie. Zostało m.in. uzgodnione ustanowienie operatora przesyłowego Gaz-System na gazociągu jamalskim i kształtowanie taryfy w taki sposób, który jest zgodny z prawem europejskim, a więc uzasadnione koszty plus zwrot z kapitału".

Te rozwiązania chcemy przedyskutować z urzędnikami KE, aby znaleźć kompromisowe rozwiązanie, które z jednej strony będzie respektowało prawo europejskie, a z drugiej strony zapewni stabilne dostawy gazu do Polski - podkreślił Pawlak.

Zgodnie z unijnym prawem, operator gazociągu tranzytowego, w tym przypadku gazociągu jamalskiego, powinien być niezależny i gwarantować uczestnikom rynku dostęp do infrastruktury przesyłowej. Jest to tzw. zasada TPA (Third Party Access).

W projekcie aneksu do międzyrządowego porozumienia z Rosjanami ustalono, że na polskim odcinku gazociągu jamalskiego operatorem ma zostać, należący do Skarbu Państwa, Gaz-System. Obecnie funkcję operatora pełni, należąca głównie do PGNiG i Gazpromu, spółka EuRoPol Gaz. W trakcie negocjacji ustalono także, że taryfa tranzytowa dla rosyjskiego gazu będzie obliczana tak, by zapewnić roczny zysk netto EuRoPol Gazu na poziomie 21 mln zł. Gazociąg jamalski transportuje rosyjski surowiec przez Polskę na zachód.

Nowe porozumienie gazowe z Rosją zostało wynegocjowane przez nasz rząd wiele miesięcy temu. Zgodziły się na nie rządy Polski i Rosji. Dogadały się nawet firmy – polskie PGNiG i rosyjski Gazprom – które mają się zajmować wydobyciem i dystrybucją paliwa. Tyle tylko że umowa niewielu się podobała.

Polska zużywa ok. 15 mld m sześc. gazu rocznie. Około 5 mld wydobywamy sami, ok. 5 mld sprowadzaliśmy z Rosji, ok. 5 mld z innych państw, m.in. Kazachstanu, Uzbekistanu i Azerbejdżanu. Nowa umowa gazowa zakładała zakup od Rosji prawie 11 mld m sześc. gazu. Po co nam tak dużo? Resort gospodarki twierdzi, że gaz kupowany z tzw. „innych kierunków” bardzo często jest gazem rosyjskim. Nie ma możliwości przetransportowania np. z Kazachstanu gazu inaczej niż przez rurociągi należące do rosyjskiego monopolisty. Podpisując jeden kontrakt, porządkujemy sprawy i kończymy – jak twierdzi Waldemar Pawlak – z wieloletnią obłudą. Ministerstwo Gospodarki twierdzi też, że zapotrzebowanie na gaz w Polsce będzie rosło. Krytycy kontraktu twierdzą, że kupowanie tak dużych ilości od jednego dostawcy oznacza przekreślenie innych projektów dywersyfikacyjnych, np. budowy gazoportu, który miał przyjmować gazowce przewożące skroplone paliwo np. z Kataru. Krytycy umowy z Rosją zwracają uwagę na to, że kontrakt obejmuje rekordowo długi okres, bo aż 27 lat (do 2037 r.).