Prezes wzywa do lojalności

PAP |

publikacja 06.09.2010 17:35

Politycy PiS, z którymi w poniedziałek rozmawiała PAP, chwalą list prezesa partii Jarosława Kaczyńskiego, w którym zapowiedział m.in. walkę z nielojalnością w ugrupowaniu. Posłowie krytyczni wobec strategii powyborczej PiS milczą jednak w tej sprawie.

Prezes wzywa do lojalności Jarosław Kaczyński Henryk Przondziono/Agencja GN

Do działaczy ugrupowania w ostatnich dniach dotarł list szefa partii, w którym pisze o potrzebie nowego sposobu komunikowania się władz PiS z członkami partii oraz uporania się "ze zjawiskiem nielojalności" w ugrupowaniu. J.Kaczyński zapewnił również członków swej partii, że informacje o jego dymisji są nieprawdziwe.

W liście do członków PiS Kaczyński odniósł się także do katastrofy smoleńskiej; w tym kontekście prezes PiS ocenił, że "nadal prowadzona jest polityka serwilizmu wobec Rosji". "Sprawa Smoleńska w ostatecznym rozrachunku dotyczy statusu naszego kraju jako państwa niepodległego, odgrywającego podmiotową rolę w stosunkach z innymi państwami, w tym także z potężnymi sąsiadami" - przekonywał szef PiS.

Temat katastrofy smoleńskiej w działalności PiS-u nadal wysuwa się na plan pierwszy. W wywiadzie dla portalu blogpress.pl działanie polskich władz ws. katastrofy pod Smoleńskiem szef PiS nazwał "skandalem i pełną kapitulacją".

W piątek, równo pięć miesięcy po wydarzeniach pod Smoleńskiem, Jarosław Kaczyński ma wziąć udział w spotkaniu w warszawskim klubie Palladium, które poświęcone będzie katastrofie. Podczas spotkania zaplanowano m.in. wystąpienie prezesa PiS, mecenasa Rafała Rogalskiego oraz Magdaleny Merty - żony wiceministra kultury Tomasza Merty, który zginął pod Smoleńskiem. Także we wrześniu - jak zapowiadali politycy PiS - przedstawiona ma zostać tzw. biała księga w sprawie katastrofy.

Prawdopodobnie we wrześniu zbierze się też Rada Polityczna PiS, która będzie omawiać m.in. strategię partii. W ugrupowaniu trwa dyskusja - części posłów nie podoba się sposób działania przyjęty po wyborach prezydenckich, czyli zaostrzenie kursu partii. Należą do nich m.in.: Joanna Kluzik-Rostkowska i Paweł Poncyljusz.

Taką strategię PiS-u skrytykował w otwartym liście do prezesa partii eurodeputowany Marek Migalski. Obarczył on szefa PiS m.in. winą za niskie notowania partii. Oceniał też, że strategia PiS po wyborach prezydenckich "prowadzi prostą drogą do klęski wyborczej" w wyborach samorządowych i parlamentarnych.

W ubiegłym tygodniu w związku z tym listem Migalski został wykluczony z delegacji PiS do PE. Komitet Polityczny PiS, który podjął taką decyzję, uznał, że zachowanie Migalskiego "wskazywało wyraźnie, że jego priorytetem jest działalność na rzecz własnej kariery, a nie dobro PiS".

Już po opublikowaniu przez Migalskiego listu otwartego Jarosław Kaczyński skierował pismo do działaczy swojej partii, w którym pisze m.in. o potrzebie nowego sposobu komunikowania się władz PiS z członkami partii oraz uporania się "ze zjawiskiem nielojalności" w ugrupowaniu. Każdy członek PiS otrzymał list w formie elektronicznej. Pismo zostało też rozesłane pocztą.

PAP nie udało się w poniedziałek uzyskać komentarza Joanny Kluzik-Rostkowskiej, Pawła Poncyljusza i Elżbiety Jakubiak w sprawie listu szefa partii.

Z tezami zawartymi w piśmie prezesa zgadza się kierownictwo PiS. Najważniejsi politycy PiS mówią, że dyskusja wewnątrz partii jest potrzebna, jednak powinna się toczyć na zamkniętych posiedzeniach Rady Politycznej albo klubu parlamentarnego, a nie w mediach.

"Zgadzam się z tym, co prezes napisał w liście. Każda partia polityczna może liczyć na sukces wtedy, kiedy realizuje konsekwentnie spójną politykę. Polityka jest grą zespołową i trzeba to zrozumieć. Każdy, kto nie chce grać w zespole, w żadnej partii nie byłby w stanie funkcjonować. Tworzymy jeden program, mamy jeden cel i powinniśmy konsekwentnie do niego zmierzać jedną drogą" - powiedziała PAP wiceprezes PiS Beata Szydło.

Jej zdaniem, dyskusja na temat partyjnej strategii jest potrzebna, ale "nie na łamach mediów". "Źle się dzieje, że (dyskusja) wychodzi na zewnątrz. Po to są partyjne ciała statutowe - Komitet Polityczny, Rada Polityczna, klub - żeby tam wymieniać poglądy i dyskutować" - dodała.

Według Szydło partii nie grozi rozłam, ale - jak przyznaje - "są pojedyncze głosy niezadowolenia". Wiceszefowa PiS jest zdania, że politycy tej partii powinni skupić się teraz przede wszystkim na tym, jak przebić się z programem i propozycjami ugrupowania do wyborców. "Nie odnajduję pomysłu wśród tych, którzy są malkontentami, oni też nie mówią, jaki mają pomysł na PiS. Mówią, że są niezadowoleni. To jedyny przekaz" - oceniła.

Z listu prezesa zadowolony jest także poseł Zbigniew Girzyński. Jak podkreślił w rozmowie z PAP, "to doskonała forma komunikowania się lidera ugrupowania z jego członkami". Poseł nie chciał odnieść się do treści listu.

Z kolei europoseł PiS Paweł Kowal, utożsamiany przez media - obok Joanny Kluzik-Rostkowskiej czy Pawła Poncyljusza - z liberalnym skrzydłem w partii, podziela opinię Beaty Szydło, że na tematy wewnątrzpartyjne powinno się dyskutować na forum partyjnym, a nie w mediach.

Kowal w rozmowie z PAP nie chciał odnieść się do tez sformułowanych w liście prezesa PiS. Jak powiedział, pismo to ma formę listu i "jeżeli ktokolwiek uzna, że powinien odpowiedzieć, to powinien także odpowiedzieć formą listu do prezesa". W jego opinii, "można ten list potraktować jako zaproszenie do wewnętrznej dyskusji".

Kowal ocenił, że "taka wymiana listów jest nową jakością". Nie chciał odnieść się też do wypowiedzi Kluzik-Rostkowskiej, która w wywiadzie dla poniedziałkowego "Wprost" oceniła, że po wyborach język PiS przesunął się z języka komunikacji merytorycznej na język konfrontacji, którego symbolem jest Antoni Macierewicz. "Główny trzon Komitetu Politycznego jest nastawiony konfrontacyjnie, więc byłabym tam ciałem obcym" - powiedziała tygodnikowi posłanka. Komitet to ścisłe kierownictwo PiS.

Z poglądami Kluzik-Rostkowskiej w tej sprawie nie zgadza się Beata Szydło. "Nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że Komitet Polityczny jest nastawiony konfrontacyjnie. Mówienie o tym, kto jest lub nie jest merytoryczny, budzi mój sprzeciw. To jest dzielenie członków partii na tych lepszych i gorszych" - uważa. Według wiceprezes PiS Macierewicz działa "w merytoryczny sposób".

Z kolei sam Macierewicz, pytany w poniedziałek o wypowiedzi Kluzik-Rostkowskiej, odpowiedział: "moje stosunki z Joanną Kluzik-Rostkowską zawsze były miłe i sympatyczne, nadal chciałbym tę sympatię wobec niej odwzajemniać".

Według Macierewicza w liście do członków partii Kaczyński "trafnie" odniósł się do "podstawowych kwestii taktycznych, bieżącego działania PiS". W jego ocenie, w liście jest mowa nie o lojalności wobec partii czy jej lidera, tylko wobec "programu i kierunku działań".

List prezesa PiS zyskał też uznanie lokalnych działaczy partii, z którymi w poniedziałek rozmawiała PAP. Jako "szalenie logiczny" oceniła go pełnomocnik PiS w okręgu gdańskim Hanna Foltyn-Kubicka. "Nie rozumiem natomiast całej tej zadymy medialnej wokół niego, głównie w telewizji. Byłoby lepiej, gdyby dziennikarze zajęli się bezczynnością tego rządu i podwyżkami, jakie nam serwuje - powiedziała PAP Foltyn-Kubicka.

Jej zdaniem, słusznie lider PiS podkreśla w liście sprawę lojalności partyjnej. "Nie wiem, jakimi motywami kierował się europoseł Marek Migalski, pisząc swój list otwarty do Jarosława Kaczyńskiego, ale wiem jedno: gdyby tylko chciał, mógł swoje krytyczne uwagi powiedzieć w cztery oczy prezesowi" - podkreśliła.

Foltyn-Kubicka zgadza się też z zawartą w liście Kaczyńskiego sceptyczną analizą tzw. miękkiej kampanii w kampanii prezydenckiej. "Wynik prezesa w wyborach był świetny - to prawda. Ale z drugiej strony przemilczanie w kampanii katastrofy smoleńskiej - największej tragedii narodowej po II wojnie światowej - i chowanie jej pod dywan było zupełnie nienaturalne" - oceniła.

Z tezami listu Jarosława Kaczyńskiego zgadza się też wrocławski radny PiS Piotr Babiarz, który zasiada też we władzach statutowych partii. "Partia polityczna ma swoje struktury, gdzie można przedkładać różne wnioski i tak należy dyskutować nad programem czy innymi zmianami" - mówił Babiarz.

Także sekretarz zarządu okręgowego PiS w Szczecinie Andrzej Hoehle pozytywnie ocenił tę formę komunikowania się prezesa partii z jej działaczami. "Średnio mądre wypowiedzi niektórych naszych kolegów spowodowały pewną nagonkę medialną i próbę skłócenia partii, w tej sytuacji prezes wyraził opinię, że pewna spoistość partii jest teraz potrzebna, szczególnie przed zbliżającymi się wyborami samorządowymi" - stwierdził.

Szefowa wielkopolskich struktur PiS Małgorzata Stryjska uważa, że list prezesa to dobry pomysł. "Ja się z tezami prezesa zawartymi w liście zgadzam i uważam, że taki sposób komunikowania bezpośredniego za pomocą maila to dobry pomysł. Członkowie partii chcą mieć kontakt ze swoim prezesem, jeżeli nie osobiście, to chociaż mailowo" - powiedziała PAP.

Także Przemysław Smulski, radny sejmiku wielkopolskiego podziela tezy zawarte w liście Jarosława Kaczyńskiego. "W każdej organizacji partyjnej obowiązuje zasada lojalności, która nie musi przeczyć normalnej wymianie zdań i opinii na temat partii" - powiedział PAP. Jego zdaniem, naganne jest upublicznianie swoich poglądów na temat działań partii bez wyczerpania wewnątrzpartyjnych możliwości.

Ufam, że istnieje możliwość debaty wewnątrz PiS - powiedział z kolei w poniedziałek Jarosław Sellin, polityk Polski Plus, która obecnie negocjuje z Prawem i Sprawiedliwością połączenie. Według Polski Plus list Jarosława Kaczyńskiego do działaczy PiS to wewnętrzna sprawa tej partii.

Polskę Plus tworzą m.in. byli politycy PiS, którzy wystąpili z tego ugrupowania w 2007 roku; obecnie od kilku miesięcy prowadzą rozmowy z kierownictwem partii Jarosława Kaczyńskiego na temat "reintegracji" obu ugrupowań.

Politycy Polski Plus prawdopodobnie jeszcze przed jesiennymi wyborami samorządowymi dołączą do PiS. Ostatnie spotkanie prezesów obu partii - Jerzego Polaczka i Jarosława Kaczyńskiego miało miejsce w ubiegłym tygodniu, następne jest planowane na ten tydzień - poinformował w poniedziałek PAP rzecznik Polski Plus Jarosław Sellin.

 

PAP zapytała w poniedziałek liderów Polski Plus o te negocjacje w kontekście listu Kaczyńskiego do członków PiS, w którym napisał on m.in. o potrzebie nowego sposobu komunikowania się władz Prawa i Sprawiedliwości z członkami partii oraz uporania się "ze zjawiskiem nielojalności" w ugrupowaniu.

"Członkowie Klubu Parlamentarnego PiS i inne osoby z naszej partii zajmujące eksponowane stanowiska muszą wybrać lojalność lub pójść własną drogą" - podkreślił Kaczyński. Zapewnił również, że informacje o jego dymisji są nieprawdziwe.

Polaczek przyznał, że w jednej z rozmów z nim na początku sierpnia Kaczyński wspomniał o zamiarze odnowienia takiej właśnie formy komunikowania się z członkami swojej partii. (Prezes PiS napisał w liście, że formułując go, chce powrócić do zwyczaju stosowanego kiedyś w jego poprzedniej partii - Porozumieniu Centrum).

"List ten to wewnętrzna formuła przekazu informacji w PiS. Problemy polityczne Polski leżą zupełnie gdzie indziej niż w wewnętrznych formach komunikowania się partii politycznych" - uważa prezes Polski Plus. "W każdym ugrupowaniu politycznym lojalność jest jednym z elementów branych pod uwagę. Trudno więc listowi prezesa PiS przypisywać jakieś nadzwyczajne znaczenie" - ocenił.

Pytany czy w rozmowie z nim Kaczyński również formułował alternatywę: albo lojalność albo pójście własną drogą, odparł: "Prowadzimy rozmowy polityczne, a nie stawiamy jakieś ultymatywne żądania, to byłoby niepoważne".

Z kolei Sellin pytany, czy nie obawia się, że użyte w liście sformułowania są zapowiedzią hamowania wewnętrznej debaty w PiS - a więc w partii, do której działacze Polski Plus chcą wrócić - odparł: "gdybym był człowiekiem bojaźliwym, to bym w politykę się nie angażował".

"Mniej interesuje mnie technika funkcjonowania w polityce, czy też to, jaką kulturę wewnętrzną poszczególne środowiska polityczne sobie wypracują, bo to zawsze jest do dogadania. Bardziej interesują mnie natomiast kwestie ideowe i programowe" - oświadczył Sellin.

Jak zaznaczył, "patrząc z tego punktu widzenia dzisiaj jedynym istotnym środowiskiem centroprawicowym w Polsce, które może mieć wpływ na polską politykę, jest PiS". Jak dodał, "wszystkie inne projekty centroprawicowe, które się próbowały budować w ostatnich latach okazały się mało skuteczne". "Uważamy się - Polska Plus - za konserwatystów. Widzę w PiS wiele osób o podobnej wrażliwości" - zadeklarował.

W ocenie Sellina trudno obecnie nazwać PO partią centroprawicową, "biorąc pod uwagę chociażby to, co robi prominentny polityk z kierownictwa tego ugrupowania - Janusz Palikot". Jak podkreślił, środowisko Polski Plus powstało "na podstawie wspólnoty ideowej i przez ludzi ideowych", któremu na pewno nie jest po drodze z "apolityczną partią władzy o charakterze populistycznym, jaką obecnie jest PO".

Sellin chwali pomysł wysyłania listu do działaczy: to bardzo dobra forma przestawiania przez lidera działaczom partii własnych pomysłów, założeń, taktyki. "Ze skrótów medialnych tego dowiedzieć się nie można, więc taka forma komunikacji poprzez listy albo wpisy na stronie internetowej własnego ugrupowania jest jak najbardziej właściwa" - uważa polityk.

W jego ocenie debata wewnętrzna w PiS jest możliwa i - jak w każdej partii - konieczna. "Ufam, że możliwość takiej rozmowy w ramach ciał statutowych istnieje. Dowód mam na to taki, że w sztabie wyborczym Jarosława Kaczyńskiego, w którym pracowałem, taka debata się odbywała. W ramach tej debaty były podejmowane decyzje i były one też wykonywane zarówno przez partię jak i kandydata" - powiedział.

Pytany o sugestię Kaczyńskiego wyrażoną w liście, że należy podać w wątpliwość podejmowane w czasie kampanii prezydenckiej zabiegi, mające na celu zmianę jego wizerunku, Sellin powiedział: "Jarosław Kaczyński jest tak twardą osobowością i tak charyzmatycznym przywódcą, że rzeczywiście zmienianie jego wizerunku nie może się udać". Jak zaznaczył, "nic takiego w kampanii wyborczej się nie stało, co by zmieniało wizerunek Kaczyńskiego poza retoryką, którą mu sztab zalecał".

Ocenił ponadto, że sztab wyborczy prezesa PiS nie popełnił błędu, nie wykorzystując w czasie kampanii wyborczej tematyki katastrofy smoleńskiej. "Wszystkie, bardzo profesjonalne badania pokazywały nam, że naród polski łącznie z elektoratem PiS nie życzy sobie, żeby ktokolwiek wykorzystywał tragedię smoleńską w kampanii wyborczej" - powiedział Sellin. Dlatego - jego zdaniem - trzeba się było do tych opinii społeczeństwa dostosować, choć - jak zaznaczył - takie działanie "było dosyć dziwaczne, ponieważ ta kampania miała miejsce dlatego, że doszło do tej tragedii".

"Jeżeli pan prezes Kaczyński uważa, że to (unikanie tematu katastrofy smoleńskiej w kampanii wyborczej) było błędem, jestem z nim w sporze" - oświadczył. Dodał jednocześnie, że nie jest błędem podnoszenie tej kwestii obecnie jako pierwszoplanowej.

Jego zdaniem wyjaśnienie katastrofy smoleńskiej "to powinien być pierwszoplanowy temat do rozważań przez polskich polityków i polskie instytucje państwowe". "To jest jedna z najpoważniejszych spraw, która dotknęła Polskę, z której trzeba wyciągnąć wnioski i do spodu ją wyjaśnić" - podkreślił.

Uczestniczący również w tych negocjacjach Kazimierz Michał Ujazdowski (Polska Plus), powiedział PAP, że do czasu zakończenia rozmów nie będzie komentował wewnętrznych spraw PiS.

TAGI: