Życzenia wielkanocne i wieści z Kuby od naszego misjonarza

Ks. Witold Lesner

publikacja 14.04.2020 13:00

- Chociaż patrząc z perspektywy państw europejskich, na Kubie nie ma zbyt wielu chorych (665 osób zarażonych koronawirusem i 18 zmarłych - według danych z 13 kwietnia), to władze wprowadzają coraz bardziej rygorystyczne przepisy - mówi ks. Lesner.

Życzenia wielkanocne i wieści z Kuby od naszego misjonarza Archiwum ks. Witolda Lesnera Ks. Witold Lesner.

Całość w małej grupce

W ostatnim czasie, jak wszędzie na całym świecie, tutejsze życie, także religijne, podporządkowane jest zmaganiu się z epidemią. W związku z tym Mszę Krzyżma biskup zdecydował się odprawić 10 dni przed zwyczajowym terminem, w gronie samych kapłanów i kleryków – nie było wtedy jeszcze tak wielkich ograniczeń jak obecnie. To było dla mnie niesamowite doświadczenie, tak inne, tak jakoś „puste”, ale zarazem przez to tak bardzo skoncentrowane na samym misterium.

W parafii św. Pawła Apostoła w Jiguaní, w której jestem proboszczem, Wielki Tydzień przeżyliśmy – mam taką nadzieję – godnie, z dużą ilością ciszy, a liturgie miały piękną oprawę. Ze względu na obostrzenia sanitarne nie mogłem zaprosić na Msze św. i obchody Triduum Paschalnego więcej niż pięć osób i dziwnie było patrzeć na pusty kościół. Jednak w pewnym momencie zauważyłem, że nasza mała grupka reprezentuje wszystkie stany tworzące wspólnotę parafialną. Przede wszystkim uczestniczyły s. Iwona i s. Anna, siostry zakonne, a więc ze stanu życia konsekrowanego, byli Yalis i Yaniel, młode małżeństwo, oraz José Manuel, świecki stanu wolnego, no i byłem oczywiście i ja, kapłan. Ucieszyłem się bardzo w sercu, że Pan Bóg tak nas właśnie zgromadził. Było nas tak mało, a jednak tworzyliśmy pełnię Kościoła! A gdy kończąc Liturgię Wigilii Paschalnej, wspomniałem, że brakuje właściwie jeszcze tylko jakiejś osoby z katechumenatu, to… następnego dnia w Niedzielę Zmartwychwstania Pańskiego zjawiła się Katia, która od roku przygotowuje się do chrztu. Pan Bóg jest niesamowity!

Dodatkową trudnością były wprowadzone w Wielki Piątek kolejne ograniczenie w poruszaniu się. Po godzinie 18 nie wolno wychodzić z domu. Musieliśmy zmodyfikować całą liturgię oraz skrócić całodzienną adorację. Aby umożliwić wszystkim na czas powrót do domu, uroczystości rozpoczynaliśmy o godz. 15.
W telewizji publicznej były retransmitowane nabożeństwa z Watykanu pod przewodnictwem papieża Franciszka i niedzielne Msze św. na żywo z narodowego sanktuarium maryjnego w El Cobre – dla większości parafian była to jedyna możliwość uczestniczenia w liturgii. Rozprowadzaliśmy również wydrukowane modlitwy i dla chętnych z parafii wypożyczaliśmy mszaliki z pełnymi tekstami Triduum. Co można było zrobić, staraliśmy się zrealizować, a Pan Bóg w swojej łaskawości dopełnił braki.

Coraz trudniejsza codzienność

Chociaż patrząc z perspektywy państw europejskich, na Kubie nie ma zbyt wielu chorych (665 osób zarażonych koronawirusem i 18 zmarłych – według danych z 13 kwietnia), to władze wprowadzają coraz bardziej rygorystyczne przepisy. Już od dwóch tygodni na ulicy wszyscy musimy używać masek, a czas pracy w większości zakładów kończy się w południe, co bardzo mocno ogranicza i tak już zmniejszone możliwości m.in. robienia zakupów.

Od minionego tygodnia bez specjalnego pozwolenia nie można opuszczać miejscowości zamieszkania i policja blokuje wszystkie drogi wyjazdowe. Zawieszono cały prywatny transport osobowy i masowy. Na rogatkach zespoły medyczne mierzą wszystkim temperaturę i tych z chociażby lekką gorączką kieruje się do szpitali. Ograniczono również sprzedaż alkoholu i po 18.00 wyłączane są publiczne strefy wi-fi, by wieczorami nie było okazji do spotkań. To wszystko powoduje, że wiele osób nie może dojeżdżać do pracy, a rolnicy mają spore kłopoty ze sprzedażą warzyw i owoców… natomiast mieszkańcy miast z ich kupowaniem. Parafialna kucharka dwoi się i troi, aby kupić co potrzeba. Dla przykładu trzy dni temu, aby kupić przydziałowe 1,5 kg ziemniaków, musiała stać w kolejce aż sześć godzin. Później przyniosła jeszcze dwa mydła – kolejne dwie godziny, bo to w innym sklepie, a następnego dnia jeszcze trochę warzyw z bazaru. Mięso, ryż, ziemniaki są na kartki, wiele innych produktów sprzedawanych nie więcej niż po dwie sztuki na osobę…

Wiele osób dzwoni do mnie i do wielu dzwonię ja. Widać coraz większe zmęczenie i niepokój. Wciąż słychać pytania: „Ile jeszcze?”, „Jak przeżyć?”… Pomagam jak mogę, ale wciąż mam nieodparte wrażenie, że o wiele więcej ja zawdzięczam trosce parafian niż oni mojej. Czasami są niesamowici. Nie brakuje mi niczego.
Myśląc, co jeszcze mógłbym zrobić, wpadłem na pomysł, aby przed świętami doładować komórki – była akurat dobra promocja. Skoro brak im pieniędzy na podstawowe produkty, skąd mieliby wziąć na telefon, by być w kontakcie z rodziną czy chociażby zadzwonić z życzeniami. Wysłałem pakiety do większości osób z mojej listy w telefonie i… następnego dnia dzwoni pewna osoba i mówi: „Wiesz, Padre, ktoś mi wpłacił na konto jakieś pieniądze. Od kilku dni miałam zupełnie puste konto. Nie wiem, kto to jest, ale chciałabym się z tobą tym podzielić”… I przekazała mi na mój telefon trzy dolary. Ot, tacy są!

Oj, tak, w trudnych momentach widać wzajemne zatroskanie, zapewnienia o modlitwie. Oddzieleni, ale razem! To również na Kubie się sprawdza…
I za to bycie „razem w oddaleniu” dziękuję najbardziej. Jak potrafię, również trwam w modlitewnym dziękczynieniu za każdego z Was. Niech Pan Jezus zmartwychwstały uczy nas nowych dróg do Domu Ojca, ale również nowych dróg do każdego człowieka.
Alleluja!

Życzenia

Chrystus zmartwychwstał!

Maria Magdalena, Piotr z Janem, a później Kleofas z drugim uczniem… wszyscy oni z pośpiechem nieśli Dobrą Nowinę o Jezusie. Najpierw jednak sami przekonali się, że Mistrz przeszedł ból, śmierć, ciemności grobu, by wrócić żywy z darem zbawienia dla nas wszystkich.

I jeśli nasz Pan, Jezus Chrystus potrafił to zrobić, to również jest zdolny wybawić nas ze śmierci, zwątpienia, grzechu i ciemności niemocy… również niemocy epidemii i strachu, który nas paraliżuje. Jezus żyje! I my, jego siostry i bracia, mamy w tym życiu udział! Niech ta nadzieja staje się naszym udziałem każdego dnia.

Nasz Bóg jest wszechmogący i nas kocha. Nasz Bóg chce obdarzać nas dobrem. Czasami nie rozumiemy Jego czynów i uparcie powtarzamy: Dlaczego mnie to spotyka? Dlaczego tyle cierpienia i śmierci? Gdzie On się skrył? Tylko w Bogu, w Zmartwychwstałym możemy odnaleźć odpowiedzi, bo On chce nas przeprowadzić ze śmierci do życia i tylko On zna adres Nieba, bo jest Bramą, Drogą, Pasterzem. Zaufajmy mu i razem z pierwszymi uczniami śpieszmy się Mu zaufać. Biegnijmy, by dotknąć Go w cierpiącym i samotnym, by usłyszeć Go w słowach Pisma św. czy modlitwie, by zobaczyć w najbliższych i tych zupełnie anonimowych, aby nie pozostać niedowiarkiem lecz prawdziwie wierzącym. Odwagi! Ruszajmy bez zwłoki każdego dnia na spotkanie z naszym Zbawicielem, Jezusem Chrystusem. I na tą drogę, na ten bieg życia i ku Życiu niech Zmartwychwstały nam błogosławi z mocą! Alleluja!

W intencji wszystkich dobrodziejów, tych wszystkich, którzy towarzyszą mi w misjonarskiej posłudze, sprawowałem Mszę św. Wigilii Paschalnej. Bóg zapłać za wszelkie wsparcie!