PiS pod krzyżem

PAP |

publikacja 10.09.2010 09:46

Politycy PiS, wśród nich Jarosław Kaczyński, złożyli wieniec przed krzyżem na dziedzińcu Pałacu Prezydenckiego i odmówili modlitwę.

PiS pod krzyżem Leszek Szymański/PAP Prezes PiS Jarosław Kaczyński rozmawia ze strażnikami miejskimi aby dostać się przed krzyż na dziedzińcu Pałacu Prezydenckiego

Rano, po mszy św. w kościele seminaryjnym poświęconej pamięci ofiar katastrofy smoleńskiej politycy PiS przeszli przed Pałac Prezydencki, aby tam, jak co miesiąc, złożyć kwiaty przed krzyżem. Straż miejska usunęła barierki, pozwalając przybyłym dojść pod umieszczoną na Pałacu tablicę upamiętniającą ofiary katastrofy z 10 kwietnia; nie pozwolono im jednak dojść pod krzyż.

Jarosław Kaczyński, razem z kilkoma politykami PiS weszli do Kancelarii Prezydenta i stamtąd wyszli na dziedziniec, na którym stoi krzyż. Przed krzyżem złożyli wieniec i odmówili modlitwę.

Wcześniej szef klubu PiS Mariusz Błaszczak powiedział PAP, że politycy PiS nie mogą podejść pod krzyż przed Pałacem Prezydenckim, by jak co miesiąc złożyć pod nim kwiaty, bo jest odgrodzony ciągiem barierek. Kancelaria Prezydenta tłumaczy, że nie zarządza Krakowskim Przedmieściem na tym odcinku

"Ja, jako przewodniczący klubu parlamentarnego, jak co miesiąc poinformowałem szefa Kancelarii Prezydenta, że po mszy św. o godz. 8, w miejscu, w którym setki tysięcy Polaków składało kwiaty i zapalało znicze, chcemy uczynić to samo. Informowałem też o tym Komendanta Stołecznego Policji. Jak się okazuje teraz barierki są tak ustawione, że nie możemy dojść (pod krzyż - PAP)" - powiedział PAP Błaszczak.

Na pismo do szefa prezydenckiej kancelarii Jacka Michałowskiego odpowiedział Błaszczakowi prezydencki minister Dariusz Młotkiewicz. Zaprosił parlamentarzystów PiS do złożenia kwiatów w kaplicy w Pałacu Prezydenckim, gdzie umieszczona jest tablica upamiętniająca ofiary katastrofy. Młotkiewicz podkreślił w piśmie, którego kopię otrzymała PAP, że Kancelaria Prezydenta nie zarządza odcinkiem Krakowskiego Przedmieścia przed Pałacem.

Biuro prasowe Kancelarii Prezydenta poinformowało PAP, że Kancelaria chciała umożliwić politykom PiS złożenie kwiatów, zarówno w kaplicy w Pałacu Prezydenckim, jak i pod krzyżem przed Pałacem.

"Zamiarem Kancelarii Prezydenta było, aby po złożeniu kwiatów w kaplicy parlamentarzyści mogli udać się pod krzyż, aby również tam złożyć kwiaty. Taki był zamysł kancelarii" - podało biuro prasowe.

Biuro prasowe podkreśliło też, że Kancelaria skierowała do polityków PiS zaproszenie do złożenia kwiatów pod tablicą upamiętniającą ofiary tragedii smoleńskiej w kaplicy prezydenckiej.

W zaproszeniu, które w piątek rano udostępniono dziennikarzom, była mowa tylko o złożeniu kwiatów w kaplicy, nie było mowy o składaniu ich pod krzyżem.

"Jest czymś nienormalnym, ja nie pamiętam takiej historii, żeby Pałac Prezydencki był odgrodzony od ulicy, od ludzi, żeby nie można było podejść. Przecież nic by się nie stało, gdyby można było podejść do krzyża i złożyć kwiaty. To jest sytuacja nienormalna, to określa wszystko" - mówił dziennikarzom wiceszef kancelarii prezydenta Lecha Kaczyńskiego, Jacek Sasin.

Szef komitetu wykonawczego PiS Joachim Brudziński relacjonował dziennikarzom, że kiedy politycy PiS stali przed barierkami oddzielającymi ich od krzyża, "najprawdopodobniej szef gabinetu prezydenta" powiedział, że parlamentarzyści będą mogli złożyć wieniec przed krzyżem. "Dziękuję, że parlamentarzystom pozwolił, po przepychankach ze strażą miejską, uczcić pamięć swoich przyjaciół" - ironizował Brudziński.

Politycy PiS, którzy, jak co miesiąc chcieli złożyć kwiaty pod krzyżem upamiętniającym ofiary katastrofy smoleńskiej, początkowo nie mogli tego zrobić, bo dojście do krzyża było odgrodzone barierkami. Posłowie mogli początkowo podejść jedynie pod tablicę upamiętniającą ofiary katastrofy. Później weszli do Kancelarii Prezydenta i do krzyża podeszli od strony pałacowego dziedzińca.