Aż Kościół uzna, że nas nie było?

PAP |

publikacja 11.09.2010 08:34

"I będę Cię kochać aż Kościół uzna, że nas nie było" - tak "Gazeta Wyborcza" trawestuje słowa przysięgi małżeńskiej, akcentując fakt, że Polska jest światowym liderem pod względem liczby wniosków o stwierdzenie nieważności małżeństwa zawartego w kościele.

Aż Kościół uzna, że nas nie było? Henryk Przondziono/ Agencja GN

Jeszcze niedawno na pierwszym miejscu byli Włosi. Przeskoczyliśmy też liczącą 200 mln mieszkańców Brazylię.

Do polskich sądów diecezjalnych w 2008 r. wpłynęło ok. 10 tys. wniosków o stwierdzenie nieważności małżeństwa. Sędziowie przychylili się do ponad 3,5 tys. To trzy razy więcej niż 9 lat temu.

Od Redakcji:

Przyczyn może być wiele. Większa wiedza o istnieniu takiej możliwości, fakt że ludzie chcą układać sobie życie w zgodzie z Kościołem, ale też fakt, że ślub powinien mieć oprawę, a kościół i biała suknia do niej należą.

Warto podkreślić: Kościół nie ma władzy rozwiązania ważnie zawartych małżeństw. Może tylko orzec, że jakiś związek był zawarty nieważnie, np. z powodu odrzucenia (w założeniu) przez jedną ze stron kluczowych cech małżeństwa, obiektywnej niezdolności do ich realizacji lub tzw. wady zgody - tzn. sytuacji, gdy przysięga małżeńska nie została złożona w sposób wolny (np. przymus). 

Orzeczenie uzyskane na podstawie - na przykład - fałszywych zeznań przed Bogiem nie ma żadnego znaczenia. Niczego nie załatwia ani nie usprawiedliwia.

Uznanie małżeństwa za nieważne od początku wynika z rozeznania, czym jest małżeństwo i kim są ludzie, którzy się nim wiążą. Nie jest furtką dla ominięcia niemożności rozwodu.

Joanna Kociszewska