Fakty znane i mniej znane z życia św. Dominika Savio

Małgorzata Gajos

publikacja 05.05.2020 07:00

"Chcę się całkowicie poświęcić Bogu. Mam wielkie pragnienie, aby zostać świętym i jeśli nim nie zostanę, nie osiągnę niczego."

Fakty znane i mniej znane z życia św. Dominika Savio   Wikipedia Św. Dominik Savio.

1.   5 maja w rodzinie salezjańskiej obchodzimy wspomnienie św. Domika Savio. Warto bliżej przyjrzeć się tej postaci. Dominik urodził się 2 kwietnia 1942 roku w Riva di Chieri. Jego ojciec Karol Savio był kowalem, choć dorabiał na uprawianiu ziemi. Ojciec Dominika nie potrafił ani czytać ani pisać, był jednak dobrym rzemieślnikiem. Jego mama Brygida była krawcową i gospodynią. Uczyła swoje dzieci pracy i modlitwy. Dominik często wychodził na spotkanie ojcu, które wracał z pracy. Mówił wtedy: "Drogi tatusiu, jak bardzo jesteś zmęczony! Cały dzień dla mnie pracowałeś, a ja przysparzam tobie czasem trosk. Chcę prosić dobrego Boga, żebyś był zdrowy, a ja stał się grzeczny". Karol Savio był tym zaskoczony, Dominik raczej nigdy nie przysparzał mu trosk. Raz miało miejsce tylko osobliwe zdarzenie. U Saviów był gość na obiedzie, Dominik zabrał jednak swoje nakrycie ze stołu i usiadł w kącie. Po wizycie ojciec zapytał go o to zachowanie. "Ten człowiek nie jest dobrym chrześcijaninem, nie żegna się przed jedzeniem. Nie godzi się, abyśmy razem z nim siadali do stołu." 

Fakty znane i mniej znane z życia św. Dominika Savio   Agata Combik /Foto Gość

2. Pierwszym, który zobaczył, że Dominik jest niezwykłym chłopcem, był wikary Jan Zucca. "Znam pewnego małego chłopca, który rokuje wielkie nadzieje. Oby dobry Bóg sprawił, żeby otwarła się przed nim droga na której mógłby dojrzeć tak drogocenny owoc". Dominik od 5 roku życia służył do Mszy. Gdy miał 7 lat został dopuszczony do I Komunii Świętej, co było dosyć osobliwym wydarzeniem, gdyż dzieci w tym czasie przystępowały do niej w wieku lat 12. Dominik został przeegzaminowany i 8 kwietnia w Wielkanoc udzielono mu I Komunii świętej. Kiedy Dominik wracał w pamięci do tego dnia, mówił: "To był dla mnie rzeczywiście najpiękniejszy dzień, wielki dzień!" Po powrocie do domu zapisał na kawałku papieru 4 postanowienia: "1. Będę się często spowiadał i kiedy otrzymam pozwolenie od spowiednika, przystąpię do Stołu Pańskiego. 2. Będę święcił dni świąteczne. 3. Moimi przyjaciółmi niech będą Jezus i Maryja. 4. Raczej umrzeć niż zgrzeszyć." 

Fakty znane i mniej znane z życia św. Dominika Savio   Pixabay

3. Od dziecka ufał w opiekę swojego Anioła Stróża. Gdy skończył 10 lat, musiał codziennie wędrować 10 km do szkoły. Kiedyś jeden z rolników zagadnął go czy się nie boi. Chłopiec odpowiedział, że nie jest sam. "Mam Anioła Stróża, który towarzyszy mi na każdym kroku". Jego mama uczyła go: "Pamiętaj Dominiku, że obok ciebie jest twój Anioł Stróż. Nie obrażaj go nigdy żadnym grzechem i wezwij go na pomoc, jeśli będziesz jej potrzebował".

Pewnego dnia  jego młodsza siostra Rajmunda wpadła do stawu i prawie utonęła. Dominik, który jednak był jeszcze małych chłopcem, wskoczył do wody i wyciągnął ją na brzeg. Ktoś go zapytał, jak to zrobił, a on odpowiedział: "Jedną ręką trzymałem Rajmundę, a drugą podałem mojemu Aniołowi Stróżowi." 

Zdarzyło się, że chciał pójść z ojcem na jarmark. Ojciec nie bardzo chciał się zgodzić, bo wiedział, że w drogę powrotną będzie niósł pakunki i synka już nie poniesie. Ale ostatecznie się zgodził. W drodze powrotnej Dominik nie miał już sił. Wtedy zjawił się przed nimi nieznajomy i wziął chłopca na ręce. Karol chciał się dowiedzieć, kim jest ten człowiek i mu podziękować, jednak zanim zdążył rozpakować pakunki i się odwrócić, nieznajomy znikł.

Innym razem, ks. Bosko postanowił wysłać Dominika do domu, gdy widział, że z jego zdrowiem nie jest najlepiej. List o jego przyjeździe jednak nie dotarł. Gdy Dominik przybył do Castelnuovo, nikt na niego nie czekał. Musiał więc pójść na piechotę. Gdy zobaczyła go matka, pytała się, dlaczego ich nie powiadomił, wtedy nie musiałby sam iść całą drogę. Na to Dominik odpowiedział, że nie szedł sam, tylko towarzyszyły mu jakąś pani. Matka zapytała, dlaczego jej nie zaprosił. Chłopiec chciał to uczynić, ale gdy przyszli do wsi, zniknęła.

Fakty znane i mniej znane z życia św. Dominika Savio   Pixabay

4. Modlitwa i Eucharystia w życiu Dominika Savio były niezwykle istotne. Gdy modlił się upodabniał się do anioła: nieruchomy, w godnej postawie, nie opierał się o nic, klęczał, twarz miał uśmiechniętą, głowę miał nieco pochyloną, oczy spuszczone. Jego przygotowanie do przyjęcia Eucharystii było pobożne. W wieczór poprzedzający Komunię świętą, przed położeniem się spać, odmawiał stosowną modlitwę. Rano też się odpowiednio przygotowywał. Często zatopiony był w modlitwie i kontemplacji Boskiej dobroci.

Ks. Bosko wspomina wydarzenie, jak to po zakończonej Mszy świętej wychodząc z zakrystii usłyszał, że ktoś prowadzi rozmowę na chórze. Poszedł zobaczyć co się dzieje i ujrzał Dominika, który coś mówił, potem milkł, jakby dawał czas rozmówcy na odpowiedź. Wśród wielu słów ks. Bosko dobrze zrozumiał te: "Tak, mój Boże, już Ci powiedziałem i mówię Ci to ponownie: kocham Cię i chcę Cię miłować aż do śmierci".  Wiele razy zdarzało się, że w dniu w którym Dominik przyjmował Komunię popadał w zachwyt do tego stopnia, że spędzał tam wiele czasu i trzeba było wzywać go do zwykłych obowiązków.

Pewnego razu zdarzyło się, że nie było go ani na śniadaniu, ani w szkole czy na obiedzie. Dyrektor poszedł do kościoła. Dominik był na chórze. Jedną nogę miał założoną na drugą, rękę opartą na pulpicie antyfonarza, drugą na piersi, a twarz wpatrzoną w tabernakulum. Nie poruszał powiekami. Wołany nawet się nie poruszył. Dopiero, gdy dyrektor go dotknął, zapytał: "Czy już skończyła się Msza Święta?". "Patrz - mówi dyrektor, pokazując mu zegarek - jest już druga".

Fakty znane i mniej znane z życia św. Dominika Savio   Małgorzata Gajos /Foto Gość Dominik Savio i ksiądz Bosko

5. Niewątpliwie największy wpływ na Dominika miała postać św. Jana Bosko. Ich pierwsze spotkanie miało miejsce w październiku 1854 roku przed domem brata ks. Bosko. Zaczęli rozmawiać. Ks. Bosko był zaskoczony, że tyle Pan Bóg zdołał zdziałać w tak młodym wieku. Dominik w końcu zapytał: "- No dobrze, i co ksiądz sądzi? Weźmie mnie ksiądz na naukę do Turynu? - A więc wydaje mi się, że będzie z ciebie dobry materiał. - Na cóż może posłużyć ten materiał? - Aby zrobić z niego piękne ubranie dla Pana.  - To znaczy, że ja jestem suknem, a ksiądz jest krawcem? Proszę mnie zatem wziąć ze sobą i zrobić piękne ubranie dla Pana Jezusa".

Innym razem ks. Bosko miał kazanie o świętości. Omówił temat w trzech punktach: 1. Jest wolą Bożą, żebyśmy się wszyscy stali świętymi. 2. Nie jest rzeczą trudną osiągnąć świętość. 3. Wielka nagroda czeka w niebie na tego, który stanie się świętym. Dominik słuchał uważnie i uświadomił sobie, że pragnie zostać świętym. Nie bardzo jednak wiedział, jak się do tego zabrać. W końcu porozmawiał z ks. Bosko, który dał mu przepis na świętość. Po pierwsze: wesołość, po drugie: wypełnianie obowiązków, po trzecie: starać się o dobro dla innych.

Fakty znane i mniej znane z życia św. Dominika Savio   Pixabay

6. Dominik był chłopcem wyczulonym na grzech, ale i dobro drugiego człowieka. Zdarzyło się, że słyszał, jak jeden woźnica wzywał nadaremnie imienia Bożego. Dominik zdjął wtedy czapkę i cicho zaczął wymawiać słowa. Jego kolega zapytał go, co tak szepcze. Na to Dominik zwrócił uwagę na zachowanie woźnicy. "Gdybym tylko mógł podejść do niego, powiedziałbym mu, żeby tego nie robił. Ale obawiam się, że wtedy powiedziałby jeszcze coś gorszego. A więc powiedziałem: - Niech będzie Jezus pochwalony - aby to Bogu wynagrodzić." Innym razem znów usłyszał przekleństwa woźnicy. Podszedł do niego i zapytał, czy ten wie, gdzie jest oratorium ks. Bosko. Woźnica przerwał swój "monolog" i powiedział, że nie wie, gdzie jest oratorium. Na to Dominik zapytał go, czy mógłby mu wyświadczyć inną przysługę. Ten się zgodził. "Zrobi mi pan wielką przysługę, jeśli nie będzie pan więcej tak strasznie klął, nawet jeśli jest pan zdenerwowany." Woźnica oniemiał, ale przyznał chłopcu rację.

Pewnego dnia słyszał dziecko, które w kłótni przeklinało. Wszedł między kłócących. Wziął małego awanturnika zdecydowanie za rękę i zaprowadził do kościoła. Uklękli. "Proś teraz Jezusa o przebaczenie, ponieważ Go obraziłeś twoimi przekleństwa - i dodał - Niech będzie Jezus pochwalony i niech będzie zawsze pochwalone Jego święte imię." 

W oratorium działo Towarzystwo Niepokalanej. Chłopcy pilnowali, by w oratorium nie pojawiały się czasopisma o wątpliwej treści moralnej. I tak pewnego dnia Dominik ujrzał grupkę chłopców, którzy śmiali się. Wyrwał czasopismo z ręki jednego i podarł na ich oczach. - To nie uchodzi! Do naszego domu nie mają wstępu takie rzeczy! - Ale to było przecież tylko dla śmiechu. - Chcesz może ze śmiechem dostać się do piekła? - No, a co w tym było złego? - Nie widzisz w tym nic złego? Czy ma to znaczyć, że już jesteś przyzwyczajony do oglądania takich rzeczy? Nikt już nie odważył się protestować.

Dominik wraz z kolegą udawali się do szkoły, gdy usłyszeli dźwięk dzwonka i idącego z wiatykiem kapłana. Dominik ukląkł, jego kolega burknął, że nie wydawał mu się konieczne klękanie, by sobie spodni nie ubrudzić. Na to Dominik odpowiedział: Kolana i spodnie też należą do Niego, nie uważasz? Któregoś dnia miało miejsce podobne zdarzenie. Dominik stał koło żołnierza. Usłyszeli dzwonek. Żołnierz ani drgnął. Na to chłopiec wyciągnął chusteczkę i rozciągnął ją przed żołnierzem i z uśmiechem skinął na niego. Zaskoczony żołnierz przyklęknął. 

Fakty znane i mniej znane z życia św. Dominika Savio   Witraż ukazujący Maryję Wspomożycielkę Wiernych w SOSW w Tarnowskich Górach.

7. Maryja w życiu Dominika Savio była bardzo ważna. Co było już widać przy postanowieniach komunijnych. Gdy rozpoczęła się nowenna przed świętem Niepokalanej w 1854 roku, ks. Bosko zapytał chłopca, czy ten chce coś czynić dla Matki Bożej w czasie nowenny. Dominik chciał się wyspowiadać, wykonać wskazówki dane przez ks. Bosko na każdy dzień nowenny. "I chcę tak żyć, abym mógł codziennie przystępować do Komunii świętej...". Chłopiec chciał również nieustannie walczyć z grzechem ciężkim. Po czym dodał jeszcze, "chcę prosić Jezusa i Maryję, żeby raczej pozwolili mi umrzeć, niż zgrzeszyć".

8 grudnia podszedł do ołtarza i w modlitwie, którą napisał poświęcił się Maryi: "O Maryjo, Tobie oddaję moje serce. Spraw, aby zawsze pozostało Twoim. Jezu i Maryjo, bądźcie zawsze moimi przyjaciółmi. Lecz proszę Was, pozwólcie mi raczej umrzeć, niż gdybym miał nieszczęście popełnić choć jeden grzech." To Dominik wpadł na pomysł, by założyć "Towarzystwo Niepokalanej". Chłopcy oddawali się pod opiekę Matki Bożej, każdy z nich miał nosić Jej medalik, bezgranicznie jej ufać, kochać Ją, modlić się przez Jej wstawiennictwo, mieli być niezłomni w postanowieniach, łagodnymi wobec bliźnich i dokładnymi we wszystkich. I tak 8 czerwca 1856 roku narodziło się "Towarzystwo Niepokalanej".  

Fakty znane i mniej znane z życia św. Dominika Savio   Pexels

8. 12 września 1856 roku Dominik poprosił księdza Bosko o możliwość wyjazdu do domu rodzinnego w Mondonio. Powodem wyjazdu miała być choroba jego matki, o której Dominik był przekonany, choć nie dostał żadnego listu. Kobieta była w ciąży z czwartym dzieckiem. Księdzu Bosko powiedział, że Matka Boża chce ją uzdrowić. Kapłan zgodził się na wyjazd. Kiedy Dominik przybył do domu, stan matki był rzeczywiście ciężki. Chłopiec uściskał mamę, ucałował i wyszedł. Choroba natychmiast ustąpiła. Po pewnym czasie znajome kobiety zobaczyły, że ma ona na szyi tasiemkę z kawałkiem materiału obszytym jak ubranko. Okazało się, że to Dominik założył je mamie podczas uścisku. Po powrocie do Turynu zameldował ks. Bosko: „Moja mama wyzdrowiała. To sprawiła Matka Boża, którą zawiesiłem na jej szyi”. Przed śmiercią polecił swojej mamie, aby zachowała szkaplerz i użyczała wszystkim kobietom, które znajdą się w niebezpieczeństwie utraty dziecka. Wiele matek za jego wstawiennictwem prosi Boga o zdrowie dla dzieci noszonych pod sercem. 

Fakty znane i mniej znane z życia św. Dominika Savio   Pixabay

9.  Dominik zmarł 9 marca 1857 roku, miał 15 lat. Jego ostatnie słowa brzmiały: "Gdy wreszcie dusza moja stanie już przed Tobą, nie odrzucaj jej od oblicza Twojego, lecz racz mnie przyjąć na łono miłosierdzia Twego, bym chwałę Twoją śpiewał wiecznie". Zwrócił się jeszcze do swojego ojca: "Do zobaczenia tato.... O, jakie piękne rzeczy widzę". Upłynęło 30 dni od śmierci Dominika, a Karol Savio ciągle przeżywał śmierć syna. Dominik go nawiedził. Stał w blasku światła. Ojciec nie potrafił wymówić ani słowa. W końcu wyjąkał: "Dominiku, Dominiku! Jak się czujesz? Jesteś już w Niebie?". Chłopiec potwierdził. Karol poprosił go o modlitwę za rodzeństwo, za siebie i za matkę, by i oni kiedyś mogli spotkać się z nim w Niebie. "Dobrze tato, będę się modlił." 

Koledzy z oratorium też czuli, że Dominik im towarzyszy. Wzywali go czasem, a ten im pomagał. Niektórzy w swoich zeszytach pisali: "Savio, pomóż mi!". Savio ukazał się również księdzu Bosko, który zapytał go o niebo. "- A wy czym rozkoszujecie się w Niebie? - spytał ks. Bosko. - Tego nie da się opowiedzieć. Czym są radości nieba, nie dowie się żaden człowiek śmiertelny, dopóki nie połączy się ze Stwórcą. W Niebie cieszymy się Bogiem, to wszystko! - odrzekł Dominik."  Jan Bosko zapytał chłopca, o to co sprawiło mu największa pociechę w godzinie jego śmierci.  "Tym, co mi przyniosło najwięcej otuchy i radości w chwili śmierci była obecność możnej i najmilszej Matki Zbawiciela. I powiedz to swoim synom. Nich nie przestają modlić się do Niej, dopóki im życia starczy".

Fakty znane i mniej znane z życia św. Dominika Savio   Pixabay

 

10. Za przyczyną Dominika Savio wydarzyło się sporo cudów. Siedmioletni Sabatino Albano był umierający z powodu zapalenie nerek. Lekarz podpisał już nawet orzeczenie zgonu. Chłopiec został uzdrowiony za przyczyną Dominika Savio. Szesnastoletnia Maria Consuela Moragas z Barcelony złamała rękę w stawie łokciowym. Odmówiła nowennę do sługi bożego Dominika Savio i ręka stała się zupełnie zdrowa. Papież Pius XII ogłosił chłopca błogosławionym w 1950 roku.

Nastąpiły kolejne cuda za jego wstawiennictwem. Maria Gianfreda doznała krwotoku wewnętrznego. Lekarze określili jej stan jako beznadziejny. I tu pomógł Dominik Savio. Kobieta mogła wrócić do swoich sześciu pociech. Antonia Miglietta cierpiała na zapalenie opon mózgowych. Prosiła o pomoc Dominika, ze względu na czwórkę swoich dzieci. Została uzdrowiona 9 marca w dniu upamiętniającym śmierć Dominika. 12 czerwca 1954 roku papież Pius XII ogłosił Dominika Savio świętym. Jest patronem ministrantów, młodzieży i matek, które są w stanie błogosławionym (szczególnie, gdy ciąża jest zagrożona) oraz małżeństw starających się o potomstwo.


Teksty, z których korzystałam: 
Teresio Bosco, Dominik Savio, Wyd. Salezjańskie
Giuseppe Buccellato, Z dwóch ziaren wyrastają cztery kłosy.Mała antologia nauczania św. Jana Bosko o modlitwie, Wyd. Salezjańskie