Krzyż powinien jednoczyć

KAI |

publikacja 14.09.2010 10:00

O krzyżu jako znaku zwycięstwa nad śmiercią, nadziei i łaski rozmawiali: metropolita katowicki abp Damian Zimoń i ks. Jan Ostryk, biskup diecezji zachodniej Kościoła Ewangelicko-Metodystycznego. Spotkanie odbyło się 13 września w ramach „Dyskusji dwóch ambon” u dominikanów w Lublinie.

Krzyż powinien jednoczyć krakluski / CC 2.0

Prowadzący debatę o. Tomasz Dostatni zapowiedział, że podczas gdy w Warszawie na Krakowskim Przedmieściu krzyż jest ukazywany w kontekście politycznym, goście spotkania chcą o nim rozmawiać, ukazując jego znaczenie religijne.

Ks. Jan Ostryk podkreślił, że krzyż to miejsce, które powinno jednoczyć chrześcijan. – Miejsce, gdzie chrześcijanie przychodzą się, aby się modlić i to jest przede wszystkim krzyż w rozumieniu ewangelików – zaznaczył.

Zauważył, że dziś bywa często, że krzyż powszednieje, wydaje się oczywisty. – Krzyż nie ma prawa spowszednieć. Dziś często zachowujemy pewne tradycje, ale nie zachowujemy tego, co powinno być w naszym sercu – podkreślił.

Ewangelicki ksiądz przypomniał, że krzyż jest znakiem pojednania świętego Boga z grzesznym człowiekiem, pojednania, którego inicjatorem jest Bóg. – Dla mnie krzyż wyryty jest w sumieniu, sercu i życiu. Miejsce krzyża nie jest tylko w kościele, jest przede wszystkim w moim życiu, bo to życiem mam świadczyć, że Chrystus umarł i zmartwychwstał, bym ja mógł żyć – powiedział.

Podkreślił też, że krzyż to znak zwycięstwa życia na śmiercią i dobra nad złem. – Jakiekolwiek informacje będę słyszał w telewizji, jakiekolwiek wyczytam w gazecie, krzyż dla mnie będzie zawsze znakiem zwycięstwa, cokolwiek ktokolwiek chciałby z nim zrobić innego. Jest to znak Chrystusa i nikogo więcej – powiedział.

Abp Damian Zimoń zwrócił uwagę na związany z krzyżem aspekt uniżenia Chrystusa. Zauważył, że uniżenie się poprzez śmierć krzyżową jest tajemnicą, czymś niepojętym, dlatego w pierwszych wiekach chrześcijanie nie epatowali krzyżem, raczej posługiwano się figurą Dobrego Pasterza, krzyż zaś był znakiem odrzucenia.

Przypomniał obraz „Droga na Kalwarię” Petera Breughla, gdzie Chrystus niosący krzyż, ukryty jest wśród tłumu postaci. – Ta postać jest prawie niewidoczna, a jednak wszystko zmierza ku zmartwychwstaniu – zauważył.

– Uniżenie Pana Jezusa w aspekcie ekumenicznym ma wielkie znaczenie, bo im bliżej będziemy krzyża, tym bliżej będziemy siebie. Kiedy go adorujemy, wtedy coś z niego do nas zstępuje, ten uniżony Chrystus do nas przemawia – mówił metropolita. Nawiązał także do sytuacji na Krakowskim Przedmieściu.

– Gdziekolwiek człowiek przychodzi pod krzyż ze swymi ambicjami, takimi czy innymi, ze swoją propozycją, chce przekazać coś swego, to nie pasuje, to jest drażniące. Jak odpowiedzieć na to? Nie pięścią, nie krzykiem, ale uniżeniem, wyciszeniem, przyklęknięciem. Bo przed krzyżem się przyklęka, krzyż jest największą tajemnicą wiary, miłości Boga – dodał. Mówił też, że trzeba mieć zaufanie do Pana Boga, który zawsze ma swój plan.

„Debaty dwóch ambon” odbywają się w kościele ojców dominikanów w Lublinie od 10 lat. Jak przypomniał o. Tomasz Dostatni, ich inspiracją jest legenda o kazaniach wygłaszanych z dwóch naprzeciwległych ambon znajdujących się w bazylice. W rzeczywistości ambony pochodzą z XVIII w., podczas gdy dysputy teologiczne w świątyni księża katoliccy i arianie wiedli wiek wcześniej.

Zwieńczeniem uroczystości odpustowych – w ramach których odbyła się dyskusja – będzie 14 września suma odprawiona przez bpa Mieczysława Cisło. Po mszy odbędzie się procesja z relikwiami Krzyża Świętego na Plac po Farze, gdzie w nabożeństwie ekumenicznym uczestniczyć będzie abp Abel, prawosławny biskup lubelsko-chełmski.

 

Krzyż - znak zwycięstwa czy podziału?