Tu wszystko się zaczęło

Andrzej Grajewski

GN 20/2020 |

publikacja 14.05.2020 00:00

Jan Paweł II mentalnie z Wadowic nigdy się nie wyprowadził, o czym świadczą trzy jego pobyty w rodzinnym mieście. Wypowiedziane wówczas słowa, pełne miłości do rodzinnego miasta i jego mieszkańców, świadczyły o tym, jak mocno wadowicka młodość ukształtowała papieża.

Serdecznym przyjacielem Karola Wojtyły z czasów szkolnych był Jerzy Kluger. Przyjaźń ta przetrwała całe życie, a kiedy kard. Wojtyła został papieżem, wielokrotnie spotykał się z przyjacielem mieszkającym w Rzymie. GRZEGORZ GAłąZKA /EAST NEWS Serdecznym przyjacielem Karola Wojtyły z czasów szkolnych był Jerzy Kluger. Przyjaźń ta przetrwała całe życie, a kiedy kard. Wojtyła został papieżem, wielokrotnie spotykał się z przyjacielem mieszkającym w Rzymie.

Wspominając 100. rocznicę urodzin Karola Wojtyły, warto przypomnieć nie tylko jego rodzinę, ale i tych, wśród których żył. Wadowice nie były wielkim ośrodkiem. Kiedy Wojtyłowie w 1938 r. przeprowadzali się do Krakowa, mieszkało tam zaledwie około 9 tys. mieszkańców, ale jakże aktywna była to społeczność. W procesie socjalizacji młodego Karola ważna była rola środowiska szkolnego, z którym więzi utrzymywał aż do śmierci. Wychowanie szkolne było wspomagane przez aktywność wielu organizacji społecznych i kulturalnych, w których młody Wojtyła się udzielał. Silnym emocjonalnym i symbolicznym akcentem w przestrzeni publicznej była obecność 12 Pułku Piechoty, w którym pracował Karol Wojtyła senior. Funkcje społeczne i symboliczne jednostki znacznie wykraczały poza zadania militarne.

POLECAMY: Serwis specjalny wadowice1920.gosc.pl, przygotowany przez redakcję „Gościa Niedzielnego" i Instytut Pamięci Narodowej. Serwis powstał z okazji 100. rocznicy urodzin Jana Pawła II.

Tu wszystko się zaczęło

 

„Sakralny wystrój Wadowic”

Z pewnością najważniejsze miejsce w topografii wadowickiej pamięci papieża zajmuje rodzinna świątynia, obecna bazylika pw. Ofiarowania NMP, ze stojącą w niej chrzcielnicą. 20 czerwca 1920 r. Karol został tam ochrzczony. Szafarzem sakramentu był ks. Franciszek Żak, zaś rodzicami chrzestnymi krewni: Józef Kuśmierczyk, szwagier matki, i Maria Wiadrowska, siostra matki, osoba bliska Karolowi, która będzie mu pomagała w czasach niemieckiej okupacji w Krakowie. Do chrzcielnicy papież podejdzie 7 czerwca 1979 r., podczas odwiedzin rodzinnego miasta. Pocałuje ją symbolicznie i będzie się długo przy niej modlił. Powtórzy ten gest w czerwcu 1999 r., wypowiadając pamiętne słowa: „Z głęboką czcią całuję też próg domu Bożego – wadowickiej fary, a w niej chrzcielnicę, przy której zostałem wszczepiony w Chrystusa i przyjęty do wspólnoty Jego Kościoła. W tej świątyni przystąpiłem do pierwszej spowiedzi i Komunii św. Tu byłem ministrantem. Tu dziękowałem Bogu za dar kapłaństwa i – już jako arcybiskup krakowski – tu przeżywałem swój srebrny jubileusz kapłański. Ile dobra, ile łask wyniosłem z tej świątyni i z tej parafialnej wspólnoty, wie jedynie Ten, który jest Dawcą wszelkich łask. Jemu, Bogu w Trójcy Jedynemu, oddaję dziś chwałę na progu tego kościoła”.

Chrzcielnica w papieskiej opowieści jest punktem wyjścia do dalszej prezentacji „sakralnego wystroju Wadowic”, jak ujmie to w 1999 r. Zawiera ona opis kolejnych wadowickich świątyń, a towarzyszą temu papieskie wspomnienia i reminiscencje. Obejmują stojący przy rynku kościół pw. Ofiarowania NMP, karmelitański klasztor pw. św. Józefa „na Górce”, klasztor pallotynów „na Kopcu”, wreszcie kaplicę sióstr nazaretanek. Wszystkie te miejsca były obszarem duchowej inicjacji przyszłego papieża. Tam przystępował do sakramentów, uczył się rozmawiać z Bogiem i zawierzać swe życiowe sprawy Opatrzności Bożej. Niedaleko stąd znajdowało się sanktuarium maryjne w Kalwarii Zebrzydowskiej. Dopełniało ten religijny wadowicki pejzaż rysem maryjnego zawierzenia. „Nawiedzałem je wiele razy, począwszy od lat moich chłopięcych i młodzieńczych” – powie papież w czerwcu 1979 r., gdy odwiedzi Kalwarię Zebrzydowską. Być może to w tym miejscu gdzieś w głębi duszy młody Karol całkowicie zawierzył się Maryi, co później wpisał w swym papieskim herbie.

Gość Niedzielny Gość Niedzielny 20/2020

Czytaj dalej na kolejnej stronie

Katecheci i koledzy

Istotną rolę w religijnym wychowaniu Karola Wojtyły odgrywali duszpasterze z parafii pw. Ofiarowania NMP oraz liderzy licznych w mieście organizacji katolickich. W czasie kolejnych wizyt w rodzinnym mieście papież wspominał swych pierwszych nauczycieli wiary, m.in. proboszcza ks. Leonarda Prochownika oraz katechetę ks. dr. Edwarda Zachera, późniejszego proboszcza wadowickiej parafii, który będzie go witał w czerwcu 1979 r. Pierwszym katechetą Karola w szkole powszechnej był ks. Franciszek Barańczak. Do I Komunii Świętej przygotował go ks. Jan Pawela, pracujący w Wadowicach aż do śmierci. Karol przystąpił do I Komunii w maju 1929 r. i był to dla niego dzień także innego ważnego wydarzenia. Od o. Sylwestra, karmelity, otrzymał szkaplerz, który od tej pory zawsze nosił. Wkrótce po tym został przyjęty do koła ministrantów przez ks. Kazimierza Figlewicza, który w gimnazjum został jego spowiednikiem i kierownikiem duchowym. W tym gronie szybko się wyróżnił i został prezesem wadowickich ministrantów.

Wspólnota z Wadowity

Bliską mu wspólnotą byli także koledzy z Gimnazjum Męskiego im. Marcina Wadowity. Wspominał ich ciepło w czerwcu 1999 r., ubarwiając opowieść anegdotami, które cieszyły nie tylko wadowiczan, ale i całą Polskę. Świadczyły o jego fenomenalnej pamięci do miejsc i ludzi, ale także o silnej emocjonalnej więzi ze wspólnotą, w której wyrósł i ukształtował się jako młodzieniec. Według Michała Siwca-Cielebona, dziennikarza, historyka i właściciela prywatnego Muzeum Tradycji Niepodległościowej Ziemi Wadowickiej im. 12 Pułku Piechoty, grono kolegów Karola było całkiem spore. W ciągu 12 lat nauki do jednej z nim klasy chodziło – przynajmniej przez jeden rok szkolny – około 200 osób. Jednak tylko dwóch spośród nich, Szczepan Mogielnicki i Tadeusz Zięba, uczyło się w jednej klasie z Wojtyłą przez wszystkie lata – od szkoły podstawowej po średnią. W szkole pracowali doświadczeni i powszechnie szanowani nauczyciele, niektórzy z nich byli oficerami rezerwy. Symbolem losów wadowickiego nauczycielstwa w czasie II wojny światowej mogą być dwie postacie – Bronisław Bobiński, zamordowan przez Niemców w KL Mauthausen, oraz Mirosław Moroz, zastrzelony przez Sowietów w Katyniu. Wychowywali wadowicką młodzież w najlepszych ideałach umiłowania ojczyzny, ale także poszanowania innych. Ich nauka nie poszła w las. Wystarczy prześledzić biografie kilku kolegów Wojtyły. Florian Styła został zamordowany przez Niemców w KL Auschwitz, Mieczysław Słoboda walczył w polskim lotnictwie w Wielkiej Brytanii, gdzie został po wojnie; Jan Żak i Zbigniew Siłkowski walczyli w AK; Józef Pukło zginął śmiercią lotnika w Anglii. Oficer AK Witold Karpiński przeszedł Sybir, a w 1951 r. został skazany przez komunistów na karę śmierci, której nie wykonano. Tadeusz Czupryński zginął w bitwie pod Ankoną we Włoszech latem 1944 r. Łączniczkami w konspiracji były koleżanki Karola.

W kontekście nauczycieli z czasów młodości Wojtyły należy także przypomnieć Mieczysława Kotlarczyka. Nie pracował w gimnazjum męskim, ale w prywatnym gimnazjum oo. karmelitów i był animatorem miejscowego teatru amatorskiego. On przygotowywał Karola do pierwszych wystąpień publicznych, uczył dykcji i ekspresji gestu scenicznego, a później darzył go przez wiele lat przyjaźnią.

Przyjaciele z kahału

Wadowice w czasach młodości Karola Wojtyły były miastem wieloetnicznym, z silnie zaznaczoną obecnością społeczności żydowskiej, liczącą blisko 16 proc. mieszkańców. Żydzi zajmowali ważną pozycję w mieście i znani byli z patriotycznej postawy. Wojtyłowie mieszkali w kamienicy miejscowego kupca Chaima Bałamutha, Żydów nie brakowało także wśród szkolnych kolegów Karola. Opisał ich w książce „Pamięć i tożsamość”: „Pamiętam, iż co najmniej jedna trzecia moich kolegów w szkole powszechnej w Wadowicach to byli Żydzi. W gimnazjum było ich trochę mniej. Z niektórymi się przyjaźniłem. A to, co u niektórych z nich mnie uderzało, to był ich polski patriotyzm”. Na jednej z zachowanych fotografii z dziejów 12 Pułku Piechoty utrwalona jest znamienna scena. Przysięgę od rekrutów wyznania mojżeszowego przyjmuje rabin, a w uroczystości bierze także udział Wilhelm Kluger, przewodniczący wadowickiej gminy żydowskiej, ojciec Jerzego Klugera. Był serdecznym przyjacielem Wojtyły, który utrzymywał z nim bardzo bliskie kontakty do końca życia. Wychowany w tym środowisku Karol Wojtyła wykazywał wielką wrażliwość na „starszych braci w wierze”, jak będzie ich później określał. Dla niego Holocaust nie był tylko historycznym pojęciem, miał twarze wielu kolegów i przyjaciół, których w czasie okupacji niemieckiej utracił na zawsze.

Wszystkie te wątki splatały się w świadomości Jana Pawła II jako ważna część jego biografii, o której wielokrotnie opowiadał z nostalgią i dumą. „To tutaj, w tym mieście, w starym parafialnym kościele po raz pierwszy usłyszałem to Piotrowe wyznanie. Wyznanie to przyszło do mnie od chrzcielnicy i od ołtarza, z ambony i ze szkoły. Było spowite w całe życie chrześcijańskiej wspólnoty. To wyznanie tworzyło życie, tak jak tworzy życie chrześcijańskie na całym okręgu ziemi. Przyszło do mnie to Piotrowe wyznanie jako dar wiary Kościoła” – powie w sierpniu 1991 r., kiedy rodzinne miasto odwiedzi po raz drugi. Powróci do tej myśli w czasie swej ostatniej wizyty w Wadowicach w czerwcu 1999 r., kiedy z nostalgią w głosie wspominać będzie klimaty swej młodości i miasto, w którym wszystko się zaczęło. 

Dostępne jest 23% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.